38.

16K 443 4
                                    

Nie wiem, kiedy, ale ten czas tak szybko płynie. Jeszcze nie tak dawno poznałam Vincenta, a tu za dwa dni bierzemy ślub i jestem w ciąży. Z przygotowaniami pomagają mi mama oraz przyjaciółka. Czasami to wszystko przyprawia mnie do takiego zmęczenia, że jak tylko kładę głowę na poduszkę, od razu zasypiam. Nawet nie mam kiedy porozmawiać z Vincentem. Od kiedy wie o ciąży, jest bardzo opiekuńczy i troskliwy. Pomaga mi w różnych czynnościach. Swoją pracę z biura przeniósł do domu, więc i ja mogę mu pomagać, mieć pewność w niektórych sprawach. Razem wszystko uzgadniamy, co daje mi trochę wytchnienia. Ostatnio byłam u doktora Adama. Wszystko jest w porządku ze mną i dzieckiem. Przy okazji wizyty wręczyłam mu zaproszenie na nasz ślub. Zaczynam coraz bardziej się nim stresować, co nie jest dobre dla mnie w tym stanie.  Suknię wybierałam z mamą i Evą. Jest niesamowita i mam nadzieję, że Vincent padnie z zachwytu. Dziś jeszcze śpimy razem, ale jutro on idzie na wieczór kawalerski, a ja z dziewczynami zostaję w domu, bo nie widzę, żeby Vincent puścił mnie z nimi samą. Ja również nie chcę nigdzie wychodzić, więc zostanie w domu dla mnie jest na plus.

Jestem z Vincentem w sypialni.

- Usiądź na łóżku, zaraz przyjdę.

Jestem w łazience i przebieram się w bieliznę, która dziś kupiłam. A mianowicie jest to koronkowy czarny stanik z tego samego koloru stringami. Dopinany pas do pończoch i oczywiście pończochy do koloru. Wychodzę z łazienki. On nie odrywa ode mnie spojrzenia. Siedzi na łóżku, obserwuje każdy mój krok.

- Czas się trochę zrelaksować.

Siadam na nim okrakiem. Delikatnie całuję jego usta. To zapowiedź tego,co go czeka dzisiejszego wieczoru. Teraz pocałunkami przechodzę na ucho i szeptam

- To będzie niezapomniany wieczór.

Poruszam biodrami, aby bardziej pobudzić jego penisa. Słyszę jego krótki jęk. Wiem, że podoba mu się to. Łapie mnie za biodra:

- Nie pogrywaj ze mną.

Wpijam się w jego usta bardziej namiętnie niż za pierwszym razem. Rozpinam jego koszulę, ściągając ją rękami przesuwam po jego silnych ramionach. Usta lądują na jego szyi, gdzie pojawia się malinka. Dalej sunę nimi, coraz niżej, aż dochodzę do linii spodni. Rękami chwytam pasek i odpinam go, rozsuwam rozporek. On wstaje, pomaga je ściągnąć. Przy okazji zdejmując bokserki. Wyskakuje z nich potężny kutas. Na jego widok oblizuję usta, co podoba się jego właścicielowi. Dalej już nie będę się bawić. Biorę go w rękę. Ruszam nią dwa razy w górę i w dół. Przejeżdżam językiem po całej jego długości. Od dołu do góry. Teraz zataczam kółka na jego czubku. Słyszę jęk, co daje mi znak, że podoba mu się to, co robię. Widząc to wzięłam go do ust. Tylko powoli, żeby przyzwyczaić gardło do jego wielkości. Wchodzi, coraz głębiej. On łapie mnie za włosy. Zaczynam ruszać śmielej głową. On mi w tym pomaga nadając rytm. Kiedy czuję, że jest już blisko, zwalniam i wyciągam go ze swoich ust.

- Czemu przerwałaś?

- Nie możesz teraz dojść.

- Oj kochanie zobaczysz, ja mam bardzo dużo sił, wystarczy na całą noc.

Ta noc była wspaniała. Vincent był bardzo ostrożny, nie chciał nic zrobić dziecku. Jak tu go nie kochać, takiego mężczyznę tylko brać i nie puszczać.

Szef mafii Where stories live. Discover now