Kiedy się kłócicie (5 part)

690 41 9
                                    




Giorno

On, Giorno Giovanna, miał marzenie. Wiedziałaś to już aż za dobrze i kiedy po raz kolejny usłyszałaś od swojego chłopaka o jego wielkim celu nie wytrzymałaś:

-Giorno, rozumiem, że nie odpowiada ci to, jak wygląda nasz świat. Uwierz mi, że ja też cierpię, widząc te wszystkie biedne dzieci, których życie nie potoczyło się tak jak powinno. Ale jeszcze bardziej cierpię na myśl, że twoje życie może się niedługo skończyć, jeżeli nadal będziesz przekładał los innych nad swój. - wyrzucając to z siebie poczułaś, że kumulujące się w tobie od dłuższego czasu zdenerwowanie wybucha.

-[twoje imie czan], nie boję się ryzykować za sprawę, którą uważam za słuszną. - odparł twój ukochany. Najwyraźniej zupełnie nie dotarło do niego to co powiedziałaś.

-Dobrze, że się nie boisz, ale pomyśl o mnie. Jak ja bym się czuła, gdybym pewnego dnia się dowiedziała, że mój chłopak umarł?

-Ja... Wiedziałaś, że jestem w gangu. Może powinnaś była się zastanowić wcześniej, czy na pewno chcesz ze mną być. - zabolały cię te słowa. Od kiedy poznałaś Giorno, zawsze czułaś się, jakbyście byli sobie przeznaczeni. Jak widać, on jednak nie myślał w ten sposób i jego marzenie było dla niego ważniejsze od ciebie. Poczułaś, jak w kącikach twoich oczu zbierają się łzy, jednak nie chciałaś w tym momencie wycofywać się z rozpoczętej przez ciebie rozmowy:

-W takim razie może zadzwoń do mnie jak już uratujesz świat. Tylko mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że niektórych rzeczy po prostu nie da się zmienić. A jeżeli da, to jakim kosztem... - głos ci się załamał, postanowiłaś więc odwrócić się i opuścić pokój twojego chłopaka, w którym się znajdowaliście.

Nie odeszłaś daleko, gdy tylko wyszłaś za drzwi, z bezsilności usiadłaś pod ścianą i wreszcie wybuchnęłaś płaczem. Naprawdę bałaś się o Giorno i nie chciałaś go stracić. Szkoda tylko, że jedyne co byłaś w stanie zrobić, to skłócić was ze sobą. Ludzie przechodzili obok ciebie, przepełnieni beztroskim śmiechem, rozmawiając o najzwyklejszych rzeczach, podczas gdy ty musiałaś martwić się o życie twojego chłopaka i jego przynależność do gangu. Zupełnie straciłaś poczucie czasu, wpatrując się w nich i zastanawiając się, czy twój ukochany w ogóle byłby w stanie funkcjonować w tak "przyziemny" sposób. Z rozmyślań wyrwało cię ciche pytanie:

-[twoje imie czan]... możemy spróbować porozmawiać jeszcze raz? - gdy podniosłaś głowę i zobaczyłaś wyraźnie zmartwionego Giorno przytaknęłaś, po czym wstałaś i razem z nim udałaś się z powrotem do pokoju. Usiedliście na łóżku, w pewnej odległości od siebie, po chwili jednak poczułaś, jak chłopak łapie cię za rękę i mówi:

-Przepraszam. Nie chciałem, żeby to co mówię, brzmiało jakby mi na tobie nie zależało. Przecież wiesz, że tak nie jest. Po prostu od tak dawna mojemu życiu przyświecał jeden cel i zrezygnowanie z niego nie jest takie łatwe...

-Nie mówię, że masz z niego zrezygnować. Chciałabym tylko, żeby jego realizacja nie była tak niebezpieczna. - odparłaś i ścisnęłaś mocniej jego dłoń.

-Pewnie masz rację. Dalej nie mogę się przyzwyczaić, że od kiedy jesteśmy ze sobą, moje życie ma dla kogoś znaczenie. - na chwilę zamilkł, jednak po kilkunastu sekundach dodał - Mimo wszystko, mam nadzieję, że rozumiesz, że jak na razie nie jestem jeszcze w stanie odejść z gangu. Zbyt długo o tym marzyłem. Postaram się jednak jak najbardziej ograniczyć akcje które mogą zagrażać mojemu życiu. I... Może powinienem trochę zmniejszyć wielkość mojego marzenia. Sam Neapol pełen jest uzależnionych od narkotyków dzieci i to chyba nim najlepiej będzie mi się teraz zająć. - Rozumiałaś, jak bardzo Giorno starał się w tym momencie dla ciebie. Nie byłaś w stanie dłużej się na niego gniewać. Zamiast tego obróciłaś się w jego stronę i przytuliłaś go, ze słowami:

jojo's bizarre adventures scenariuszeWhere stories live. Discover now