Chapter 37

1.9K 204 81
                                    

“Jakoś to wytłumaczę”

(Y/N) patrzyła z trwogą wypisaną na twarzy na Uchihę, który nadal nie kontaktował. Jej wzrok co chwilę wracał do skrawka twarzy, który odsłaniała pęknięta maska. W głowie kobiety zrodził się pomysł, aby zdjąć pomarańczowy przedmiot. Nie miała jednak pewności, czy powinna to robić. W końcu Tobi mógł zasłaniać lice nie bez powodu. Nie chciała go w żaden sposób urazić, zdejmując jego maskę bez pozwolenia.

Ale z drugiej strony...

Ciekawość potęgowała chęć zobaczenia jego twarzy. Wcześniej jakoś nie za bardzo przejmowała się jak Tobi mógł wyglądać naprawdę. Nie zastanawiała się, co kryje się pod pomarańczowym kamuflażem, dlatego sama się sobie dziwiła z tak nagłego zainteresowania obliczem bruneta.

— Tobi, żyjesz? — znów się odezwała, jednak nadal nie słysząc żadnej odpowiedzi, zaczęła się zastanawiać, czy mężczyzna w ogóle był przytomny, czy nie odzywał się, bo zbyt go bolało albo, czy po prostu się wygłupiał i chciał ją nastraszyć.

Co do tego ostatniego miała powątpienia, co jeszcze bardziej kusiło ją do zdjęcia maski.

Może nie będzie miał nic przeciwko? Jakoś to wytłumaczę... Zwyczajnie chciałam sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku – pomyślała i przekonana o wiarygodności swego wykrętu, wyciągnęła dłonie, którymi ostrożnie i bez pośpiechu ściągnęła pomarańczowy przedmiot, oczywiście robiąc to w dobrej wierze.

Jej wzrok zawiesił się na twarzy Tobi'ego. Miał zamknięte oczy, które zdobiły gęste rzęsy. Na owinięte bandażrm czoło opadały mu niesforne, ciemne kosmyki, zmierzwione na wszystkie strony. Prosty nos był lekko zaczerwieniony najpewniej z zimna bądź z powodu uderzenia. Miał smukłą i delikatnie pociągłą twarz, której jedną stronę pokrywały blizny. To im (Y/N) przyglądała się najdłużej, dokładnie analizując ich rozmieszczenie.

Patrzyła na Uchihę z nieświadomym zachwytem, chcąc zapamiętać ten widok. Bądź co bądź, nawet mimo tylu rys i tak był przystojny.

Dziewczyna nie mogła się nadziwić, jak ktoś taki dziecinny i niewinny jak Tobi naprawdę może wyglądać tak.

Zupełnie inaczej wyobrażała sobie jego oblicze, jednakże nie czuła zawodu. Wręcz przeciwnie; odczuwała pozytywne zaskoczenie.

Chwilę dumała, podziwiając szczecinę mężczyzny, najwyraźniej zapominając, że był nieprzytomny i powinna coś z tym zrobić.

W końcu wyciągnęła rękę, by zaspokoić kolejną pokusę i opuszkami palców przejechała po policzku mężczyzny. Przekonała się, że miał miękką i delikatną cerę.

I wtedy zdała sobie sprawę, że czuje na sobie czyjś wzrok. Gwałtownie zastygła w bezruchu, napinając mięśnie. Poczuła, jak kropelka zimnego potu spływa jej po karku, a z każdą sekundą w jej ciele kumuluje się coraz więcej stresu.

Z przerażeniem wypisanym w oczach przejechała wzrokiem nieco wyżej. Ujrzała dogłębnie czarną tęczówkę, która przeszywała ją na wskroś.

— T-Tobi..! — przerwała ciszę, starając się wyglądać na w ogóle nieprzejętą jego spojrzeniem i całą tą sytuacją. — Wreszcie się obudziłeś! — dodała i wysiliła się na uśmiech.

Onii-chan • Akatsuki Where stories live. Discover now