Chapter 4

4.7K 431 155
                                    

“Zostaniesz moją siostrą, proszę?”

— Jestem Pain, lider organizacji — oznajmił rudowłosy, przyglądając się dziewczynce. Złość i chłód w jego oczach powoli znikały, zastąpione zainteresowaniem małą osobą.

— Bo Tobi mówił, że tu na pewno znajdzie się ktoś, kto mi pomoże — zaczęła (h/c) włosa, a widząc niezrozumiały wyraz na twarzy mężczyzny, zaczęła mu wszystko tłumaczyć.

Rudowłosy na koniec pokiwał głową i wstał. Podszedł do mapy. Opierając dłonie na biurku, zaczął się zastanawiać.

Był liderem Akatsuki, miał swoje sprawy, co go obchodziła jakaś dziewczynka? Mógł kazać ją zabić albo samemu to zrobić. Ale z drugiej strony było w niej coś takiego, co mu się spodobało.

(Y/N) wyglądała i zachowywała się niewinnie, ale pokazała również, że ma charakter. Zastanawiał się tylko, skąd ona bierze tę odwagę?

— O, jakie to fajne — usłyszał z tyłu i powoli odwrócił głowę.

(Y/N) stała przy szafce, przyglądając się drewnianemu pudełeczku, które trzymała w dłoniach.

Pojemnik wyglądał jak kostka rubika z tą różnicą, że każda ze ścianek miała ten sam kolor. Na wszystkich kwadracikach namalowane były czarne wzory, które bardzo spodobały się dziewczynce.

— Odłóż to — nakazał Pain, jednak (L/N) go nie posłuchała i zaczęła oglądać kostkę z każdej strony.

— W środku chyba coś jest — mruknęła do siebie mała istotna, potrząsając przy uchu pudełeczkiem.

Zaskoczony jej stwierdzeniem Pain, zbliżył się do niej i odebrał jej kostkę. Zaczął się jej przyglądać, i tak jak (Y/N) wcześniej, potrząsać nią, czemu towarzyszył cichy stukot wydobywający się z wnętrza, gdy jakiś przedmiot uderzał o ścianki kostki.

Lider odłożył pudełeczko na najwyższą półkę, gdzie dziewczynka nie dostawała i odchrząknąwszy, spojrzał na nią.

— Mam rozumieć, że nie masz rodziców? — zaczął, a ta przytaknęła. — Trzy dni drogi stąd jest mała wioska. Ludzie mieszkający tam mają u mnie dług, to oni się tobą zajmą — oznajmił.

Cóż innego mógł zrobić? Nie chciał brać odpowiedzialności za to dziecko, nie miał żadnego powodu, by pozwolić zostać dziewczynce w bazie. Sam się sobie dziwił, że w ogóle zgodził się jej pomóc. Przecież to nie była jego sprawa...

— No... Dobrze — mruknęła niezbyt ucieszona z tego faktu (Y/N). Plan był inny, miała zostać tu, by należycie wypełnić misję. Ale nie mogła przecież zaprotestować.

Lider zamyślił się na chwilę, po czym wyszedł, każąc młodej na niego poczekać.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, (L/N) podskoczyła, by dostać kostkę, jednak w tej formie była za niska. Nie miała wielkiego wyboru, więc zrobiła pierwszą rzecz, jaka przyszła jej do głowy. Zaczęła wspinać się po szafce, o dziwo szło jej to dosyć łatwo.

Gdy jej mała, drobna rączka pochwyciła upragniony przedmiot, dziewczynka puściła się, zaskakując na podłogę. Spojrzała na tajemniczą kostkę i uśmiechnęła się chytrze.

Wtem usłyszała otwieranie drzwi. Przerażona szybko schowała kostkę do kieszeni i cofnęła się do ściany.

Do gabinetu wszedł Pain w towarzystwie kobiety z fioletowymi włosami upiętymi w koka.

