1.

6.5K 307 860
                                    

Louis wbiegł do herbaciarni od razu ściągając kaptur z głowy. Pogoda w Londynie dzisiaj nie dopisywała, miał nadzieję, że zdąży dojść na uczelnie przed ulewą, ale teraz wiedział że nawet nie ma co wybierać sie na zajęcia. Rozejrzał się i usiadł przy jednym z wolnych stolików od razu ściągając kurtkę. Powiesił ją na krześle i wziął do rąk małą karteczkę, która służyła jako menu. Jego humor poprawił się, gdy zobaczył, że dostępna była czerwona herbata, która zdecydowanie była jego ulubioną.

Nie zdążył nawet wstać od stolika, gdy stanął nad nim wysoki brunet, jego włosy związane były w koka. Uśmiechał sie szeroko do szatyna, pomimo że cały dzień bylo pochmurno a jemu samemu humor nie dopisywał.

-Cześć, jestem Harry!

-Cześć? - powiedział niepewnie.

-Co podać? - wyciągnął z fartuszka mały notes i długopis gotowy zapisać jego zamówienie.

-Poproszę..

-Wiem, czarna herbata. Tak, ta jest najlepsza gdy pada deszcz. - uśmiechnął się. - Za chwilkę podam. - i nim szatyn zdążył zaprzeczyć brunet zniknął za ladą.

Louis cały czas wpatrywał się w miejsce gdzie przed chwilą stał Harry. Był pewny, że przy każdym łyku będzie miał odruch wymiotny, jednak był tak zafascynowany chłopakiem, że nie mógł się zmusić, aby iść zmienić zamówienie. Przusunął do ust dłonie i zaczął w nie chuchać aby się trochę rozgrzać.

-Możesz usiąść tam. - odezwał się nagle brunet stojąc nad nim z herbatą i pokazując stolik obok grzejnika. - Za chwilę trochę podkręce ogrzewanie. - szatyn podziękował mu i szybko przeniósł sie do wcześniej wspomnianego stolika. - Najlepsza herbata jaką kiedykolwiek będziesz miał zaszczyt pić. Osobiście moja ulubiona. - postawił przed nim wielki kubek parującego napoju i cukier. - W razie czego będę przy ladzie. - uśmiechnął sie i odszedł. Louis stwierdził że sama postawa Harry'ego sprawia, że chce się tutaj wrócić.

Szatyn podniósł kubek i napił sie starając sie nie skrzywić widząc obserwującego go bruneta. Wypije tą herbatę choćby po to, aby zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Louis wiedział, że był gejem odkad skończył piętnaście lat, poznał wtedy też swojego pierwszego chłopaka Danny'ego z ktorym pewnie byłby do tej pory gdyby nie to, że mieli uniwersytety na dwóch innych końcach Wielkiej Brytanii.

Westchnął cicho opierając sie o krzesło i przymnął oczy. Jego życie teraz nie wyglądało tak jakby chciał żeby wyglądało. Był sam, mieszkał w małym mieszkaniu ze swoim przyjacielem. Od dwóch lat był sam i naprawdę cierpiał z tego powodu. Odkąd zerwał z Danny'm nie miał nikogo. Każdy chłopak, z którym chociaż chciał spróbować na pierwszej randce chciał go już zaciągnąć do łóżka, a dla niego to było bardzo wrażliwe biorąc pod uwagę, że wciąż był prawiczkiem.

Gdy skończył rozmyślać zobaczył, że jego kubek jest już niemal pusty.

-Smakowało? - obok niego pojawił sie brunet, na którego twarzy znowu gościł uśmiech.

-Tak, była wyśmienita. - ucieszył sie widząc jak uśmiech chłopaka sie powiększa.

-To może jeszcze jedna?

-Dziękuję, ale muszę już iść. Wystarczy, że jedne zajęcia odpuściłem. - zaśmiał się.

-Dobrze, za chwilę przyniosę rachunek. - zabrał kubek i ruszył za ladę. Wrócił po chwili z rachunkiem, ktory położył przed szatynem. - To będzie 2 funty.

-Już daje. - wyciągnął z kieszeni spodni pieniądze i podał je Harry'emu. - Dziękuję. - wstał szybko i założył kurtkę. - Do zobaczenia! - zaczął odchodzić.

English Tea	|LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz