Calum
-Nie spodziewałem się, że zaprowadzisz mnie do swojego domu.- przyznałem, wciskając zmarznięte dłonie do kieszeni bluzy.
Miley uśmiechnęła się słabo.
-Żal mi się ciebie zrobiło, Hood. Pomyślałam, że źle się je samemu, a moja rodzina uwielbia gości.- mówiła.
Uśmiechnąłem się na samą myśl o trzech braciach Miley- Dallas'ie, Jessie'm i Tony'm, jej rodzicach, wujku Jerry'm i babci Betty.
-Tak, są cudowni, zwłaszcza babcia. W ogóle to słyszałaś, że mnie zaprosiła na obiad do was?- zagadnąłem ją.
Jonesie zaśmiała się cicho pod nosem, uciekając wzrokiem na bok.
-No tak. Skradłeś serce babci Betty.- przyznała. - Ale teraz musisz mi się zrewanżować.- wskazała na mnie, mówiąc to niby w żartem, ale wziąłem to sobie do serca.
-Jasne Jonesie. Moi rodzice zawsze przywożą coś ze Szkocji i robią różne tradycyjne potrawy...głównie same obrzydlistwa, ale postaram się żeby tym razem było coś dobrego.- uśmiechnąłem się do niej na co ona odpowiedziała mi tym samym gestem.
Miałem wrażenie, że na coś czekała, a tak właściwie to chciałem tego żeby to robiła. Nie będę ukrywał, że Jones mi się podoba i że marzę o tym aby ją teraz pocałować, ale..
-Robi się naprawdę późno, Hood. Nie chcę abyś wracał o takiej porze sam do domu.- zaczęła.
...ale po prostu widziałem w jej oczach, że nie mogłem.
Jones była dla mnie miła, przełamała się, jednak wiedziałem, że żałuję incydentu z samochodu, co było dla mnie bolesne.
-Jasne. Masz rację.- przyznałem jej, po czym odważyłem się ją jedynie przytulić na pożegnanie.- Dobranoc, Jonesie.- powiedziałem, a ona słysząc swoje nowe przezwisko wywróciła oczami.
Ruszyłem powoli w swoim kierunku.
-Dobranoc...- rzuciła jeszcze za moimi plecami. -...Hoodie.- dodała.
Kiedy to usłyszałem to mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem, a moje serce momentalnie zabiło mocniej.
Bella
-Mamo, gdzie jest Peter?- zapytałam roztrzęsioną kobietę, głaszcząc ją równocześnie po plecach.
Mama nadal powoli dochodziła do siebie po tej sytuacji z Andy'm.
-U mojej znajomej z pracy..jest pielęgniarką na oddziale pediatrycznym, więc stwierdziłam, że będzie najodpowiedniejsza.- mamrotała, zaciskając mocniej palce na kubku pełnym herbaty, której jej wcześniej zaparzyłam.
-Dobrze to wymyśliłaś.- pochwaliłam ją, starając się dodać otuchy.
Luke w tym czasie nadal sprzątał to co się dało, nawet jeśli było już czysto. Byłam mu teraz niewyobrażalnie wdzięczna, jednak nie chciałam równocześnie aby tracił swój czas na moje problemy.
-Mamo.- odezwałam się do niej.- Myślę, że powinnaś się położyć.
-A co z tobą?- wyszeptała.
-Ja za chwilę też to zrobię.
-Nie chodzi mi o to.
Zamilkłam na chwilę, zastanawiając się nad odpowiednią odpowiedzą, która będzie odpowiednia. Mama obserwowała mnie swoimi przemęczonymi i opuchniętymi od płaczu oczami, a ja zdecydowałam odpowiedzieć jej najbardziej szczerym i ciepłym uśmiechem na jaki było mnie w tej chwili stać.
YOU ARE READING
His fault L. Hemmings
FanfictionBella to nieśmiała dziewczyna z wieloma problemami, których lista ciągnie się w nieskończoność. Luke jest typowym chłopakiem, który nie robi sobie nic z nikogo i niczego, a najchętniej spędza czas z przyjaciółmi, spotyka się z przypadkowymi dziewcz...