40/Dipper

1.5K 124 37
                                    

Gwałtownie się obróciłem, ale nie spodziewałem się, że napastnik jest taki zwinny. Bezproblemowo chwycił mnie za ramiona i przewrócił wprost na ziemię tak, że leżałem twarzą w liściach. Przekręciłem głowę w prawo próbując nabrać tchu.
— Zaczniesz krzyczeć, a przedziurawię twoje kruche ciało. — szepnął nieznajomy w momencie, gdy poczułem lufę na plecach. Chwilę leżałem bez ruchu uspokajając oddech.
W pewnym momencie niespodziewanie, jednym szybkim ruchem przekręciłem się i obezwładniłem oprawcę tak, że to ja leżałem na nim. Jego twarz skrywał ciemny kaptur, tak, że nie mogłem dostrzec kim był. Przystawiłem jego własny pistolet do jego głowy.
— Gadaj kim jesteś. — warknąłem przez zaciśnięte zęby. W odpowiedzi usłyszałem śmiech. Okropny, charkoczący śmiech. Skrzywiłem się.
— No proszę, proszę. Nie spodziewałem się, że potrafisz takie rzeczy. — prychnąłem.
— Jestem policjantem. Wnioskuję, że to wiesz. Moje imię znasz, jednak ja nie znam twojego.
— Sam zobacz. — nawet nie widząc jego twarzy mogłem poczuć, że się uśmiecha. Nie odkładając pistoletu sięgnąłem ręką do jego kaptura. Zakląłem w myślach na trzęsące się dłonie.
Jednym sprawnym ruchem pozbyłem się materiału strzegącego jego tożsamości.
Odskoczyłem jak oparzony odrzucając broń na bok.
— Co...
Mężczyzna wstał i otrzepał spodnie. Z jego ust znów wydobył się przerażający śmiech. Nie potrafiłem się ruszyć.
Patrzyłem przerażony jak podchodzi do mnie biorąc po drodze broń i bawiąc się nią w rękach. Przykucnął na przeciwko mnie i uśmiechnął się.
— Witaj, bracie.

weapon {billdip} [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now