#15

4.7K 329 62
                                    

*Marinette*

Obudziła mnie przytłaczająca ilośc kordły.

Było mi tak ciepło, że aż musiałam wstać.

Chwila.

Gdzie jest Adrien?

Sytuacja zmusiłam mnie do otwarcia oczu i przekręcenia się na drugą stronę.

Okazało się, że blondyn leży na swoim miejscu.

Złapałam za róg pościeli i przykryłam go.

Ten mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i zrzucił z siebie materiał.

-Będziesz chory.
-Gorąco mi...

Jest środek listopada, a nie należy on do najcieplejszych miesięcy.

Złapałem jego rękę.

Była naprawdę ciepła.

Przeniosłam swoją dłoń na jego czoło.

Gorączka jak nic.

Zaświeciłam lampkę i zarzuciłam na siebie szlafrok.

-Gdzie idziesz?
-Zaraz wracam.

Zeszłam na dół i wyciągłam z szafki tabletki przeciwgorączkowe oraz termometr.

Wróciłam na górę i podałam leki Adrienowi razem ze szklanką wody.

Blondyn podciągnął się na łokciach i zażył tabletkę.

Poszłam jeszcze do łazienki po ściereczkę którą zmoczyłam zimną wodą.

Usiadłam koło niego i położyłam wilgotny materiał na jego czole.

-Dziękuję.
-Nie ma o czym mówić.

Czuję się potrzebna.

Gorączka, szczególnie wysoka, może być groźna, a ja nie chcę żeby coś mu się stało.

Najchętniej to bym się z nim zamieniła.

Mężczyźni podobno ciężej znoszą chorobę.

Adrien opatł głowę o moje ramię, jak kolwiek on to zrobił przy naszej różnicy wzrostu i chyba próbował zasnąć.

***

Obudziłam się w pozycji siedzącej.

Szczerze mówiąc nie za specjalnie się wyspałam przez tą pobudkę w nocy.

Spojrzałam na blondyna.

Leżał po mojej prawej stronie z podkulonymi nogami.

-Jak się czujesz?
-Lepiej.

Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej.

Już po ósmej.

-Matko, spóźnię się do pracy.

Zerwałam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki.

Przypomniały mi się szkolne czasy.

Ile ja w tedy miałam spóźnień na pierwszą lekcję.

-Poczekaj.

Spojrzałam na zielonookiego.

-Napisałem mamie, że nas nie będzie.
-Chorobowe we dwoje? To tak można?
-Wolisz iść?
-W sumie to nie.

Naprawdę się nie wyspałam

Usiadłam z powrotem koło niego.

-Wpadnie potem.
-Kto?
-Moja mama.
-Pisała ci?
-Nie, ale napewno przyjdzie.

Cóż za dedukcja.

Podoba mi się to.

Pogłaskałam go po głowie.

Wreszcię czuję się komuś potrzebna.

-Idę zrobić ci zupę, a ty się prześpij jeszcze.
-Idę z tobą.
-Powinieneś leżeć i się kurować.
-Przez ciebie odzwyczaiłem się od samotności.

I rumieńce.

Znowu te cholerne rumieńce.

Chyba nie muszę nic więcej mówić.

To takie kochane z jego strony.

-Dobra, ale zabierasz ze sobą koc.
-Oczywiście.

-----------------------------------------------------------
Emmm

Nie pozdrawiam nauczyciela który robi sprawdzian w dzień wystawienia ocen.

Zastanawiałm się czy nie skończyć tego rodziału jutro ale spięłam dupe i napisała.

I teraz lecę jeszcze historię powtórzyć.

Elo ziomeczki

🖐🖐🖐

|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|Where stories live. Discover now