14.

27K 712 102
                                    

Pov.Evelyn

Nie mogłam w to uwierzyć. To się dzieje naprawdę.

Szybko wstałam i zaczęłam wybiegać z klubu. Biegnąc słyszałam jeszcze jak ktoś krzyczy. Ludzie przestali tańczyć. Nie mogłam zostać w tym miejscu. To jest ponad moje siły. Jestem tak zazdrosna że nie chce na to patrzeć jak on tańczy przytula czy całuje inną kobietę.

Moje serce jest rozdarte. Kocham go ale teraz nie mogę tego powiedzieć.

Słyszę jak ktoś woła moje imię.

- Evelyn poczekaj.

Znam ten głos. Ale czemu on tu idzie.

- Evelyn skarbie czemu uciekasz?

- Zostaw mnie idź do swojej dziewczyny. Pewnie chcecie to być sami a ja wam tylko przeszkadzam.

- Gdzie mam iść do swojej dziewczyny jak ona stoi przede mną.

Wmurowana zatrzymałam się. Nie wierze że to usłyszałam.

- Vin co ty mówisz. Przecież widziałam cię z Marią.

- Ona chyba zwariowałaś. Zrobiła to wszystko bo jej się podobam. Mówiła że widzi w tobie rywalkę bo ja ciągle o tobie gadam ....

Przerwałam mu jego wypowiedź

- Ciągle mówisz o mnie?

- Maleńka bez przerwy. Nie mogę zaakceptować tego że jesteśmy tylko przyjaciółmi ja cię kocham robię wszystko żeby ciebie przekonać do mnie pomimo że jestem mafioso ale taki człowiek jak ja chyba też potrzebuje miłości. A ty kwiatuszku dajesz mi ją.

No nie popłakałam się.

- Vin ... Ja ... Też ... Cię ... Kocham

Co chwila pociągałam nosem.

Vincent usłyszawszy to wziął mnie w ramiona i okręciła nas wokół własnej osi.

- Tak się cieszę. Mała nawet nie wiesz ile na to czekałem. No to teraz nasza znajomość jest na wyższym poziomie.

Tuliłam się cały czas do niego. Nie chce go stracić.

Wróciliśmy do środka.

- Coś się stało Evelyn.

Zapytała Eva.

- Nie nic. Później ci opowiem.

Szepnęłam jej na ucho.

- A gdzie jest Maria.

- Po tym jak Vincent na nią nakrzyczał i wybiegł za tobą zgarnęła torebkę i wyszła z klubu.

Trochę mnie uspokoiłam

- No to zatańczymy?

Wystawił do mnie rękę a ją przyjęłam.

Na parkiecie tańczyliśmy przez kilka piosenkę. Nie spodziewałam że Vincent tak dobrze tańczy.

- Vin jestem zmęczona. Chcę już wrócić do domu.

- Dobrze. Chodź pójdziemy powiedzieć im że już wychodzimy.

Podeszliśmy do stolika gdzie już siedzieli Mike i Eva też byli na parkiecie.

- My już wracamy do domu nie wiem jak wy.

- My chyba też pójdziemy. Sami przecież nie będziemy się bawić.

- No to chodźmy

Udaliśmy na parking gdzie stał samochód Vincenta.

- Chyba nie będziesz prowadził przecież piłeś.

- Nie martw się, Tommy przyjechał.

Usiedliśmy z tyłu. Droga potrwa około 15 minut. Cały ten czas przytulałam się do Vincenta.

- Dokąd jedziemy. To nie jest droga do mojego domu.

- Wiem skarbie jedziemy do mnie. Zostajesz dziś na noc u mnie. Teraz kiedy jesteś moja i nie myśl że wypuszczę cię tak szybko. 

Już nic nie mówił do końca podróży a ja cały czas byłam w szoku.

Szef mafii Where stories live. Discover now