Man Made Paradise ❤

Start from the beginning
                                    

— To dlaczego miażdżysz mi dłoń?

— Przepraszam.

— Myślę, że może mi jeszcze się przydać — szepnął i tym razem, naprawdę szybko uporał się z otwieraniem drzwi. 

Czy one były w ogóle zamknięte? Z pewnością Taehyung nie byłby zadowolony, gdyby nagle ktoś wyniósł mu z mieszkania przesadnie drogie ubrania, kolorowe dywany, czy dwa laptopy, z których korzystał do pracy. Kilka dni temu wyjaśniał Jungkookowi, że ich zakup ma logiczne uzasadnienie.

— Jeden jest zawsze na stoliku udającym biurko, a drugi, dużo mniejszy jest znacznie wygodniejszy, by pisać na leżąco. — wyjaśnił wtedy.

Teraz w mieszkaniu Taehyunga panował nieład, jakby przed długi czas zastanawiał się co założyć na ten wieczór. Na krześle wisiało kilka koszul, stoliki błyszczały od biżuterii i ekstrawaganckich dodatków, a na dywanie leżało jakieś eleganckie pudełko. Oczywiście nie zabrakło kilku kubków z niedopitą kawą, talerzyka z okruszkami wyglądającymi na pozostałości czegoś czekoladowego i muzyki, która była cicho puszczona z jednego z laptopów.

— Słuchałem Queen przed wyjściem, by wejść w odpowiedni nastrój — oświadczył Taehyung, biorąc kubki ze stolika, wraz z talerzykiem. Spojrzał jeszcze na pudełko na podłodze, jednak je zostawił. — Zainspirowałem się Don't Stop Me Now, a ty?

— Scandal — odparł, zdejmując kurtkę i buty. Został w obcisłych czarnych spodniach i czerwonej koszulce. Taehyung przysiadł na krześle, by pozbyć się swoich butów, przez co po chwili zrównali się wzrostem.

— Powiedz mi, na czym skończyliśmy? — zapytał, patrząc mu prosto w oczy.

— Podniosłeś mnie i całowałeś przyciśniętego do ściany — zaczerwienił się lekko, ale postanowił być dzielny, ile da radę.

— To może alternatywa? — odpowiedział Taehyung i znowu złapał go pod udami, tak, że Jungkook poczuł się bezbronny, jakby był skazany tylko na niego. W tej chwili naprawdę tego pragnął. 

Westchnął, oplatając nogi wokół jego bioder i trzymając się jego karku. Tae posadził go na większym stoliku, z którego jednym ruchem zrzucił wszystkie niepotrzebne rzeczy.

Jungkookowi podobało się, jak Taehyung go traktował. Uważnie obserwował jego reakcje, a potem perfidnie powtarzał rzeczy, które wywoływały najwięcej emocji.

Dlatego całował go, trzymając mocno za włosy i odchylając głowę do tyłu, by potem jego wargi, zamienić na mocną linię szczęki, szyję, czy obojczyki ukryte pod czerwoną koszulką. Jedna dłoń ocierała się o wrażliwe sutki, na co Jungkook jeszcze mocniej wzdychał i wyginał swoje ciało w łuk.

Oplótł nogami biodra Taehyunga, by przyciągnąć go do siebie jeszcze mocniej. Gdy Tae zaczął mu podwijać koszulkę i muskać brzuch, jego nogi tak drżały, że opuścił je na ziemię. Stał się rozdygotanym bałaganem, który ostatkiem sił walczył o to, by nie zsunąć się bezwładnie ze stołu.

— Jesteś bardzo wrażliwy, to słodkie, różyczko — mruknął Taehyung, gdzieś w jego brzuch, w międzyczasie rysując wilgotnym językiem wzorki na jego skórze. Jedna z jego dłoni gładziła biodra, a druga powoli odpinała pasek od spodni. Na to Jungkook otworzył półprzymknięte oczy, oparł się na łokciach i spojrzał w dół.

Taehyung nawiązał z nim kontakt wzrokowy, na co uśmiechnął się wrednie, łapiąc w zęby suwak i pociągając go w dół, jednocześnie zsuwając czarne spodnie mężczyzny. Jungkook poczuł tylko, jak jego bokserki robią się coraz bardziej irytujące i zbędne. Przy okazji zagryzł dolną wargę do krwi.

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now