XXXV. 'Trafiłby ją szlag, na Twoje nieodpowiedzialne zachowanie.'

975 51 9
                                    

Harry POV

Ten ostatni tydzień, to była jakaś, istna tragedia. Liam w szpitalu, Lou, który siedział przy nim i Red, która rządziła za nich. Nie żeby podejmowała, jakieś złe decyzje, czy coś, bo tak nie było, ponieważ każda z nich, była dobrze przemyślana, ale jednak ona była.. dziewczyną i to najbardziej mi przeszkadzało. Kobiety, nie powinny się wtrącać, do spraw mężczyzn.

Owszem, udowodniła, że należy do rodzin Payne i Tomlinson, a w twarz swoją drogą, też mi nieźle przyjebała, w prawdzie później mnie przeprosiła, co daje jej duży plus.. no ale proszę was.. kobieta w gangu?! To się zupełnie, nie łączy. Kobiety, powinny być delikatne, powinno się  zapewniać im bezpieczeństwo, nie powinny latać, po mieście z bronią i wykonywać niebezpieczne zadania.

Wiem, mamy kobiety w gangu, ale one są od zadań technicznych, tak jak w przypadku sytuacji, która miała miejsce, domu John'a Mersy'ego, co się trzeba było zająć tymi wszystkimi porwanymi. Ale do zarządzania, albo do wykonywania ważniejszych rzeczy, one się nie nadają.. Zawsze później wynikają, przez to kłopoty.

Dobrze, że Liam wychodzi i wracamy do siebie, bo zdążyłem już zatęsknić za Londynem i przede wszystkim, za wyścigami. Potrzebuję adrenaliny i całej tej otoczki, niczym tlenu. Przyłapałem się nawet na tym, że gdy siedzę, dajmy na to przy stole, podświadomie zmieniam biegi, na niewidzialnej skrzyni biegów i dociskam niewidzialny pedał gazu.

Jesteśmy w Glasgow dziesięć dni, a od chyba pięciu jest tu Red. Chociaż nie.. dziś jest 31 października, a my przyjechaliśmy tutaj.. 18 co daje nam prawie dwa tygodnie. Czyli Red jest z nami dłużej niż pięć dni.. ugh nie ważne, kogo to obchodzi?

Ważne jest to, że ogarnęliśmy tutaj całą sytuację, więc nie jest aż tak tragicznie. I jeżeli mam być szczery, zawdzięczamy to właśnie tej małej, czerwonowłosej dziewczynie. Niechętnie to przyznaję, ale jednak. Bo gdyby nie ona i jej stanowczość w działaniu, oraz multum jej kontaktów, które pouruchamiała, to bylibyśmy głęboko w dupie. Nawet zacząłem się z nią dogadywać, mimo, że czasem działaliśmy sobie na nerwy. Śmiało mogę nas porównać do Liam'a i Louis'a. Oni mają tak samo: kłócą się, kłócą, ale w końcu jednak się dogadają.

W ogóle, odkąd się tu pojawiła, sytuacja nawet w domu się uspokoiła, każdy chodzi jak w zegarku, zero kłótni, sprzeczek i oczywiście coś do roboty. Odbija nam, gdy mamy bezczynnie siedzieć.

Najwięcej obowiązków spadło w sumie na nią. Nie dość, że swoją robotę, czyli wyszukiwanie ludzi, ich profili i tak dalej.. w czym swoją drogą była świetna, to jeszcze wszystkie raporty, przesłuchania... Ona to wszystko musi ogarniać i rozdzielać nam zadania.

Od kilku dni w Glasgow ciągle pada, co znacznie utrudniało nam pracę, ale daliśmy radę.

Drzwi do mojego samochodu otwierają się.

-Ostrożnie Liam, nie śpiesz się, nie chcemy żeby coś Ci się stało, ledwo po wyjściu, ze szpitala..- Lou, poucza Liam'a, żeby ten bardziej na siebie uważał.

-Kurwa, Lou! Daj spokój! Chce już być w domu, nie w tym wariatkowie!- burzy się Payne.

-On ma rację, Liam.- mówię odwracając się do niego, a nasze spojrzenia krzyżują się. Liam morduje mnie wzrokiem, a ja unoszę ręce, w obronnym geście.- Red nie byłaby zadowolona, gdyby coś Ci się stało, tuż po wyjściu ze szpitala. Sądzę, że trafiłby ją szlag, na Twoje nieodpowiedzialne zachowanie.

Postawa Liam'a, automatycznie zmienia się. Wchodzi do samochodu, zdecydowanie ostrożniej i pozwala zapiąć Louis'owi, swój pas, oraz zamknąć drzwi. Patrzę jak Tomlinson, obchodzi samochód i siada koło mnie, na miejscu pasażera.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz