Chapter 16

2.8K 265 93
                                    

"Twoje oczy nie są piękne"


(Y/N) obudziła się około południa. Nie było to dla niej żadnym zaskoczeniem, w końcu wczoraj dość długo siedziała z Itachim i Konan.

Ziewnęła wciąż zaspana i przejechała palcami przez pasma swoich włosów.

Chwilę później usłyszała kroki, które robiły się coraz głośniejsze. Jeszcze nie wiedziała, że to Tobi postanowił sprawdzić, czemu nie było jej na śniadaniu.

Dziewczyna, przypominając sobie o swoim wyglądzie, złożyła pieczęcie i z powrotem stała się zwyczajną pięciolatką. Akurat, gdy obłoczki dymu opadły, ktoś zapukał.

— Proszę — rzekła zachęcająco i szeroko się uśmiechnęła, gdy do pokoju wszedł Uchiha.

— Wyspałaś się, cukiereczku? — zapytał wesoło i skocznym krokiem zbliżył się do łóżka.

— Pewnie — tu ziewnęła — a ty?

— Tak! Tobi specjalnie wczoraj położył się wcześniej, żeby wstać z samego rana i zrobić śniadanie dla Akatsuki! — oznajmił podekscytowany, siadając obok niej.

— Ty dziś robiłeś śniadanie? — mruknęła bardziej do siebie, w duchu ciesząc się, że zaspała i przegapiła posiłek przyrządzony przez niego. — Jaka szkoda, że nie wstałam wcześniej. Na pewno było pyszne — dodała po chwili z szachrajskim zachwytem.

— Nie martw się, Tobi odłożył dla ciebie porcję — oznajmił i cicho zachichotał pod maską.

(Y/N) przerażona wizją zjedzenia śniadania przełknęła cicho ślinę i szybko wymyśliła jakiś pretekst, aby wymigać się od posiłku.

Gdy Tobi wyszedł, westchnęła z dużą ulgą, po czym zamieniła piżamę na codzienny strój i ruszyła do kuchni, by sprawdzić czy czasem w szafce nie zawieruszył się jakiś słoik z dżemem. 

— Och, no kogo moje piękne oczy widzą. — Usłyszała, kiedy tylko pojawiła się w pomieszczeniu gastronomicznym.

— Twoje oczy nie są piękne — odparła z chytrym uśmieszkiem, spoglądając na Hidana.

Mężczyzna zmarszczył delikatnie czoło, jednak po chwili głośno się zaśmiał i podszedł do dziewczynki. Zamknął ją w swoim uścisku i podniósł. Nim (Y/N) w ogóle zdążyła zaprotestować, za sprawą Hidana zawisła głową w dół jakiś metr nad podłogą.

— Hej! Odstaw mnie! Niedobrze mi się robi...! — ostatnie zdanie krzyknęła znacznie poważniej, czując, że kręci jej się w głowie.

Szarowłosy spojrzał na nią zaskoczony, a widząc, że zrobiła się delikatnie zielona, przekręcił ją i odstawił na podłogę.

— Nie rób tak... — mruknęła z żalem dziewczynka i oparła się o szafkę, zamykając na moment oczy. 

— Sorki, tak jakoś wyszło — uśmiechnął się lekko i kucnął przy niej. — Chcesz iść ze mną składać ofiary dla Pana Jashina?

— A kiedy idziesz? — zapytała, spoglądając na niego już w lepszym nastroju.

— Teraz.

— Co? Muszę zjeść jakieś śniadanie! Nie ma siły, która byłaby mnie teraz w stanie zmusić do wyjścia na dwór — oznajmiła i zaczęła szperać po szafkach w poszukiwaniu ulubionej konfitury.

— Jak chcesz. — Mężczyzna obserwował ją jeszcze przez chwilę, po czym pożegnał się i opuścił bazę.

(h/c) włosa uśmiechnęła się triumfalnie, znajdując ostatni słoik dżemu, który samotnie stał na półce. Zachwycona już wyciągała po niego rękę, gdy nagle usłyszała znajomy głos i gwałtownie zatrzymała kończynę.

— Fantastycznie! Jednak zjesz śniadanie. Tobi się bardzo z tego cieszy!

(Y/N) natychmiast się spięła, słysząc co powiedział Uchiha. Sama Konan ostrzegała ją przed kuchnią Cukrowego Księcia, który zyskał to przezwisko właśnie dzięki kuchennym rewolucją, które czynił, kiedy miał przygotować jakiś posiłek.

— Etto... A propos śniadania, to ja chyba nie zjem, bo... bo idę z Hidanem składać ofiary — powiedziała pierwsze, co przyszło jej do głowy, chwilę później stwierdziła, że to w sumie całkiem niezła wymówka.

— Ale przecież on już poszedł. Tobi minął się z nim w korytarzu — oznajmił pełnym podejrzeń tonem, dodatkowo stresując tym (Y/N).

— No tak... Więc ja też już powinnam iść! Cześć! — odparła i szybko pobiegła w stronę wyjścia.

Na dworze była chwilę później, jednak po jashiniście nie było ani śladu. Dziewczynka spędziła kilka minut na szukaniu mężczyzny, po czym stwierdziła, że chyba już go nie znajdzie.

Westchnęła ciężko, bo wszystko wydawało jej się lepsze niż jedzenie z opowieści Konan, które przygotowywał Tobi. Właściwie nie wiedziała, czy to do końca prawda, ale była pewna, że nie chciała się o tym osobiście przekonać i wolała uwierzyć na słowo.

(Y/N) rozmyślała o tym, co ma teraz zrobić. Nie mogła wrócić do bazy, bo to groziło ponownym spotkaniem z Tobim, a wtedy na pewno nie znalazła by kolejnej wymówki. Za Hidanem też nie opłacało się jej iść, nie wiedziała nawet w którą stronę ruszył. Pozostało jej siedzenie na zewnątrz, czekanie i ewentualne chowanie się przed Obito.

Ostatecznie postanowiła trochę pozwiedzać okolicę. Przechadzała się wokół bazy jak gdyby nigdy nic. Niebo było dziś delikatnie zachmurzone, co oznaczało, że później może padać, na co szczerze się cieszyła.

Lubiła siedzieć przy szybie i patrzeć na krople spływające po szkle, czasem nawet otwierała okno, a wtedy wsłuchiwała się w odgłos wody zdarzającej się z ziemią.

Dziewczynka pogrążona w myślach o deszczu nawet nie zauważyła, że dotarła do bardzo ciekawego miejsca. Dopiero po chwili oprzytomniała i poczuła jak przepełnia ją zachwyt, kiedy jej oczy spostrzegły przepiękny ogród, w którym się znajdowała.

Stojąc w centrum roślinnego raju, podziwiała otaczającą ją florę, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że ktoś ją obserwuje...





Info dla Pirożków; Nowa okładka jest już stworzona i może jeszcze dziś ją zamienię

Onii-chan • Akatsuki Where stories live. Discover now