#21

4.4K 326 173
                                    

*Emilie*

Bezradny jak dziecko, tak samo jak jego ojciec.

Wczoraj jego żona postanowiła wziąć rozwód a on nic z tym nie robi.

Nie chce stracić najlepszej, potencjalnej synowej, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i z samego rana pojechałam do mojego syna.

No może nie z samego rana ale przed południem.

Już dawno dogadałam się z ochroniażami Adriena i mogę tu wchodzić jak do siebie, on oczywiście nie jest z tego powodu zachwycony ale w końcu jestem jego matką.

Na samym wejściu usłyszałam jednoznaczne odgłosy z kuchni.

Co za drań!

Nie tak go wychowałam!

Przecież jak Marinette dowie się o tym, że dzień po ich rozstaniu pociesza się z inną kobietą to napewno do niego nie wróci.

Nie no, kompletna klapa.

Żegnajcie wnuki.

Lepiej niech się przygotuje, bo jak tu wrócę to nie skończy się to dobrze.

~dzień wcześniej~

*Adrien*

Nie wiem skąd ona wiedziała o mojej chwilowej kłótni z żoną ale wkurzyła mnie.

Myśli, że ja jej wybacze po tym wszystkim, że będzie mnie pocieszać?

Pożegnałem ją i radziłem więcej nie wracać.

Humor mi dzisiaj nie dopisywał, więc żeby się odstresować zabrałem torbę i poszedłem na szermierkę.

*Marinette*

Pora wcielić w życie mój plan i delikatnie zaskoczyć Adriena.

Zadzwoniłam do niego, odebrał po dłuższej chwili.

-Halo?
-Cześć. Przeszkadzam ci?
-Nie, dlaczego?
-Jesteś zdyszany.
-Właśnie byłem na szermierce. Coś się stało?
-Przyjedziesz po mnie?
-Pewnie, jestem niedaleko. Będę za jakieś dziesięć minut.
-No to czekam.
-Pa.

Jakoś nie jestem przekonana do tej jego szermierki.

Zawsze chodził tam po południu.

Gdy Alya powiedziała mi, że przyjechał, pożegnałam się z nią, zabrałam torbę i wyszłam.

Blondyn w tym czasie zdążył wysiąść i podejść do drzwi.

Zabrał odemnie torbę i wrzucił ją na tylnie siedzenie, tuż obok swojej.

Ogólnie to nie wygląda na jakiegoś zadowolonego.

Chyba go wkurzyłam.

Jednak gdy wsiedliśmy do samochodu nawet nie zauważyłam kiedy zaczął mnie całować.

Jeszcze nigdy nie był taki namiętny i agrsywny.

Nie powiem, podoba mi się to. 

Już czuję te rumieńce na twarzy.

Po takim czasie dalej mnie onieśmiela.

-Przepraszam. Stęskniłem się.
-Widzieliśmy się kilka godzin temu.
-Tak wiem, ale... Co to za nagłe spotkanie?
-Jak to? Wracam do domu.
-Nie rozumiem.. a rozwód?
-A dostałeś jakieś papiery?
-Noo.. nie.
-No właśnie. Jedziemy?
-Tak.

On naprawdę się nie domyślił.

Ledwo weszliśmy do domu a już wylądowaliśmy w łóżku.

I tak do następnego dnia

Wieczorem bielizna którą radziła kupić mi Alya zrobiła swoje, a rano nawet nie dał mi zrobić śniadania.

-Musimy kupić wyższy stół.
-Zamknij się.
-No co?
-Co to w ogóle był za pomysł, żeby robić to w kuchni.
-W związku nie można popadać w monotonność. Nie słyszalaś?
-Przestań robić mi malinlki.

W końcu udało mi się odsunąć go od mojej szyji.

Teraz będę musiała chodzić cały dzień w apaszce lub golfie.

Przecież jak by pani Agreste tu przyszła wzięła by mnie za jakąś ladacznice.

-Wyjedźmy gdzieś na weekend. Moi rodzice mają domek za miastem.
-W sumie dobry pomysł.

Widzę, że jednak coś do niego dotarło.

Nie stawia mnie już przed faktem dokonanym.

Właśnie o to mi chodziło.

-----------------------------------------------------------

Proszę być spokojnym

Kagami jak szybko się pojawiła, tak szybko się zmyła.

Nie musicie się martwić.

Przynajmniej na razie 😈😈

|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|Where stories live. Discover now