XVIII. 'A jeśli któryś ją skrzywdzi?'

1K 50 11
                                    

Red POV

Sen

Idę ulicami Londynu. Jest mi tak cholernie zimno, mam przemoczone skarpetki, a palce u stóp, już dawno zamarznięte. Cholerne, dziurawe buty!

Nienawidzę zimy. Zaczyna się ściemniać, a na ulicę zaczynają wychodzić coraz to, groźniejsze typy.

Przyspieszam kroku, aby szybciej dostać się, do opuszczonego magazynu, który jest nad Tamizą. To nasz aktualny, adres zamieszkania.

Wieje coraz mocniej, słońce zaszło jakieś, pół godziny temu, zabierając resztki ciepła z ziemi. Istna Antarktyda. Nie myślę już, o niczym innym, jak o ciepłym kocu, herbacie, ognisku, przy którym będziemy siedzieć i o naszych długich rozmowach.

Wspominam sobie wczorajszy dzień; urodziny Larry. Starsznie się spiliśmy, a jako, że ja, jako jedyna nigdy nie mam kaca, zostałam wysłana dziś, po coś do żarcia. Kasy nam wystarcza, odkąd razem z Brandon'em, zaczęliśmy dawać występy na ulicy.

Jestem już niedaleko magazynów, gdy czuję, jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i ciągnie do ciemnej uliczki. Wszystko co niosłam, ląduje na ziemi.

Jestem przerażona, ale staram się walczyć, z dużo większym od siebie, mężczyzną. Zaczynam krzyczeć, ale on szybko zakrywa mi usta dłonią i z całej siły, uderza mną o ścianę. Mam mroczki przed oczami, zaczyna kręcić mi się w głowie, czuję jak słabnę.

Po chwili, czuję czyjeś ohydne dłonie, na moich biodrach. Zaczynam płakać i się wyrywać. Dłoń od faceta, zagłusza mój szloch.

-Cicho, mała. Nie wierć się, to mniej zaboli.-warczy mi do ucha.

Gryzę go w dłoń, a on wyje z bólu i odsuwa ją szybko, ode mnie. Wykorzystuje moment i krzyczę ile mam sił w płucach.

Nie mam pojęcia, jakie słowa opuszczają moje usta, bo jestem zbyt przestraszona i zamroczona uderzeniem, aby móc się na tym skupić. Dostaję potężny cios w twarz i upadam na ziemię. Facet zaczyna kopać mnie w brzuch, krzycząc przy tym wyzwiska.

Czuję jego ogromną łapę na mojej głowie, po czym ciągnie mnie za włosy w górę. Boli i to cholernie.

-Mogłem po dobroci, ale skoro nie chciałaś to będziesz cierpiała.

Rozpina swoje spodnie, po czym ściąga moje. Wyrywam się, miotam na wszystkie strony. Nie chce w taki sposób tracić swojego dziewictwa. Nie, nie, nie! Dostaję kolejny cios w twarz, a potem w brzuch. Walczę z ciemnością, która chce zawładnąć moim ciałem. Wiem, że jeśli teraz się jej poddam stracę, już resztki mojej godności. I tak już czuje się jak zwykła szmata.

Krzyczę. Nieustannie i nieprzerwanie krzyczę i błagam kogoś o pomoc. Modlę się do Boga, aby zesłał kogoś kto by mi pomógł, tak jak poprzednim razem.

Nie mam na sobie już nic z dolnej partii moich ubrań. A gdy facet chce już we mnie wejść, czuje jak ktoś go ode mnie odsuwa.

Widzę 5 moich przyjaciół. Larra, klęczy przy mnie i patrzy się na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Chłopcy odeszli z facetem za róg. Wiem co się teraz z nim stanie. Jeśli przeżyje, będzie można uznać to za cud. Dzięki Ci Boże, za ratunek.

-Nic Ci nie jest?-pyta się moja przyjaciółka. Na szczęście nic. Kiwam głową i odpowiadam:

-Zimno.-Larra patrzy w dół i zauważa, że nie mam, na sobie nic. Wszystko leży porozrywane.

-Ja pierdole- słyszę przekleństwo, które wyszło z jej ust, a potem zapada ciemność.

Przez mój umysł przewija się twarz Larry, na zmianę ze słowami; 'Tak szybko, o mnie zapomniałaś?' , 'Pomóż mi, proszę!' , 'Czekam na Ciebie. Kiedyś musisz mi przyjść z pomocą.' , 'Red, ja tu umieram. Pomóż mi! Ratuj'

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz