Trzecia pigiełka

11 2 0
                                    


Przez resztę wieczoru szóstka przyjaciół starała się dobrze bawić, jednak wszyscy mieli wrażenie, że ktoś ich obserwuje. Gdzieś z tyłu głowy obawiali się, że ich tajemnica wyjdzie na jaw. W końcu długo wyczekiwany bal walentynkowy dobiegł końca. Kayla z ulgą zdjęła obcasy i przebrała się w swoje normalne ciuchy. Było już późno, więc wszyscy znowu postanowili zostać na noc w rezydencji Andersonów.

Następnego dnia Kai postanowiła w końcu wrócić do domu. Jednak przez wczorajsze zamieszanie z Ethanem zapomniała o ważnej umowie: aby chodzić parami. To był błąd. Kiedy tylko wyszła z uliczki, na której znajdował się dom jej przyjaciółki, poczuła jak ktoś kładzie jej rękę na ramieniu. Jak się odwróciła, zobaczyła dziewczynę z ciemnobrązowymi włosami i ciemnymi oczyma. Pomimo takich zmian, od razu ją rozpoznała.

- Kołysanka! - Kayla szybko się odsunęła.

- O proszę! Nie spodziewałam się, że będziesz mnie znać. Co za niespodzianka! - powiedziała rozbawiona antagonistka.

- Czego ode mnie chcesz? - zapytała blondynka. Nie była pewna, czy Anastazja wiedziała o jej tożsamości, więc postanowiła udawać, że nie wie nic o niej, poza tym, że jest złolką walczącą przeciwko Anastis.

- Wygląda na to, że jesteś jedyną osobą, która nie tylko jest w posiadaniu dwóch odłamków Galatonu, ale i wie gdzie znajduje się ostatni odłamek. No i chyba nie muszę ci tego uświadamiać, ale... - Kołysanka się zbliżyła i znowu położyła rękę na ramieniu blondynki. Tym razem nakierowała na miejsce, w którym znajdowała się blizna po metalowym kiju. Zacisnęła palce na tym miejscu, przez co Kai skrzywiła się z bólu. - Superbohaterów, którzy mogą nam przeszkodzić zazwyczaj trzeba mieć na oku.

- Oh, czyli w końcu ogarnęliście? Długo wam to zajęło - zadrwiła blondynka.

Anastazja puściła ją.

- Kieruj się do swojego domu. Będę szła za tobą. Pokażesz mi wtedy ładnie, gdzie schowałaś Galaton.

Dziewczyna przewróciła oczyma, ale zaczęła iść w kierunku domu. Nie miała zbytnio innego wyjścia, bo chodzenie bez celu nie wchodziło w grę. Po pewnym czasie Kołysanka mogła się zdenerwować i zagrozić, że zrani losowych przechodniów.

- Więc, nie masz zupełnie wspomnień z czasów przed Lozetem? - zapytała Kayla.

- Dlaczego cię to interesuje? - odparła szorstko brunetka.

- Po prostu odpowiedz.

- Nie mam powodu, aby ci o tym mówić.

Przez chwilę rzeczywiście się nie odzywała. Jednak Kai wiedziała, że w końcu jej powie. I tak też się stało.

- Pamiętam moje imię. I kołysankę, którą śpiewała mi mama. To wszystko. Zadowolona?

- Połowicznie.

Doszły w końcu do budynku, w którym mieszkała Kayla. Dziewczyna zaczęła szukać kluczy w torbie.

- To twój dom? - zapytała Anastazja.

- Nie, to dom mojej cioci, Zuzy. Odkąd Lozet zabił mi rodziców, to tutaj mieszkam - odpowiedziała.

- Zabił ci rodziców? - zdziwiła się brunetka.

- Nie udawaj, że tego nie wiedziałaś. Każdy kto został poddany eksperymentom, wcześniej miał wypadek, który był specjalnie zorganizowany przez Lozeta. W ten sposób mógł brać ocalałych do swoich szpitali i eksperymentować na nich. Jednak nie zawsze wszyscy uchodzili z życiem.

Oczy Kołysanki posmutniały, jednak Kai tego nie zauważyła.

Obydwie weszły do domu. Dopiero teraz dziewczyna zaczęła trochę panikować. Jest w jednym domu z wrogiem. Zupełnie nie miała pojęcia co robić. Może uda jej się wcisnąć jakieś podróbki, tak aby nabrać Anastazję? Nie, przecież oni najprawdopodobniej wiedzą jak wygląda Galaton. To może podać fałszywą lokalizację ukrycia pigiełek? Tak, to się może udać!

Jestem Anastis [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now