Rozdział 4. Bogini w małej, czarnej na ramiączka

133 5 0
                                    

- Czyli powiadasz że podsłuchałeś kawałek ich rozmowy, który dotyczył ciebie i to że Sienna chce cię jak najszybciej poznać? - Pyta zaintrygowany, a jednocześnie zdziwiony Holland. 

Kiwam głową zaciągając się dymem papierosa. Muszę przyznać że trochę brakowało mi tego. Chłopak rozkłada dłonie i wygląda jakby nie wiedział co powiedzieć na to.

- Mnie zastanawia co ma za umowę z tym draniem. 

- Może po prostu się zabawiają. - Wzrusza ramionami, trzymając dłonie w kieszeni. - W to lepiej się nie wtrącać i może jednak idź do niej, i przedstaw. 

- Trochę się z nią zabawię. - Uśmiecham się i odwracam w pół. Zauważając że to samo okno jest zapalone co ostatniej nocy.

- Jak chcesz, lecę spać bo rano wylatuje. Dobranoc.

- Branoc. - Słysząc kroki Toma do pokoju, odwracam się całkowicie w stronę zapalonego okna. 

Zasłony są odsłonięte, brzoskwiniowa ściana, a na niej jakiś plakat. Mrużę oczy ale ciężko mi dopatrzeć co na nim jest. W tym samym momencie w oknie pojawia się Sienna. Wyrzucam papierosa, robie kilka kroków w stronę pokoju i dalej ją obserwuje. 

Dziewczyna stoi bokiem, ubrana w szlafrok. Nie wiedząc czemu przygryza wargi. Mam nadzieję że nie odwróci w moją stronę. Odwraca się tyłem do mnie i powoli zsuwa z nagich ramion szlafrok. Robię wielkie oczy i szybko chowam się do pokoju. Mam nadzieję że mnie nie zauważyła i to wielką. 


Nastał piękny, drugi dzień. W mojej głowie brzmi to tak sarkastycznie i sztucznie że aż nie mogę w to uwierzyć. Powolnym krokiem kieruję się do wejścia budynku. 

Postanowiłem po śniadaniu kupić sobie kilka rzeczy bo jakoś pusto mi w tym pokoju. Jakby nie to że znam tylko Toma, którego większość dnia jest nieobecny brałbym kogoś na spacery. To brzmi źle. Powinienem się zacząć integrować z ludźmi. 

W tym samym momencie zza rogu wychodzi mi dziewczyna. Ubrana w małą, czarną na ramiączka i z rozwianą fryzurą. Długie nogi, anielska figura i czerwone usta. Bogini.

Idąc tak na przeciwko mam natłok myśli. Co ona może myśleć? Co mam zrobić gdy się miniemy? Co ona zrobi? 

Trzymając dłonie w kieszeni, dumnie wyprostowany idę przed siebie z kamienną miną w przeciwieństwie do niej, zauważam że dodała korka. Biorę głęboki wdech i odliczam. Dawaj Sienna, może właśnie poznasz swojego "cienia".

Nie spodziewanie pojawia się wysoki brunet z jakimiś papierami jednocześnie zatrzymując dziewczynę. To był czysty przypadek losu, ten gość wyszedł tak niespodziewanie i t jeszcze do Sienny. Przystaję i patrzę jeszcze przez chwilę na nich, odwracam wzrok na wejście do budynku i szybkim ruchem wchodzę do środka i staje przy ścianie.

- Turner, idioto pieprzony! - Na ten krzyk próbuje nie wybuchnąć śmiechem. Ah, znowu mi się udało. Teraz tylko ogarnięcie pokoju i obiad. Zrobiłem się głodny przez to wszystko.

- Cześć! - Jeszcze jego tu brakowało.

- Cześć, Jake. - Mówię to bardzo znudzonym tonem. - Muszę już iść. 

- Dalej mi się nie przedstawisz. - Blokuje mi drogę. Jego uśmiech jest tak sztuczny że aż boli.

- A po co Ci to?

- Wiesz, lubię poznawać ludzi...

- Sienna ci kazała. - Na moje słowa mężczyzna milknie robiąc wyłupiaste oczy. Ohyda. - Narazie. 

Odbicie Cieni. // R.Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz