11

294 11 0
                                    

* Perspektywa Josha *

Po śnie nie odrazu otworzyłem oczy, więc dziwnym dla mnie było uczucie ciężaru na mojej klatce piersiowej. Dopiero po chwili otworzyłem oczy i przypomniałem sobie gdzie tak naprawdę się znajduję i kto obok mnie, a raczej na mnie śpi. Wyjąłem telefon z kieszeni spodni, żeby sprawdzić godzinę. Nie planowałem zostawać tu na noc i czułem się nie swojo z myślą, że dalej tu jestem.

Po włączeniu telefonu pierwsze co zobaczyłem to mnóstwo wiadomości i nie odebranych połączeń od mamy. Teraz doszło do mnie, że ona nie wie gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Nie chcę, żeby się o mnie martwiła, ale na to pewnie za późno. Szybko napisałem do niej wiadomość i czekałem na jej odpowiedź.

Josh:
Przepraszam, że nie odpisywałem. Jestem u mojego kolegi, zostałem u niego na noc, nie musisz się o nic martwić.

Laura:
Odchodziłam od zmysłów przez całą noc, Joshuo! Porozmawiamy jak wrócisz do domu.

Nie wiedziałem, czy to zwiastuje coś złego, ale nie mogłem się nad tym długo zastanawiać, bo Tyler się obudził. Powoli usiadł i przetarł twarz dłońmi. Zaraz po tym spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem i lekko się uśmiechnął.

Dobrze się spało?

Dobrze, ale powinienem być w domu. Mama się o mnie martwiła, a ja boję się teraz konfrontacji z twoimi rodzicami.

Nimi się nie przejmuj, nie ma ich. Nigdy ich nie ma.

Ostatnie zdanie Tyler wypowiedział tak cicho, że prawie je przeoczyłem. Jestem ciekawy, czemu tak mówi. Aż tak długo siedzą w pracy, czy tak bardzo nie obchodzi ich własny syn?

Tyler zapytał się mnie czy jestem głodny, więc po mojej pozytywnej odpowiedzi zeszliśmy do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie.

Nie mów tylko, że masz jedynie Corn Flakesy.

Na to Tyler otworzył drzwiczki szafki i moim oczom ukazały się wspaniałe opakowania najróżniejszych płatków śniadaniowych. Na mojej twarzy aż pojawił się uśmiech pełen radości.
Wybrałem pudełko Reese's Puffs, a część jego zawartości wsypałem do miski i zalałem mlekiem. Usiadłem przy stole i zacząłem jeść.

Kiedy razem z Tylerem skończyliśmy dalej siedzieliśmy przy stole w kuchni. Panowała między nami cisza, ale raczej ta zwyczajna. Wiedziałem, że muszę porozmawiać z nim o jego ranach, ale nie umiałem jakoś do tego podejść, to w końcu nie jest lat w temat. Zebrałem w sobie odwagę i jakoś spróbowałem zacząć.

Tyler, ja... Cóż... Nie wiem jak to zacząć.

Najlepiej prosto z mostu, tak chyba jest najłatwiej.

(not) ALONE // Joshler [zakończone]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang