Rozdział 21. Blond i ciemne oczy sprawiają wyraz gangstera

62 3 0
                                    

O godzinie dziesiątej mieliśmy lot do Berlina. Po raz pierwszy lecę samolotem i do tego prywatnym. Lecieliśmy dwoma. W jednym szef z kolegami, a w drugim ja, Stan, Holland i Sienna, czyli ta mniejszość. Jak sobie pomyśle że cały ten czas spędzę z dziewczyną to aż mam ochotę skakać ze szczęścia ale jak narazie sytuacja była napięta przez wczorajszy głupi wybryk. Niczego nie żałuję. Siedzę na białej skórzanej kanapie, a na przeciwko Tom z Sebastianem. 

- I jak wczoraj serial? - Uśmiecham się i patrzę na bruneta.

- A dobrze. Koło dwudziestej skończyłem. - Śmieje się i opada na siedzenie. Zerkam na znudzoną dziewczynę ale jej wzrok skupiony jest na czymś innym. - Dobra, idę na fotele i może coś zjem. Idziesz Tom?

- Jasne. - Zapina marynarkę. Wstają jednocześnie i przechodzą na przednią część samolotu. Jeszcze przed zasunięciem mężczyzna puszcza mi oczko, a po chwili zostajemy sami. Myśle od czego tu zacząć.

- Zostawili nas sami abyśmy się pogodzili czy aż tak jest napięta sytuacja że się mnie boją? - Odzywa się dalej patrząc przez okno.

- Jak masz broń i zły humor to każdy się ciebie boi. - Śmieje się i przecieram twarz. - Przepraszam za wczoraj. 

- Za to co powiedziałeś czy za to w jakim stanie przyszedłeś do mojego ojca?

- Za to co powiedziałem, w sumie za to drugie też. - Przybliżam się i dłonią dotykam jej ramienia. - Sienna, kochanie. - Słyszę jak dziewczyna wzdycha i odwraca się w moją stronę. - Pięknie wyglądasz. - Wywraca oczami i próbuję się znów odwrócić.

- Ej, ej skarbie. - Łapię ją w ostatniej chwili.

- Nie mów tak do mnie! 

- Dobra to o co ci chodzi? 

- O nic, jestem trochę poddenerwowana. - Jej ton jest oschły i podkurzony. Nic nie mówię tylko patrzę na nią i delikatnie przejeżdzam policzkiem po jej twarzy. - Więc ty mnie jeszcze nie wkurwiaj. 

- Dobrze, nie będę. - Podnoszę wpół dłonie. Widać po niej że nie ma ochoty na żarty. - No chodź do mnie. - Kładę dłonie na jej policzkach i całuje, powoli zaczyna odwzajemniać aż siada na mnie okrakiem. Ma taką sukienkę że jednym ruchem dłoni mogę zsunąć z ramiączka, nie wytrzymuje, robie to. Po niecałej sekundzie czarnowłosa jest obnażona, górna część. Zniżam usta do jej piersi delikatnie je pieszcząc, całując, mocniej zaciskać w dłoni. Sienna próbuje nie jęczeć, postanawia rozpiąć pasek moich spodni. Nie muszę pytać bo wiem co szykuje. Czując jak ma go w ręku, drugą ręką odchyla materiał dolnej bielizny i zaczyna się poruszać. Góra, dół. Trzymam ją mocno za biodra. Patrzę na jej każdy wyraz twarzy, jej mimikę. Uwielbiam ją. Mam nadzieję że nikt nie wejdzie, chyba się domyślają po tym jak słychać kanapę. 

- Nie chce wam przerywać ale zaraz lądujemy. - Mówi Tom. 

- Dobra, dzięki za informacje. - Uśmiecham się i odchylam głowę do tyłu. Dziewczyna schodzi ze mnie poprawiając się. Mi zostaję tylko zapięcie spodni. - I jak?

- Jak zawsze. - Uśmiecha się. Łapię za kark i przysuwam tak aby ją pocałować. Wstaję i zapinam marynarkę.

- Nie wyruchana to wkurwiona. - Puszczam oczko. Na moje słowa pokazuje środkowy palec.

Po wylądowaniu wyszliśmy z samolotu na puste lotnisko. Słoneczna pogoda, a na dodatek ciepło. Szedłem bok dziewczyny, która miała broń przywiązaną do uda. Wyglądało to niezwykle seksownie, dodając że sukienka miała rozcięcie. 

- Jak lot panowie? - Pyta szef z uśmiechem na twarzy. Czarne okulary zasłaniały jego oczy, które zawsze najwięcej mówiły. 

- Spokojnie. - Odpowiada pierwszy Stan, krzyżując ręce na piersi, Holland macha ręką. 

Odbicie Cieni. // R.Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz