Don't stop me now

Start from the beginning
                                    

— I jak? — głos Taehyunga był trochę niepewny.

Jungkook za to nie wiedział, jak ma na to odpowiedzieć. Taehyung stał przed nim w czarnych dopasowanych spodniach z wysokim stanem. Jego wcięcie w talii było wyeksponowane błyszczącym paskiem.

Idealne, by położyć na nim dłonie.

Transparentna czarna koszula zdecydowanie więcej pokazywała, niż zakrywała, a i tak była niegrzecznie rozpięta.

Kusiciel.

To jednak nie wszystko, bo na lewą dłoń Taehyung założył błyszczącą rękawiczkę na jeden palec, która sięgała mu aż do łokcia. Ten drobny dodatek sprawił, że jego strój nie był tylko seksowny. Było w nim coś artystycznego i dzikiego.

Gdy podszedł w stronę drzwi, Tae grzecznie go przepuścił, patrząc na niego ze zdziwieniem. Wtedy Jungkook zarejestrował, że copywriter jest znacznie wyższy od niego przez buty na koturnie.

Już nawet nie chciał sobie wyobrażać, jak wyglądał jego tyłek w tych spodniach.

— I jak? Nie wiem, czy nie przesadziłem, ale chciałem się wczuć w klimat tych lat... — zaczął, jednak urwał po chwili.

— Wyglądasz zabójczo. Czy mogę się napić wody? — dziwnie zaschło mu w gardle.

— Jasne — odparł Tae i udał się do kuchni. Po chwili podał mu wodę i odczekał, aż ją wypije, by odstawić szklankę do zlewu, a potem nawiązać z nim dłuższy kontakt wzrokowy.

— To co? Gotowy? Idziemy?

— Tak, chcę zobaczyć Namjoona!

— Będzie w stroju króla, mówię ci! — Jungkook już to widział oczami wyobraźni.

— Myślisz?

— Jestem pewien!

***

Zeszli na dół, a Taehyung wsiadając do samochodu dość boleśnie uderzył się w głowę.

— No pięknie, źle oszacowałem swój wzrost w tych butach — mruknął, masując obolałe miejsce. — Cieszysz się, że to ja zaliczyłem pierwszą wtopę na naszej prerandce?

— Nie używaj tego słowa, bo oszaleję. —Jungkook był bliski uderzenia głową o kierownicę, chociaż byłoby to przesadnie emocjonalne.

Czy może nie?

— Przecież sam zacząłeś?

— Tak i pożałowałem sekundę po tym, jak to powiedziałem — odparł, trochę za gwałtownie ruszając.

Cholera.

— Poniekąd rozumiem, jednak relacje międzyludzkie to nie rozpisywanie strategii marketingowej. Zatem, jakie masz plany na prerandkę? A nie, przepraszam, RANDKĘ? — zaśmiał się.

— Dobrze się bawić i dalej cię poznawać.

— Brzmi zachęcająco.

— Prawda?

— To co chciałbyś o mnie wiedzieć teraz? Nim wejdziemy do klubu? — Taehyung uśmiechnął się w ten uroczy kwadratowy sposób i oczekiwał naprawdę intrygującego pytania. To połechtałoby jego ego.

Tyle, że Jungkook był na to za bardzo zestresowany. Dlatego mruknął pierwsze, co mu przyszło do głowy.

— Co zamówisz? — powiedział i bez patrzenia na Taehyunga był pewien, jak ten przewraca oczami.

— Wodę. — westchnął.

— Ja też.

Ratunku.

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now