Rozdział 27. Rozmowa z matką i ostatnia odpowiedź

40 2 0
                                    

Obstawiałbym że jest godzina po ósmej albo po dziewiątej. Nie jestem pewien, gdy na chwilę odwróciłem wzrok na ogromne szyby balkonowe. Słońce dopiero wschodziło, jednak jest wcześniej niż przypuszczałem. Dlaczego ona nie może spać. Jak ja zazwyczaj nie mogę spać dlatego że dręczą mnie myśli. Dalej spoglądam przed siebie myśląc o tym że za kilka godzin mam spotkanie z matką. Boję się ale jednocześnie ciekawi mnie co powie. Czy ona o wszystkim wiedziała? A może tak i nie chciała tego poruszać przy mnie. W tej samym momencie czuję jak przez moje ciało przechodzi przyjemność, która odrazu wyrywa mnie z zamyślenia. Odruchowo łapię dłonią włosy dziewczyny, przyciskam i cała przyjemność znika. W ten samej chwili spod kołdry wychodzi dziewczyna, wycierając usta. Kładzie się na mojej klatce, obejmuje ją ręką. 

- Nie możesz spać? - Drugą rękę kładę pod głowę. 

- Nie było fajnie? - Pyta szczęśliwa. Chichoczę i całuje ją w czubek głowy. 

- Było i to bardzo. W ogóle, która godzina? - Zamykam oczy i wzdycham. Czuję jak wyciąga dłoń na której ma zegarek. 

- Piętnaście minut po szóstej. Wcześniej. - Śmieje się i wraca do poprzedniej pozycji. Spróbuje ponownie usnąć na te dwie godziny. - O której wstajesz? 

- O ósmej. 

- To niedługo. - Opada obok na plecy. Delikatnie otwieram powiekę. Zauważam że kołdra zjechała jej do pępka. - Widzę że patrzysz na moje piersi. Już tak nie udawaj. - Na jej słowa wybucham śmiechem. Zna mnie tak krótko ale tak idealnie. 

- Masz jakieś plany na dziś? - Odwracam wzrok na sufit.

- Mam, zawsze mam. Głownie u taty będę siedzieć. - Wstaję i zakłada moją koszulkę. Bardziej podobało mi się bez niej ale nie odzywam się. - Idziesz zapalić?

- Mówiłaś mi wczoraj żebym nie palił. - Odwracam wzrok w jej stronę. Muszę przyznać że dobrze wygląda o poranku w mojej bluzce i z papierosem w ustach. 

- Znając ciebie to z pięć wypalisz przed spotkaniem. - Znów trafiła w punkt. Od miesiąca palę tyle i myśle czy to uzależnienie czy to że pokazać że jestem jak jeden z nich. Nie wiem. Wstaję jak od niechcenia. Dziewczyna podaję mi paczkę. - Tobie by się coś innego do zapalenia przydało. 

- Powiadasz. - Wyjmuje z opakowania i odpalam, rzucam na stolik zapalniczkę. - Paliłaś kiedyś?

- Może z dwa razy, jakoś mi nie przypadło do gustu. - Zaciąga się. Powoli wypuszcza dym i patrzy przed siebie, ramieniem opierając o drzwi. - Oprócz Hollanda i Stana nie bierz jeśli cię częstują, nawet papierosów bo nigdy nie wiesz co to może być. 

- Masz jakieś niemiłe przyjemność że mnie ostrzegasz.

- Myślisz że ludzie nie próbowali się tu pozabijać podając innym narkotyki? - Chichocze. No tak, tu nie można nikomu ufać. - Teraz bardziej musisz uważać.

- Czemu? - Marszczę brwi. Zaczyna być coraz ciekawiej. - Przybliżasz się do szefa. Jesteś z kobietą, która pragnie połowa tutaj mężczyzn lub chcą być u mojego boku by być bliżej ojca. -Śmieje się. - A ty... a ty po prostu przyszedłeś, dostałeś funkcje mojego ochroniarza i tak łatwo ci to poszło. 

- Przecież wiesz że nie chciałbym być blisko twojego ojca, tylko się zakochałem. - Zaciągam się i zerkam na nią.

- Wiem i to jest tak niesamowite, nawet to że też mi się spodobałeś. - Patrzymy na siebie. Dziewczyna przygasza peta o barierkę. Nie mam ochoty go kończyć wyrzucam połowę. Przybliżam się i całuje, łapię za pośladki i nie odrywając ust idziemy na balkon, usadawiam na stoliku i ściągam koszulkę. Myślę że teraz ja porozpieszczam Siennę. Odrywam od niej usta, chociaż ona ich pragnie i zaczynam całować szyję. Powietrze jest lekkie, chłodnawe ale przyjemne. Całując jej szyje czuję jakby ktoś na obserwował. Delikatnie się podnoszę i widzę Hollanda, który w jednej ręce trzyma gazetę. Jest zszokowany tym co widzi w sumie nie dziwę mu się. - Co jest kochanie? - Odwraca się w punkt mojego zapatrzenia. - JASNA CHOLERA! - Wstaje ze stolika, ja w tym samym czasie prostuje się i zabiera koszulkę z podłogi i przykrywa się. - Tom dlaczego nie mówisz że tu jesteś?

Odbicie Cieni. // R.Lynch ✔️Where stories live. Discover now