#17

4.5K 324 81
                                    

*Marinette*

Nie lubię siedzieć sama w biurze.

Nie czuję się tu jeszcze do końca swobodnie.

I cały czas mam wrażenie, że zaraz wpadnie tu pani Agreste.

Ona tak lubie, szczególnie gdy nie ma Adriena.

Nadal nie wiem jak mam się do niej zwracać.

Skończyłam całą papierkową robotę i wyszłam z budynku.

Blondyn miał tu gdzieś na mnie czekać.

Odszukałam wzrokiem jego auto i ruszyłam w tamtą stronę.

Jak na dżentelmena przystało wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi.

Od razu rzucił mi się w czerwony przedmiot wciśnięty obok fotela.

Sięgnełam po niego i myślałam, że krew mnie zaleje.

-To takie wyjazdy służbowe?!
-Ale o co chodzi?

Pokazałam mu koronkowe majtki które przed chwilą znalazłam.

Jestem pewna, że nie są moje.

-Nie wiem skąd one się tu wzięły. Naprawdę.

Na każdym kroku podejrzewa mnie o zdradę, a sam nie jest mi wierny.

-Już wiem dlaczego jesteś taki. Mnie podejrzewasz na każdym kroku, a sam nie jesteś lepszy.
-Ale to naprawdę nie tak... daj mi to wytłumaczyć.
-Nie będziemy tu o tym rozmawiać.

Poprawiłam torebkę na ramieniu i ruszyłam przed siebie.

-Marinette, poczekaj! Nie zachowuj się jak dziecko. Daj mi to wytłumaczyć.

Ja zachowuje się jak dziecko?

-Wiesz co? Wsadź sobie to w dupe.

Rzuciłam w jego stronę kawałek materiału, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę domu.

Nie mam ochoty tam wracać.

Najchętniej poszła bym gdzieś, żeby to wszystko przemyśleć.

Rodzice zdążyli już przeorganizować mój pokój i mogła bym spać na kanapie, na co rodzice się nie zgodzą.

A Alyi nie chcę niepokić.

Ona nadal myśli, że jestem w super szczęśliwym zwązku.

*Adrien*

Ja naprawdę nie wiem skąd to się wzięło.

Chwila chwila.

Chloé wepchała mi się dzisiaj do auta i potraktowała mnie jak darmową taksówkę.

Musiała mi to podłożyć.

Chce mnie z nią skłucić.

Wybrała sobie najmniej odpowiedni moment bo za trzy dni musimy podjąć decyzje czy zostajemy ze sobą czy się rozstajemy.

No kurwa.

Nie pozwolę jej, żeby odeszła.

Po drodze wstąpiłem do kwiacirni, oraz do baru po jakiś obiad na wynos.

Usiadłem na fotelu w salonie i cierpliwie czekałem na Mari.

Zaczynam się bać, bo do tej pory nie wróciła.

Dzisiaj jest wyjątkowo zimno a ona jest w sukience.

Nagle drzwi otworzyły się a ja poderwałem się z miejsca.

Zabrałem kwiaty ze stołu i zacząłęm wszystko tłumaczyć Marinette.

-Jesteś pewien?
-No oczywiście.

Zabrałem od niej płasz i zawiesiłem go na wieszaku.

-Jesteś przemarznięta.

Kazałem usiąść jej na kanapie i okryłem ją kocem.

-Zrobię ci herbatę.

Poszedłem do kuchni i nastawiłem wodę.

Usłyszałem dźwięk przychodzącego sms.

Telefon zostawiłem w salonie więc poprosiłem Marinette żeby go sprawdziła.

Nie chcę mieć przed nią tajemnic, a znając życie to pewnie mama.

Chyba się pomyliłem bo usłyszałem jak rzuca komórkę na ławę.

Poszedłem zobaczyć co się dzieje.

-Świetnie całujesz, tęsknie.
-Co?
-Też bym chciała wiedzieć. Może ty mi to wyjaśnisz?
-To pewnie Chloé. Znowu próbuje nas skłucić. Z resztą zadzwonię na ten numer i zaraz się dowiemy.
-Nie trzeba. Idę wziąć kąpiel.
-Ja naprawdę cię nie zdradzam.

Popatrzyła na mnie z pustym wyrazem twarzy i poszła na górę.

Dam jej chwilę spokoju.

Mama zawsze zamykała się w pokoju jak miała coś przemyśleć.

***
Po nie takiej krótkiej drzemce na kanapie poszedłem na górę.

Próbowałem być jak najciszej, żeby nie obudzić Marinette.

Okazało się, że jeszcze nie śpi.

Szybko przebrałem się w piżamę i położyłem się obok niej.

Jestem w szoku, że nie poszła na kanapę.

Odłożyła książkę którą czytała i zgasiła lampkę.

Nie lubię jak odwraca się do mnie plecami.

-Co mam zrobić żebyś mi uwierzyła?
-Nie zdradzaj mnie.

Odwróciła się na chwilę w moją stronę.

-Po prostu.
-Nie mam powodu by to robić.
-Na pewno coś by się znalazło.
-Uwierz mi, że nie.

Przytliła się do kordły, zapewne próbując zasnąć.

-Dobranoc skarbie.

*Marinette*

On to robi specjalnie.

Musiał rozmawiać z Alyą i wyczaić moje słabości.

Odwróciłam się w jego stronę.

Śpi już czy tylko udaje?

-Przepraszam.

W panującym półmroku widziałam zarysy jego twarzy.

Nie zmieniły się po moich słowach.

Czyli zdążył już zasnąć.

Niespodziewanie jednak objął mnie w talii.

-Nie szkodzi. Też bym się wkurzył.

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

Z jednej strony mocno się wkurzyłam na niego.

Z drugiej strony jest taki kochany.

Wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową.

Jego serce biło w równym tępie co oznaczało, że teraz na pewno zasnął.

Nikomu tego nie mówiłam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.

-Kocham cię.

Może to lepiej, że śpi bo nie wiem jak by zareagował.

-----------------------------------------------------------

Siemanko

Czy tylko ja jestem jakaś dziwna i nie cieszę z wakacji?

Ale wy możecie się cieszyć bo możliwe, że będzie więcej rozdziałów.

I jak ktoś jeszcze nie czytał to jest nowy one shot.

🖐🖐🖐

|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|Where stories live. Discover now