11.

25.9K 702 108
                                    

Vincent wyszedł z samochodu.

- Cześć.

- Hej

Pocałowałam go w policzek ale bliżej kącika ust. Ta dziewczyna co siedziała w aucie zrobiła wielkie oczy i widać było że jest zła.

- Dobra wsiadaj i jedziemy bo pewnie reszta czeka na nas.

- No dobrze.

Musiałam wsiąść z tyłu bo ta dziewczyna (nawet jej nie znam) siedzi koło Vincenta.

Jechaliśmy jakieś 15 minut a mnie tam z tyłu szlag trafiał. Ta yyy (nawet słowa jej nie opiszą ci) ciągle dotykała, robiła maślane oczy i uśmieszki do Vincenta. Denerwowało mnie to. Wiem że nie mogę mu powiedzieć ale ja go zaczynam kochać. Boli mnie to że nic z tym nie robi jak ona go tak dotyka. Chce mi się płakać. To wszystko rani mnie. Ale nie mogę mu tego pokazać. Uśmiechałam się lekko a gdy patrzył marszczył. Nie zwracałam uwagi na to.

Wreszcie dojechaliśmy do klubu. To była najdłuższa podróż w moim życiu.

- Ach zapomniałem was sobie przedstawić. Evelyn to jest Maria. Poznałem ją ostatnio. Wpadła na mnie i ciągle przepraszała więc zaprosiła mnie na kawę. A ja w odwecie do klubu. Maria to jest Evelyn moja najlepsza przyjaciółka bez której moje życie nie miało by sensu.

Powiedział to tak jakby moja obecność miała dla niego dużą wagę jakby mnie kochał ale nie mógł. No cóż nie wiem czy kiedyś będziemy razem. Mówiłam mu że nie jestem na to gotowa. Ale jestem cholernie o niego zazdrosna. Co ja mam z tym wszystkim zrobić. Ale nie mogę powiedzieć że go kocham.

Weszliśmy do środka. Ta cała Maria patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić.

Dobra nie ważne nie będę na nią zwracać uwagi.

Zobaczyłam Mike i Eve. Przywitałam się z nimi. Na stole stały już drinki ale były tylko 4. Każdy wziął jeden a dla mnie nie starczyło bo małżeństwo nie wiedziało że będzie jeszcze jedna osoba. Więc tak jakby mój drink był w rękach Marii.

- Idę do baru zaraz wrócę.

Pokiwali głowami. Przepychałam się przez tłum tańczących ludzi. Wreszcie dotarłam do baru.

- Co podać pięknej pani.

Uśmiechnęłam się do niego.

- Poproszę coś mocnego. Muszę przetrwać tę noc.

- Już się robi.

Siedziałam chwile bo musiał pójść uzupełnić zapasy. Siedziałam tak dopóki ktoś do mnie nie zagadał.

- Witaj piękna. Czemu siedzisz tutaj sama.

Kojarzę ten głos. Spojrzałam na tę osobę i nie mogłam uwierzyć to przecież Aaron.

Wstałam i szybko zaczęłam się przepychać przez tłum.

Dotarłam do stolika.

- Czemu nic nie masz.

- Już wypiłam

Skłamałam.

- Czemu cię tak długo nie było?

- Co ja na jakimś przesłuchaniu.

Zdenerwowałam się ale to nie ich wina. Martwią się o mnie.

- Przepraszam.

- Nic się nie dzieje Evelyn.

Nagle Maria poderwała się do góry.

- Vin zatańczysz ze mną.

Wkurzyłam się tylko ja tak mówię do Vincenta.

- Dobrze.

Zgodził się nie wierzę. Poszli razem tańczyć.

Tańczyli na początku normalnie. Ale ona nie mogła sobie odpuścić i zaczęła tańczyć odważniej. Odwróciła się do Vincenta i ocierała się o niego. Nie chciałam na to wszystko patrzeć. Ale co sobie pomyśli Vincent jak wyjdę. Jestem tak strasznie o niego zazdrosna.

Nagle Maria odwróciła się do niego i go pocałował.

Szef mafii Where stories live. Discover now