*Adrien*
Nie mam pojęcia skąd Chloe wie o tym, że Marinette nie ma w tej chwili w domu.
Nie powiedziałem o tym nikomu oprócz rodziny i najbliższych znajomych.
Oraz detektywa, ale ten obiecywał zachować pełną dyskrecję.
Nie zdziwił bym się gdyby się okazało, że to moja mama poszła z tym do mediów.
Zatłukę ją kiedyś.
Ale zanim to zrobię wyjdę na świeże powietrze orzeźwić umysł.
Jednak to nie był najlepszy pomysł.
Wszędzie w okół zakochane pary.
Czego ja się spodziewałem wychodząc na ulice miasta miłości.
To jeszcze bardziej mnie zdołowało.
Jutro niedziela czyli dzień relaksu i wypoczynku.
Zawsze wychodziliśmy do restauracji, do kina lub teatru albo wyjeżdżaliśmy do naszego domku.
Znajdę ją czy to się wam wszystkim podoba.
Niech tylko ktoś wskaże mi drogę.
Telefon w mojej kieszeni zaczął wibrować.
DZIĘKI CI BOŻE ZA WYSŁUCHANIE MOICH PRÓŚB.
Mama Marinette?
-Słucham?
-Adrien? Chyba znaleźliśmy jakiś ślad.*Sabine*
Od kilku dni razem z Tomem nie robimy nic innego tylko martwimy się o naszą córkę.
Lecz dzisiaj nastał przełomowy dzień w tej sprawie.
Dzisiejszego wieczora próbowaliśmy wyciszyć się przed snem pijąc herbatę i oglądając telewizję.
Nie spodziewaliśmy się nikogo, więc dzwonek do drzwi bardzo nas zaskoczył.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Dziecko moje kochane! Co się z tobą działo?! Tom!
Kazałam jej wejść do środka.
Była cała przemarznięta, a na policzku miała zadrapanie.
Zaprowadziłam ją do salonu i okryłam kocem.
-Rzazem z Adrienem odchodziliśmy od zmysłów. Gdzie ty byłaś? Moja dzielna córcia oswobodziła się z rąk porywaczy.
-To nie do końca tak.
-A jak? Albo wiesz co, poczekaj, zrobię ci herbatę i wszystko nam opowiesz. Zmarzłaś okropnie. Gdzie oni cię trzymali? Mam tylko nadzieję, że nie będziesz chora.
-Szłam przez dwie godziny.
-Dwie godziny w taką pogodę? Kto ci to zrobił? A ta rana na policzku?Gdy już nam wszystko opowiedziała wpadłam w szał.
Niech ja ją tylko dorwę!
Niech no ją Adrien dorwie!
A właśnie.
Przecież musimy go o tym poinformować.
-Może ja zadzwonię do Adriena.
-Właśnie miałam cię o to prosić... tylko jak byś mogła, nie mów mu o tym, że tu jestem. Niech po prostu przyjedzie.
Sprytnie, ale się chłopak ucieszy.
*Adrien*
Gdy tylko moja teściowa rozłączyła się, w mgnieniu oka udałem się z powrotem do domu po auto i pojechałem do nich.
Wyglądała na zadowoloną więc musieli wpaść na jakiś poważny trop.
Zaprosiła mnie do środka.
Zdjąłem płaszcz i buty po czym udałem się z nią do salonu.
-Strasznie zimno się zro.... Marinette?!
Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
Zabrałem kubek z jej rąk i odstawiłem go na ławę.
Musiałem się do niej przytulić.
Tak się stęskniłem.
Kątem oka zauważyłem, że mama Marinette robi nam zdjęcia.
Usiadłem obok granatowłosej i złapałem ją za rękę.
Humor od razu mi się poprawił.
Marinette dokończyła swoją herbatę i wróciliśmy do domu.
Chciałem zrobić jej coś do jedzenia ale odmówiła.
-W takim razie zrobię ci kąpiel.
-Nie mam siły Adrien.
-To chociaż prysznic.
-Adrien..
-A ze mną?Uśmiechnęła się lekko.
-Z tobą bardzo chętnie.
Poszliśmy więc do łazienki.
Kazałem usiąść jej na wannie, a ja w tym czasie przygotowałem wszystkie potrzebne rzeczy.
*Marinette*
Nie musiałam prosić go o pomoc, sam zaczął mnie rozbierać.
Weszliśmy pod prysznic.
Adrien odkręcił wodę.
Oparłam głowę na jego ramieniu.
-Stęskniłem się, wiesz?
-Ja też.
-Dorwę ją.
-Daj spokój, przecież nic się nie stało.
-Zamknęli cię z dala ode mnie, uderzyli cię, przemarzłaś, a jak wam się coś stało?
-Nie siedziałam w jakiejś szopie tylko w czterogwiazdkowym hotelu jej ojca.
-Mówisz o tym jak by się nic nie stało.
-Nie rozmawiajmy już o tym.Blondyn wtarł szampon w moje włosy i objął mnie dłońmi w talii.
-Ósmy tydzień.
-Liczysz? Teraz to mnie zaskoczyłeś.
-Oczywiście, że liczę.
-Mam USG w czwartek, idziesz ze mną?
-A mogę?
-Oczywiście, że możesz.***
Późnym wieczorem w końcu położyłam się do łóżka.Chyba zaczyna mnie coś brać.
Adrien przyszedł w końcu z dołu i położył się koło mnie.
Martwi mnie jeszcze jedna rzecz.
-Adi... zabrali mi pierścionki.
-Nie przejmuj się.
-No ale...
-Ciii..Otworzył szufladę obok łóżka i wyciągnął coś z niej.
Okazało się, że to właśnie moja obrączka i pierścionek zaręczynowy.
-Skąd to masz?
-Jakiś gościu to przyniósł.Złapał moją dłoń i wsunął je na palec.
Przykryłam się i przytuliłam do Adriena.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-----------------------------------------------------------
Niech mi ktoś teraz powie, że krótki rozdział to się poddaję.Zbliżamy się do końca słuchacie.
Chyba, że wpadnę jeszcze na jakiś pomysł.
Albo wy wpadniecie.
YOU ARE READING
|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|
FanfictionAlya uchyliła drzwi i zajrzała do środka. Rozerzała się i szybko zamknęła je z powrotem. -O K**WA! -Aż tak źle? -Źle? Jest za**biście. Mulatka poprawiła włosy koleżance i wepchnęła ją do środka. Gdy Marinette zobaczyła swojego przyszłego męża nie wi...