Do poczekalni wchodzi Pani z dużą torbą z siateczki. W środku dwie papużki faliste. Zmęczona właścicielka stawia swoich pupili na stoliku i siada naprzeciwko. Nagle z kontenerka stojącego obok stolika rozlega się głośne, przciągłe "miau". Kot znowu drze się wniebogłosy (od dobrych 10 min z przerwami się tak darł), więc Pani od ptaków przytomnie pyta się czy ma zabrać swoich pierzastych pupili, żeby nie denerwowały kocurka. Na co właścicielka futrzka odparła:
- Eee, nie trzeba. On i tak nie wie co to jest.
Chyba powinnam zainicjować cykl historii "z przychodni".
Ave
YOU ARE READING
Zaufaj mi, jestem technikiem weterynarii
HumorPoznajcie Alicję czyli technika weterynarii z wielkimi aspiracjami na tytuł lekarza weterynarii. Tylko niewielka część populacji wie, co naprawdę robią ludzie związani z weterynarią, dla innych jest to tylko dawanie tabletek na "robaki" i robienie s...