11.

3.4K 186 65
                                    

-Więc to czas kiedy wstajemy i idziemy do herbaciarni? - spytał zaspany Louis dwa dni po ich randce, gdy leżeli razem w łóżku. 

-Nie, to czas kiedy ty grzecznie wracasz do łóżka a ja idę do herbaciarni. - brunet złożył na jego suchych ustach lekki pocałunek. - Musisz się przygotować na zajęcia, które masz wieczorem. - wstał z łóżka i zaczął się ubierać w wczorajsze ubrania. Podniósł z podłogi koszulkę i skrzywił się, gdy zauważył że nie była w najlepszym stanie. Pokręcił głową i podszedł do szafy wyciągając jedną szatyna. Nie miał zamiaru odstraszać klientów, a wiedział że jego chłopak się nie obrazi. 

-Wolałbym być tam z tobą. - mruknął siadając. - Pozwól mi. - zrobił wielkie oczy, wiedział że to przekona Harry'ego, pomimo swojej nie długiej znajomości wiedział co zdecydowanie na niego działa. 

-Dobra, masz mnie. - wywrócił oczami zdając sobie sprawę, że kolejny raz się na to nabrał. - Ale nie możesz mi przeszkadzać, rozmawiasz ze mną tylko wtedy kiedy nie ma aż tak dużo klientów, a nie wtedy kiedy ci się to podoba Lou. - zaśmiał się. 

-No okej. - wzruszył ramionami ubierając się szybko. - To może ja pójdę zrobić nam śniadanie. - wskazał na drzwi. 

-Daj spokój. Muszę być za chwilę w pracy. Pójdziesz później po coś do jedzenia. - złapał go za rękę i pociągnął w stronę korytarza, gdzie zaczął od razu zakładać buty. 

-A wasza dwójka gdzie się tak spieszy? - w korytarzu pojawił się Liam z kubkiem kawy. 

-Idziemy do herbaciarni. Z resztą ty nie powinieneś nam zadawać takich pytań po dwóch dniach nieobecności. - Louis spojrzał na niego z wyrzutem. 

-Nie denerwuj się staruszku. Wróciłem i nie mam zamiaru opuszczać tego wspaniałego mieszkania przez najbliższe kilka dni. - zaśmiał się. - Tylko trzeba zrobić tutaj większy porządek. 

-Rodzice przyjeżdżają? - zaśmiał się szatyn. 

-Niestety. Uparli się, żeby sprawdzić jak daje sobie radę. - wywrócił oczami. - Rozumiem, że rzadko chodzę na uczelnie ale daje sobie jakoś radę. 

-Ja na miejscu każdej twojej dziewczyny kazałbym pokazać wyniki z uczelni. Nikt nie chciałby mieć kogoś takiego jako partnera. Chyba najlepszym dowodem dla nich byłyby prawdziwe wyniki egzaminów. 

-Gdybym im je pokazał to by się załamali. 

-Więc weź się chłopie za siebie i ucz się. - westchnął zirytowany. 

-Dobra. Liam do książek a my już idziemy. - powiedział Harry, który był pewny, że jeśli nie wyjdą w tej chwili to się spóźnią. Pociągnął Harry'ego za rękę i wyszedł z bloku. -Jeśli chcesz ze mną iść to musimy biec. 

-A nie możemy jechać autobusem? - szatyn wywrócił oczami, nie szczególnie miał ochotę z samego rana na wysiłek. 

-Nie wziąłem portfela. - westchnął. 

-Ja mam pieniądze w kieszeni. Chodź, nie chce się spocić. - podeszli pod przystanek. Na całe szczęście herbaciarnia znajdowała się blisko centrum, więc już po chwili podjechał autobus, który jechał w stronę pracy bruneta. Weszli do pojazdu i gdy brunet zajął miejsce Louis poszedł kupić bilety. Chwilę później wrócił do niego i usiadł obok łapiąc za rękę. Przysunął jego dłoń do swoich ust i pocałował go lekko w palce. 

-Co będziesz robił, gdy ja będę pracował? - spojrzał na niego ignorując spojrzenie kilku osób. Wiedział, że nie powinni okazywać sobie czułości publicznie, mimo wszystko ludzie nie byli całkowicie tolerancyjni i w każdej chwili komuś mogło się to nie spodobać i nie wiadomo jakby skończyli. 

English Tea	|LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz