Jeśli coś nie idzie po twojej myśli..

80 9 0
                                    

     Budząc się następnego dnia, miałam wrażenie, że wczorajsze bóle głowy były tylko snem. Patrząc na zegarek stwierdziłam, iż mam jeszcze dwie godziny do zajęć. Ułożyłam się wygodnie w łóżku. W moim pokoju było niesamowicie duszno, jednak nie chciałam powtarzać wieczornej sytuacji. Nie mogłam zasnąć, co było nowością. Spojrzałam podejrzliwie na okno, wybierając pomiędzy ponownym bólem a uduszeniem się. W końcu z westchnieniem wstałam i krok po kroczku podeszłam do szyby i uchyliłam je. Jedyne co poczułam, to przyjemne chłodne powietrze. Zadowolona z siebie ubrałam się i po cichutku zeszłam po schodach.
       Uważałam aby nie zbudzić nikogo kiedy zakradałam się do kuchni. Moje stopy dosłownie nie wydawały żadnego dźwięku. Wtedy nie zwróciłam na to uwagi. Jedyne o czym myślałam, to o jedzeniu. Jak już zabrałam co chciałam, to bezszelestnie dostałam się na strych.
       Jednak kiedy usiadłam na łóżku, uświadomiłam sobie, że coś jest nie teges. Nie byłam absolutnie zmęczona. Włożyłam rękę pod poduszkę aby sprawdzić, czy nie ma tam jakiejś rośliny, która sprawiła by, że jestem wypoczęta. Zuza choduje różne rośliny z pasją. Moja ręka natrafiła na pustkę. Pewnie po raz pierwszy się wyspałam. To nie jest NIC dziwnego. Cofając rękę, mój łokieć natrafił na talerz z jedzeniem.
         Naczynie poleciało w dół, a mi zostało tylko patrzeć na moje niedoszłe jedzenie. Oczywiście wszystko wyglądało jak w zwolnionym tempie a ja odruchowo wyciągnęłam rękę i zamknęłam oczy w oczekiwaniu na dźwięk rozbijanej porcelany. On jednak nie nastąpił.
         Powolutku otworzyłam jedno oko. Talerz unosił się kilka centymetrów nad ziemią. Szeroko otworzyłam drugie oko. Kiedy to zrobiłam, talerz spadł, ale się nie rozbił. Wiem co widziałam! Lewitowałam przedmiot!
         Podniosłam naczynie, i obejrzałam dokładnie. Pod spodem nie było niczego, co powodowałoby latanie tego przedmiotu.
         Ucieszona klasnęłam w ręce. Mam moce! Jak ci superbohaterowie z komiksów! Lecz po chwili podekscytowania, przeraziłam się. O mój Boże, mam moce. O cholera co ja teraz zrobię. Czy mam ich więcej? Czy skoro ja posiadam takie zdolności, to czy mają je też inni? I najważniejsze, czyli w jaki sposób je dostałam?
          W połowie tych rozmyślań przerwał mi dźwięk, który wydaje łóżko jak się z niego wstaję. Nie powinnam go słyszeć, moje łóżko jest jedyne na strychu. W końcu doszło do mnie, że to co się wydarzyło wczoraj, może być początkiem wydarzeń, i że musiałam zyskać coś na wzór supersłuchu. Otwierające się drzwi od pokoju, były pierwszym odgłosem po tej przerwie. Następnie kroki w kierunku mojego pokoju. Otworzyłam drzwi idealnie w momencie, gdy Alan podnosił dłoń aby zapukać.

- Coś się stało? - zapytałam.

Mój brat najpierw otworzył buzię aby odpowiedzieć, jednak natychmiast ją zamknął. Po chwili wahania odpowiedział mi.

- Chciałem zapytać jak się czujesz.

- Dlaczego?

       Wyraźnie się zaciął. Jakby miał jakąś tajemnicę.

- To nowe otoczenie, ja miałem dwa tygodnie aby oswoić się z ich śmiercią, a tobie nie dano szansy.

         Teraz to ja nie miałam co powiedzieć. Miał rację. Nie oswoiłam się z myślą o utracie rodziców. Cały czas oczekuje że wejdą przez drzwi, i zabiorą nas do domu. Ale tak się nie dzieje. Widząc że się zacięłam, ziewnął i postanowił wrócić do łóżka.

        Chwilę przed ostatnią lekcją, zawładnął mną ogromny ból głowy. Znowu. Jednak nie słyszałam wszystkiego, tylko widziałam za dużo rzeczy. Pojedyńcze siwe włosy u nauczycielki, tyciusie dziurki w spodniach, niedociągnięcia farbami na ścianach. Całą lekcje wytrwałam w takich seansach, a kiedy dobiegła końca, ból także ustał. Szłam powoli do domu, nadal czując skutki widzenia wszystkiego. Usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się, a tam szło dwóch o wiele starszych ode mnie chłopaków. Ale szli jakieś pół kilometra za mną.
             Zdezorientowana szłam dalej, ale wróciły mi mroczki przed oczami, i musiałam stanąć i je przeczekać. Kiedy zniknęły ruszyłam przed siebie jednak dalej zdezorientowana. Źle skręciłam i znalazłam się w ślepej uliczce. Westchnęłam i chciałam zawrócić. Jednak drogę powrotną odetneli mi owi dwaj starsi chłopacy.

Jestem Anastis [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now