10

322 10 3
                                    

* Perspektywa Josha *

Zbyt długo zwlekałem, a każda godzina na zastanawianiu się co zrobić dłużyła się i to za bardzo. W końcu nie mogłem już usiedzieć na miejscu i przed 20 wyszedłem z domu. Mama pytała dokąd idę, ale nie było to dla mnie ważne, żeby jej odpowiedzieć. Przez chwilę czułem się z tym źle, że tak ją potraktowałem i zwyczajnie bez słowa wyszedłem. Wytłumaczę się jak wrócę.

Nogi same mnie prowadziły. Przeszedłem przez las, musiałem sprawdzić jedno miejsce. Było puste, więc została mi ostatnia opcja. Bałem się konfrontacji. To co się stało nie było moją winą, a jednak czułem się winny. Mam wrażenie, że do tego doprowadziłem. Byłem jednak zdecydowany, że musimy porozmawiać. Tylko o czym? O tym jak bez zastanowienia go pocałowałem? Pewnie pomyślał, że chce go wykorzystać. Nie, zdecydowanie nie chce poruszać tego tematu. Chcę się tylko upewnić, że jakoś się trzyma po dzisiejszym dniu. I chcę mu powiedzieć tez jedną ważną dla mnie rzecz. Musi o tym wiedzieć, nawet jeżeli to nic nie zmieni.

Tak więc stałem pod drzwiami domu Tylera. W oknach paliły się światła, a na podjeździe stał samochód. Najwidoczniej jego rodzice byli w domu i to właśnie ich obecność mnie blokowała. Minęło parę minut zanim odważyłem się zapukać i zaledwie kilka sekund zanim mama Tylera zaprosiła mnie do środka.

Dobry wieczór, przyszedłem do Tylera, jestem jego znajomym ze szkoły.

Tyler jest w swoim pokoju, wiesz jak trafić?

Przytaknąłem i skierowałem się w stronę schodów. Miałem wrażenie, że Pani Joseph średnio interesuje się swoim synem, chociaż mogę się mylić. Byłem przed drzwiami Tylera, lekko zapukałem i uchyliłem drzwi.

Josh? C-co ty tu robisz?

Przyszedłem porozmawiać... Mogę usiąść?

Jasne.

Tyler siedział na łóżku, ale przesunął się, żeby zrobić mi trochę miejsca. Byłem przestraszony nawet nie do końca wiem czym. Serce waliło mi tak jak bym miał dostać zaraz zawału.

Jak się czujesz? Jest okej?

Jest super, nigdy nie czułem się lepiej, serio, rozpiera mn... - Nie mogłem słuchać tych bzdur, przerwałem mu.

Tyler, ja pytam poważnie.

A ja odpowiadał poważnie. Zresztą czego ty chcesz, przecież takiej odpowiedzi oczekujesz!

Chcę, żebyś nie bał powiedzieć się mi prawdy. Widać gołym okiem, że kiepsko z tobą, nie musisz bać się mówić, kiedy jest coś na rzeczy.

Zapadła między nami cisza i to ta niezręczna. Wręcz czułem jak wwierca się ona przez moje uszy wgłąb czaszki. Tyler oparł głowę i ścianę i zamknął oczy. Chciał mnie zignorować, sprawić, że mnie nie będzie?

Czuje się... jak zużyta szmata. Beznadziejnie i nijak. Dobrze wiesz, że dzięki tobie twoi kumple najpewniej zgwałcili by mnie. Jestem ci wdzięczny za to, że się wtedy pojawiłeś. Nie zmienia to faktu, że czuje się żałośnie. Czuje wstręt do siebie. Obrzydzenie.

(not) ALONE // Joshler [zakończone]Where stories live. Discover now