W tym momencie adrenalina opadła i poczułem okropny ból w każdej komórce mojego ciała. Osunąłbym się na ziemię, gdyby nie Taehyung, który zdołał mnie powstrzymać.
- Dlaczego to zrobiłeś?- jego twarz była pełna wyrzutów.
- Musiałem to przerwać- odrzekłem tylko i jęknąłem.
- Powinieneś odpocząć- zarządził i pomógł mi usiąść. Wynalazł z pobliskiego mebla podpórkę pod moje plecy, nawet znalazł poduszkę, aby było mi wygodniej.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, próbując przetrawić to, co się przed chwilą wydarzyło. Było nas czworo, ale jak zawsze zostaliśmy tylko my. Niedługo pewnie i z Taehyungiem przyjdzie mi się pożegnać i stanę się łatwym celem zarówno dla mordercy, jak i dla Yoongiego.
- Tae- zacząłem niepewnie.- Jeśli zrobi się niebezpiecznie, natychmiast uciekaj- zarządziłem.
- Tak, już biegnę- odparł ironicznie i przysiadł się bliżej mnie. Poczułem się nieswojo, pamiętając o pocałunku i lustrze.
Z bliska mogłem przyjrzeć się jego twarzy i śladzie po ciosie, jaki mu wymierzyłem. Zrobiło mi się wstyd, biorąc pod uwagę, że znowu mnie uratował. Znowu zaryzykował swoje życie, aby mnie chronić i nie otrzymał nic w zamian. Dostał za to kulę u nogi w postaci półżywego mnie i nastawił przeciwko sobie jednego z przyjaciół.
- Nie prosiłem cię, abyś mnie ratował- zacząłem, ale przyjaciel machnął ręką, abym przestał.
- To nie ma znaczenia. I tak bym to zrobił, czy byś tego chciał, czy nie.
No tak. Właśnie takim był człowiekiem.
Nienawidziłem tej części Taehyunga. Podziwiałem tą część Taehyunga.
Podciągnąłem koszulkę i spojrzałem na zbolały brzuch, próbując nie zwymiotować. Praktycznie cały pokryty był fioletowymi siniakami wielkości gruszek. Dotknąłem lekko jednego z nich, ale szybko cofnąłem dłoń, czując rwący ból.
No pięknie, byłem uziemiony. Zacząłem powątpiewać w słuszność decyzji zrobienia z siebie worka treningowego dla Yoongiego. W jednej chwili, gdy chciałem być pomocny, dolałem tylko oliwy do ognia.
- Nieciekawie to wygląda- ocenił niepewnie Taehyung, przejeżdżając opuszkami palców po moim brzuchu, oczywiście bez zgody.
- Co ty nie powiesz!- byłem wściekły, choć sam nie wiedziałem na co. Na Yoongiego? Na siebie? Na Taehyunga?
To nie miało już znaczenia i tak byłem trupem. Nawet jeśli udałoby mi się podnieść, zapewne nie ustałbym długo i padłbym nieprzytomny. Gra skończona. Pora pożegnać się z życiem.
- Pamiętasz, jak kiedyś zapuściliśmy się tutaj po raz pierwszy, jak byliśmy młodsi?- wypalił nagle.- Bo ja pamiętam doskonale. To był jeden z tych ciepłych, czerwcowych dni, kiedy postanowiliśmy wspólnie uciec z domu.
Pamiętałem to.
- Chcieliśmy zbudować szałas i żyć w lesie- podłapałem.- Nawet wykradliśmy śpiwory z szopy sąsiada, prawda?
Przyjaciel zaśmiał się, przypominając sobie o tym zajściu.
- To był szalony pomysł, ale my uparcie wierzyliśmy, że jakoś damy radę.
- Lecz polegliśmy przy rozpalaniu ogniska.
- Hmm, kto by pomyślał, że jak potrzesz dwa kamienie, to nie wskrzesisz ognia!
Mimo bólu brzucha zaśmiałem się, a on kontynuował.
- Było zabawnie. Zapuściliśmy się naprawdę głęboko w las, aż zrobiło się ciemno. Wtedy odkryliśmy istnienie tego miejsca. Pomyślałem sobie w tamtym momencie, że tutaj mieszkają duchy, wyobrażasz sobie?
YOU ARE READING
Infernum | bts horror au
Horror× Iɴꜰᴇʀɴᴜᴍ × ʙᴛs ʜᴏʀʀᴏʀ ᴀᴜ 7 ɢʀᴀᴄᴢʏ ᴡ ᴛʏᴍ ᴊᴇᴅᴇɴ ᴢᴀʙᴏ́ᴊᴄᴀ Zᴀʙɪᴊᴄɪᴇ ᴢᴅʀᴀᴊᴄᴇ̨, ᴢᴀɴɪᴍ ᴏɴ ᴢᴀʙɪᴊᴇ Wᴀs Gʀᴀ ʀᴏᴢᴘᴏᴄᴢʏɴᴀ sɪᴇ̨ ᴛᴇʀᴀᴢ! #ɪɴғᴇʀɴᴜᴍʙᴛs