#32

3.8K 300 84
                                    

*Adrien*

Obudziłem się z lekkim bólem głowy.

Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leże nie w swoim łóżku.

No tak.

Zostaliśmy u moich rodziców na noc.

Odwróciłem się w stronę Marinette i wtuliłem się w jej plecy.

Moja ręka odruchowo powędrowała na jej pierś, co o dziwo wywołało niezadowolenie z jej strony.

-Wcześniej ci to nie przeszkadzało.
-Wcześniej nie byłam w ciąży.
-A co to zmienia?
-Wszystko mnie boli.
-Naprawdę?
-Mhymmm..

Odgarnąłem włosy z jej szyi i przyłożyłem do miej usta.

-Zwariowałeś? Nie rób mi malinek!

Sorki żonko nic mnie nie powstrzyma.

-Adrien!

Odwróciła się w moją stronę, a w jej oczach widziałem jedno.

Zemstę.

Nie musiałem długo czekać, żeby przyssała się do mojego obojczyka, zostawiając na nim czerwony ślad.

-Mam sesję w środę, wiesz?
-Wiem, mówiłam żebyś nie zaczynał.
-A wiesz co, w sumie mi to nie przeszkadza..

Przystawiłem się z powrotem do jej szyi ale dalsze poczynienie uniemożliwiła mi oczywiście Emilie Agreste.

-Spoko mamo, możesz wejść.
-No przecież wiem.

Ona chyba nigdy nie zrozumie co to prywatność.

-Marinette, idziesz dzisiaj do pracy?
-Tak.
-Ja też idę, jak by cię to interesowało.
-Ty też jesteś w ciąży, synu?
-Nie jestem.
-No właśnie. Chodźcie na śniadanie.

Wyszła, zamykając za sobą drzwi.

Zaczyna drażnić mnie ta jej nadopiekuńczość.

Mnie zaczyna kompletnie ignorować.

-Ej, co ty zazdrosny jesteś?
-Tak, jestem.
-No wiesz co?

Granatowłosa oparła głowę o moje ramię.

-Która godzina?

Wziąłem swoją komórkę z łóżka koło szafki.

-Siódma dwanaście.
-Musimy się zbierać.
-Poczekaj jeszcze chwilę.

Objąłem ją w talii i wtuliłem się w jej bok.

-Za niedługo będziemy rodzicami, wyobrażasz to sobie?
-Wyobrażałem to sobie już od dawna.
-Wiesz co?
-Kochasz mnie?
-Tak.
-To dobrze się składa bo ja ciebie też.

Mimo, że jesteśmy współwaścicielami firmy to nie możemy nie przestrzegać godzin pracy.

Dlatego udałem się do łazienki i przebrałem w normalne ubrania.

Po śniadaniu musimy jeszcze wstąpić do naszego domu.

Szybko zrobiłem co musiałem i poszedłem na dół.

Przez przypadek usłyszałem rozmowę rodziców.

Wiem, że to niegrzeczne podsłuchiwać ale wiem, że to Mari i ja jesteśmy tematem ich pogawędki.

-Nadal twierdzę, że to niesprawiedliwe w stosunku do nich.
-Co niesprawiedliwe? Wolałbyś mieć jakąś pustą lale za synową, która nawet herbaty nie umie zrobić? Tak to mamy pewność, że będzie przepisać na kogo interes, na dodatek niedługo powitamy wnuka na tym świecie. A ty widziałeś jakie propozycje mieli ci cali eksperci? Jak tylko dostałam teczkę z kandydatkami wiedziałam, że Marinette jest najodpowiedniejszą osobą.
Jeszcze znamy jej rodziców, wiedziałam, że to dobra dziewczyna. A cena którą za to zapłaciłam była śmieszna, spodziewałam się, że będą chcieli więcej.

Chwila. CO?!

Czasem dobrze, że mama tak dużo mówi.

Można się tyle dowiedzieć z jednej wypowiedzi.

Ale to oznacza... że ona wszystko ustawiła.

Nie wiem czy mam płakać czy się cieszyć.

Z jednej strony to wybrała mi wspaniała partnerkę, ale z drugiej strony... czy to jest jakieś średniowiecze żeby dobierać dzieciom małżonka?

Przemilczę to na razie i nikomu nie powiem o tym co właśnie przed chwilą usłyszałem.

Ona czasmi naprawdę przesadza.

PRZESADZA.

-----------------------------------------------------------
Siemandero

Dzikie akcje za dwa rozdziały.

O ile coś nie ulegnie zmianie.

Szykujcie się ludziska.

A i chciałabym serdecznie pozdrowić towarzyszów którzy dobrze bawią się w sekcji komentarzy pod rozdziałem trzecim.

A i chciałabym serdecznie pozdrowić towarzyszów którzy dobrze bawią się w sekcji komentarzy pod rozdziałem trzecim

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Czekam kiedy będzie 400 💬

🖐🖐

|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|Where stories live. Discover now