1/2 zagadki i wtopa przy dziennikarzach

25 7 0
                                    

Dziesięć minut po usłyszeniu wiadomości od Alana stałam pod dużym blokiem. Osoba, która potencjalnie miała się włamać do konta BAZY tu mieszka. Po dość wąskich schodach dostałam się na trzecie piętro, pod mieszkanie numer 5. Zapukałam do drzwi, i po chwili oczekiwania otworzyła mi ciężarna kobieta, dość niska brunetka o szarych oczach.

- Dzień dobry - powiedziałam uprzejmie. - Nazywam się Kayla Mrat. Czy to tutaj mieszka Patryk Lewandowski?

Kobieta na początku była zdziwiona, i w sumie jej się nie dziwiłam, bo obca dziewczyna pukająca do drzwi i pytająca o jakiegoś domownika nie jest codziennym widokiem. Jednak po chwili się uśmiechnęła i zaprosiła mnie do środka. W mieszkaniu unosił się przyjemny aromat ciastek waniliowych.

- Przepraszam, że tak nachodzę. Po prostu muszę porozmawiać z Patrykiem.

- Nie ma sprawy, kochanie - kobieta była naprawdę miła. Nawet nie zapytała dlaczego przyszłam, bądź skąd znam jej syna. Jedynie otworzyła drzwi i powiedziała:

- Wilczku, masz gościa.

- Mamo, mówiłem ci abyś mnie tak nie nazywała - moim oczom ukazał się ciemnowłosy i wysoki chłopak w okularach. Kiedy mnie zauważył, prawie spadł z krzesła.

- To ja was zostawię - powiedziała matka Patryka zamykając drzwi.

- Kim ty jesteś? - zapytał bez zbędnych skrupułów.

- Kayla Mrat. Ty nie musisz się przedstawiać, znam cię.

- Aha... więc, czego chcesz?

- Zadać kilka pytań. Po pierwsze, włamałeś się do tajnych danych BAZY, tak?

Chłopak bardzo się zdziwił takim pytaniem prosto z mostu, i podrapał się po karku. No cóż, jestem mistrzynią subtelnej rozmowy.

- To przez przypadek!

- Akta są dobrze zabezpieczone. Nie ma mowy, aby ktoś je rozszyfrował ,,przez przypadek".

- Nudziło mi się i po prostu kliknąłem kilka losowych przycisków. Nagle zauważyłem, że wszedłem na jakąś dziwną stronę. Wystraszyłem się i ją zamknąłem! Nie chciałem.

I co ja miałam teraz zrobić? Teoretycznie to jest osoba, która włamała się na stronę BAZY, a o ile nie kłamał to nic nie ukradł, więc ciągle nie miałam solidnych dowodów na moją niewinność. A wiem, że nie kłamał, ponieważ kiedy człowiek kłamie to serce bije mu inaczej. Jednak zaciekawiło mnie, jakie klawisze potrafią otworzyć tak dobrze zabezpieczone akta.

- Mógłbyś mi pokazać te przyciski?

Chłopak odwrócił się do swojego komputera.

- Wiesz, nie jestem pewny jak to zrobiłem. Po prostu przejechałem palcami po klawiaturze - dla zaprezentowania zrobił to co powiedział wcześniej. - I uruchomiła się...

Nie zdążył dokończyć, bo na ekranie pojawił się właśnie znaczek BAZY, i sekundę później naszym oczom ukazał się cały asortyment plików. Nie powiem, byłam bardzo zaskoczona.

- Przepraszam, nie chciałem - powiedział Patryk i sięgnął po myszkę aby wyłączyć stronę. Jednak zatrzymałam jego rękę wpatrując się w ekran. Wszystkie pliki były na swoim miejscu.

- Co jest... - mruknęłam pod nosem.

- A coś z nimi nie tak?

- Powinno ich nie być. Zostały skradzione.

- Może ktoś je po prostu skopiował?

- Nie, Szef by nie zauważył zwykłego skopiowania. On sam mówił że ktoś je ukradł.

Jestem Anastis [ZAKOŃCZONE]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