Konan - bo tak miała na imię kobieta - spojrzała na (Y/N) z niemałym zaskoczeniem, po czym przeniosła wzrok na lidera.

— To właśnie jest (Y/N), Konan zajmij się nią. Jutro z samego rana wyślę tych debili, którzy ją tu przyprowadzili, by zaprowadzili ją do wioski — oznajmił i ruszył w stronę biurka.

Fioletowowłosa popatrzyła chwilę na dziewczynkę, po czym bez słowa podeszła i złapała ją za rękę. Wyszły na korytarz, a starsza zaczęła prowadzić młodszą w nieznanym jej kierunku.

— Jestem (L/N) (Y/N), a ty? — zagadała po chwili (h/c) włosa.

— Konan — odparła cicho kobieta, na co młoda się uśmiechnęła.

— Piękne imię — przyznała ku zaskoczeniu niebieskowłosej.

Kobieta weszła z (L/N) do niewielkiego pokoju. Dziewczynka od razu zaczęła się rozglądać, co dla Konan wyglądało bardzo niewinnie.

— Połóż się, pewnie jesteś zmęczona, a już całkiem późno — powiedziała bursztynowooka.

Dziewczynka popatrzyła chwilę na średniej wielkości łóżko, po czym zaczęła się do niego zbliżać. Wdrapała się po kołdrze na materac, niepewnie zajmując miejsce po lewej stronie.

(Y/N) była bardzo mała i drobna. Z całą pewnością, gdyby podkuliła nogi  zmieściłaby się cała na poduszce, którą okupywała.

Konan podeszła do niej i przykryła ją kołdrą. Teraz dziewczynka wydała jej się jeszcze bardziej niewinna, choć nie myślała, że to było w ogóle możliwe.

Fioletowowłosa popatrzyła chwilę na pogodną, spokojną twarz (L/N) i nieznacznie się uśmiechnęła.

— On mnie tu nie chce, prawda? — odezwała się mała. — Powiedział, że odda mnie ludziom, którzy mają u niego dług, by to oni się mną zajęli — kontynuowała, a na jej twarzy stopniowo pojawiał się coraz większy smutek, a z czasem nawet i rozpacz. — Ale ja nie chcę... A co jak mnie nie polubią? Albo jeśli ci ludzie będą źli? Już zdążyłam się zaprzyjaźnić z Tobim, lubię go i nie chcę go zostawiać... Nie mam rodziców, ale to nie znaczy, że jestem gorsza... Dlaczego nie mogę zostać z wami? — zapytała, w końcu odważając się spojrzeć na Konan, która wpatrywała się w nią z niemałym zaskoczeniem na twarzy, ale i współczuciem w oczach.

Kobieta chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. Nie znała małej zbyt długo, a już zdążyła ją w jakimś stopniu polubić. Dobrze rozumiała dziewczynkę, wiedziała jak musiała się czuć, w końcu ona też była sierotą.

W środku Konan czuła, że chciała pomóc (Y/N). Przecież ta drobna istotka nie miała nikogo na świecie, kto mógłby się nią zająć.

— Śpij już — powiedziała w końcu kobieta.

— Dobrze, ale mam pytanie. Zawsze chciałam mieć starsze rodzeństwo — tu młoda umilkła na moment, szukając odpowiednich słów. — Zostaniesz moją siostrą, proszę?

Konan musiała przyznać, że nie dość, że zaskoczyło ją to pytanie, to jeszcze zdołało rozbawić, czego oczywiście nie zamierzała pokazywać. Spojrzała na (h/c) włosą pobłażliwie i pokiwała delikatnie głową.

— Zostanę, a teraz idź spać — ponagliła fioletowowłosa i opuściła swój pokój, kierując się do gabinetu Paina, z którym miała zamiar poważnie porozmawiać na temat specyficznej i intrygującej istotki, jaką była (Y/N).

Onii-chan • Akatsuki Where stories live. Discover now