Chapter 32

2K 228 92
                                    

“Jesteście dla mnie jak rodzina”

(Y/N) wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w pustkę, próbując w głowie poskładać wszystkie wydarzenia w logiczną całość. To, co działo się przez ostatnie kilka minut obecnie było dla niej niejasne, wręcz absurdalne.

Podeszła do ciała swojego ojca i przyklęknęła, czując napływające do oczu łzy. To, co powiedział, bolało ją niemiłosiernie i znacznie bardziej niż jakikolwiek cios.

Kochała swojego ojca, ale nie mogła pozwolić, by splamił swoje ręce krwią bliskich jej sercu osób.

(h/c) włosa uśmiechnęła się przez łzy, w środku czując, że teraz nie może być już gorzej. Właśnie straciła ojca, a razem z jego śmiercią umarł cały plan.

Przejechała delikatnie dłonią, zamykając oczy mężczyzny. Teraz wyglądał jakby spał. I to w pewnym rodzaju była prawda, jednak z tego snu nie mógł się już wybudzić.

(Y/N) otarła słone łzy z policzków i wstała, ze świadomością, że nie wszystko zostało jeszcze zakończone. Pozostało wiele pytań i wyjaśnienia.

Rzeczywistość uderzyła w nią tak nagle, że dosłownie ścięło ją z nóg. I zapewne upadłaby po raz kolejny tego dnia na twardą ziemię, gdyby nie ramiona, które objęły ją ostrożnie od tyłu.

Zaskoczona dziewczyna w pierwszej chwili zareagowała gwałtownym wstrzymaniem oddechu. Jej mięśnie mocno się spięły, gdy poczuła ostrożny i niepewny uścisk.

— (Y/N)-chan... — usłyszała głos Tobiego.

Przygryzła wargę. Nie wiedziała, co ma im teraz powiedzieć, nie umiała znaleźć odpowiednich słów, które mogłaby następnie złożyć w jakieś sensowne zdanie. Ale musiała to wszystko wyjaśnić, była to winna organizacji.

Kobieta odsunęła się od Tobiego, który ją obejmował i spojrzała kolejno na każdego z Brzasku. To było dla niej trudne, ale mimo strachu, odważnie patrzyła im w oczy.

— Nie miałam wyboru — oznajmiła, uśmiechając się gorzko. — To był mój ojciec, musiałam mu pomóc... Nie wiedziałam jednak, że będzie chciał was pozabijać — wyjawiła, czując narastające skurcze w żołądku.

Nie spotkała się z żadną odpowiedzią. Widziała jak nieufne są niektóre ze spojrzeń, którymi teraz była osaczona, ale w pełni rozumiała powody ich podejrzliwości i obaw.

— Wiem, że teraz to może nie mieć żadnego znaczenia, ale... Chcę żebyście wiedzieli, że jesteście dla mnie jak rodzina. Prawdziwa rodzina. — po tych słowach posłała im szczery uśmiech, którym chciała wyrazić swą skruchę.

Nigdy nie była dobra w przepraszaniu, umiała jedynie grać. Ale nie chciała używać swojego talentu aktorskiego, aby zrobić na nich wrażenie. Pragnęła, by wiedzieli, że mówi to z serca.

Chciało jej się płakać, jednak siłą woli powstrzymała kolejne łzy. Zagryzając mocno wargę, czekała.

Pierwszy poruszył się Tobi. W milczeniu zbliżył się do dziewczyny i najzwyczajniej w świecie mocno ją przytulił.

— Zawsze będziesz Cukiereczkiem Tobiego, nie ważne ile masz lat — oznajmił dziecięcym głosem, a wtedy ona poczuła dziwną ulgę w środku.

Bez wahania wtuliła się w niego najmocniej jak potrafiła, bo to zwyczajnie koiło jej nerwy i wprawiało ją w stan błogiego odciążenia, a sam gest dodawał jej otuchy.

Deidara wziął przykład z Uchihy i podbiegł do nich, po czym mocno ją przytulił.

— Och, senpai! Tobiego też przytul — zawołał z entuzjazmem Obito, na co blondyn tylko prychnął i odciągnął (Y/N) trochę dalej, by w spokoju ją objąć.

Po chwili dziewczyna uwolniła się od obu mężczyzn, którzy na zmianę pragnęli ją przytulać.

(Y/N) stanęła prosto i z delikatnym uśmiechem na twarzy spojrzała na resztę. Do jej uszu dobiegło gwizdanie Hidana, który obserwował ją z podziwem.

— Gdybym ja wiedział wcześniej o twojej dorosłej formie — rozmarzył się, opierając głowę o drążek swojej kosy z nonszalanckim uśmiechem na ustach. — Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę ty!

— (Y/N), rozumiemy, że chciałaś pomóc rodzinie, dlatego się na to zgodziłaś — odezwał się Itachi, który podszedł do niej, po chwili odważając się ją objąć w pasie.

— Ja jeszcze raz przepraszam, że was tak perfidnie okłamywałam... — odparła, pociągając noskiem.

Trochę to trwało, nim wszyscy do końca pojęli, że (Y/N) była dorosłą osobą, a kiedy ten moment w końcu nadszedł, pojawiło się pytanie; Co będzie dalej? Kobieta nie umiała przewidzieć, co się teraz stanie, ale gdzieś w środku miała cichą nadzieję, że Akatsuki kiedyś tak naprawdę wybaczy jej popełnione błędy.

Onii-chan • Akatsuki Where stories live. Discover now