#47

4.6K 267 261
                                    

*Adrien*

Z racji tego, że Marinette nie wolno się teraz przemęczać wynajęliśmy pomoc domową.

Sonia jest u nas codziennie i zajmuje się tym wszystkim czym dotychczas zajmowała się moja żona.

Oczywiście tylko w spawach domowych takich jak sprzątanie i gotowanie.

Pozostałymi rzeczami dalej zajmuję się Mari.

Ostatnio oczywiście musieliśmy zastopować ze względu na jej stan.

Ale już nie długo i na świat przyjdzie nasza córka.

Marinette wybrała już dla niej imię ale ja też chciałem mieć w tym udział.

Wedle życzenia mojej mamy będzie Aurore.

Emma Aurore Agreste.

Dostojnie prawda?

Apropo dostojności trzeba zbierać się do pracy.

Ucałowałem wierzch dłoni żony i z niechęcią wstałem z łóżka.

Gdy wyszedłem z łazienki Mari już nie spała.

Usiadłem obok niej na chwilę i pocałowałem w usta.

-Musisz iść?

-Muszę, ojciec ma ważnych gości z za granicy i potrzebuje tłumacza.

-Nie może wziąć sobie kogoś innego?

-Teraz już nikogo nie znajdzie, a ja mu obiecałem.

-Na prawdę muusisz?

-Na prawdę, obiecuję, że wrócę tak szybko jak mogę.

-No dobrze.

-Jak by coś się działo to dzwoń.

-Dobrze.

-I pamiętaj uważaj na siebie.

-Tak wiem.

Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z sypialni.

***

Myślałem, że tata zabije mnie wzrokiem kiedy w środku spotkania zadzwonił mi telefon.

W sumie bardzo dobrze bo siedzimy tu już od trzech godzin i w cale nie zapowiada się na koniec.

Gdy powiedziałem mu, że to Marinette pozwolił mi na chwilę wyjść bym mógł odebrać.

-Aaadrien..

-Mari? Ty płaczesz? Coś się stało?

-Kiedy wrócisz?

-Raczej nie za szybko. A co się dzieje?

-Dzidzi i mamusia chcą buzii.

-Ooo to powiedz dzidzi, że jak tata wróci to dostanie tyle buziaczków, że będzie miała dość.

-To niech tata wraca jak najszybciej.

-Obiecuję. Muszę kończyć Mari bo pada mi bateria.

-No pa pa.

No nie spodziewałem się tego.

To chyba przez te hormony.

Albo po prostu mam nadal w głowie to co działo się kiedyś i to w sumie przez moją głupotę.

Dobra trzeba wracać.

*Marinette*

On mnie tak wkurza ale jednocześnie tak mi go czasem brakuje.

To normalne prawda?

Ale żeby aż tak żeby płakać?

Schodziłam na śniadanie i jednocześnie ocierałam resztki łez.

Oczywiście przy moich zdolnościach nie skończyło się to za dobrze.

Musiałam, musiałam przy ostatnich trzech schodkach się potknąć.

Na początku myślałam, że nic się nie stało ale gdy tylko się podniosłam poczułam ogromny ból w podbrzuszu.

Sonia od razu do mnie podbiegła.

-Omatko.. jajaja dzwonię po karetkę.

Na początku nie wiedziałam skąd jej przerażenie ale gdy zobaczyłam mokrą plamę na legginsach również zaczęłam panikować.

*Adrien*

Myślałem, że to się nigdy nie skończy.

Wyciągnąłem telefon, żeby sprawdzić godzinę.

Oczywiście rozładowany.

Spojrzałem więc na zegar w recepcji.

Grubo po osiemnastej.

A obiecałem Mari, że wrócę jak najszybciej.

Dlatego nie opóźniając wsiadłem do auta.

W domu nikogo nie zastałem.

Gdzie ona jest?

Miała na siebie uważać i nigdzie nie wychodzić.

Podłączyłem telefon do ładowarki, żeby do niej zadzwonić.

Dwanaście nieodebranych połączeń od Marinette, pięć nieodebranych od Soni i czterdzieści siedem od mojej mamy.

Już po mnie.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 03, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|Where stories live. Discover now