24."Mówiłem, że zaraz przyjdą"

Start from the beginning
                                    

- Lepiej spytajmy resztę - mruknęłam i wyciągnęłam rękę w stronę klamki.

- A ty jak wolisz?

Otworzyłam drzwi i wyszliśmy z pokoju.

- Ja myślę, że jezioro byłoby dobrą opcją - uśmiechnęłam się i skierowałam razem z chłopakiem do pokoju obok, zajmowanego przez Matt'a i Toma.

Po zapukaniu, z racji tego, że nikt nie raczył nam otworzyć, usłyszeliśmy tylko stłumione "Wejść!" należące do szatyna. Tak też zrobiliśmy. Widok, który tam zastaliśmy ani trochę nas nie zdziwił. Rudzielec siedział na łóżku z lusterkami w rękach i przeglądał się nimi na zmianę. Czarnooki natomiast, leżąc na swoim, przeglądał coś w telefonie.

- Jezioro czy dom? - powiedział od razu Edd, przez co chłopcy spojrzeli się na niego ze zdezorientowaniem - Zostajemy w domu, czy idziemy jeszcze nad jezioro?

- Idźmy. Co będziemy w domu siedzieć - mruknął granatowobluzy.

- Nie marnujmy czasu na siedzenie w domku - odezwał się narcyz.

- Okej, to się przygotujcie i za godzinę wychodzimy - rozkazał zielonek - Starczy wam godzina, nie? - upewnił się, na co chłopcy pokiwali głowami - To za godzinę.

Wyszliśmy z ich pokoju zamykając za sobą drzwi. Poinformowałam chłopaka, że idę się ogarnąć i weszłam do siebie. Zaczęłam szukać stroju kompielowego, ale nie mogłam go znaleźć. Wyciągałam rzeczy z walizki, miejąc nadzieję, że się znajdzie. Już miałam się poddać, kiedy zobaczyłam, że leżał na podłodze przy walizce. Musiałam go wyciągnąć wcześniej. Odetchnęłam z ulgą i podniosłam strój z ziemi. Uznałam, że przebiorę się w swoim pokoju, więc na wszelki wypadek zamknęłam do niego drzwi na klucz i zaczęłam się przebierać. Gdy już byłam gotowa, wybrałam rzeczy, które mogły mi się przydać na tamtą chwilę i spakowałam je do torebki. Upewniłam się tylko jeszcze, czy wszystko wzięłam, po czym wyszłam z pomieszczenia.

Napotkałam tam Edd'a i Toma.

- Hej, o czym gadacie? - podeszłam do nich.

- O grach - odpowiedział mi zielonek, a ja pokiwałam głową ze zrozumieniem.

- Torda i Matt'a jeszcze nie ma? - zmarszczyłam brwi.

Myślałam, że ogarnięcie się zajęło mi wystarczająco dużo czasu, aby reszta była gotowa.

- Jak widać - chłopak w ciemnoniebieskiej bluzie wzruszył ramionami.

- Matt to Matt, wciąż się przygotowuje - zaśmiał się brązowooki.

- A Tord? - dopytywałam.

- Wyszedł jakiś czas temu - odparł, co mnie zdziwiło.

- Po co?

- Pewnie nie ch... - czarnooki nie dokończył, gdyż Edd szturchnął go łokciem w ramię - No co?

- Wiesz co - posłał mu surowe spojrzenie.

- Przecież nic nie powiedziałem! - upierał się Tom.

- Ale chciałeś - na te słowa chłopak w niebieskiej bluzie przewrócił oczami.

- To idziemy? - usłyszeliśmy głos Matt'a - Torda jeszcze nie ma?

- Wyszedł szybciej - mruknął Edd w odpowiedzi - Chodźmy już.

Tak też zrobiliśmy. Na szczęście nie było daleko i poszliśmy tam na nogach. Nie miałam dużo rzeczy ze sobą, dlatego też nie musiałam niczego dźwigać. Patrzyłam tylko jak chłopcy się męczą. Nawet proponowałam im pomoc, ale odmówili. Dosłownie narzekali na Torda, że sobie poszedł zamiast im pomóc, a jak ja chciałam to mówili, że sobie poradzą.

Obojętny do bólu | Tom x Reader | EddsworldWhere stories live. Discover now