Part 30

338 18 9
                                    

Bella

Obudziłam się nad ranem i nie wiem co zmusiło mnie do przebudzenia, ale nienawidzę tej dziwnej siły, przez którą teraz cierpiałam.

Ból fizyczny spowodowany potwornym bólem głowy był niczym w porównaniu do bólu psychicznego, którego podłożem było wczorajsze wydarzenie.

Zażenowanie, wstyd i smutek w połączeniu ze sobą stworzyły w mojej głowie mały stan depresyjny, który zachęcał mnie do ukrycia się przed światem i rozmyślania o tym jak bardzo muszę być żałosna i łatwowierna skoro dałam się tak łatwo podejść.

Najgorsze jest to, że zaczęłam czuć wyrzuty sumienia...chyba było to przez jedno z najpiękniejszych wspomnień i przeżyć związanych blondynem, które w jednej chwili stało się powodem do wstydu oraz rozczarowania.

Dotknęłam własnych ust, wspominając pocałunek z Hemmings'em. Od samego początku nie znaczyłam nic. Durny teatrzyk i perfidna chęć do wykorzystania kogoś takiego jak ja, a jednocześnie niebezpieczna zabawa czyimiś uczuciami, gdzie poszkodowany jest tylko jeden i jestem nim ja.

-Bella?-usłyszałam przyciszony głos mojej mamy, kiedy przekroczyła próg mojego pokoju.

Uniosłam leniwie swoje powieki, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to moja rodzicielka, stojąca na środku pomieszczenia ze wzrokiem wbitym w przedmiot na moim biurku.

Puste butelki...

-Mamo.- odezwałam się, wysuwając nieco spod kołdry, jednak natychmiast tego pożałowałam, ponieważ kac nie chciał tak łatwo dawać za wygraną. - To naprawdę nic takiego.- dodałam zmęczonym tonem głosu. 

Mama przytaknęła powoli głową, łapiąc za jedną z dwóch butelek po wódce.

-Rozumiem, Bella.-zaczęła, zerkając na mnie.- Wczoraj były twoje urodziny i chciałaś to uczcić, ale... skarbie, piłaś z Andy'm.- kontynuowała.

Nie miałam jej za złe tego, że się martwiła. Od lat męczyła się z mężem alkoholikiem, a wczoraj wieczorem zastała swoją ledwie osiemnastoletnią córkę pijaną i to jeszcze w jego towarzystwie. Domyślam się jak bardzo musiała się przestraszyć i jakie czarne myśli musiały chodzić jej po głowie. Podejrzewam, że gdyby nie to, że doskonale pamiętam wczorajszy wieczór, to również miałabym czarne myśli i z pewnością o wiele gorsze niż moja matka... Ten wieczór, kiedy mój własny ojczym próbował skrzywdzić mnie w najgorszy możliwy sposób nadal ciążył w mojej pamięci, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt iż Andy nadal się nie odegrał.

-To naprawdę jednorazowa sytuacja. Alkohol nawet jakoś szczególnie mi nie smakuje.- uspokajałam ją, łapiąc się za głowę gdy odczułam znacznie większy ból niż przedtem.

To był mój drugi w życiu kac. Nic przyjemnego, w żadnym razie nic wartego tego wczorajszego picia.

-Kac?-uśmiechnęła się pobłażliwie kobieta.

Musiałam ją uspokoić swoimi wyjaśnieniami, a tak przynajmniej wnioskuję po jej minie.

-Nie powinnaś iść w takim stanie na lekcje.-mówiła, głaszcząc mnie po głowie. 

Pokręciłam szybko głową. Nie mogłam odpuścić sobie dnia w szkole tuż po premierze nawet jeśli zostałam upokorzona w tak okrutny sposób. Miley i Holly się martwiły, a pan Morton liczył, że będzie się mógł z nami wszystkimi zobaczyć i pogratulować udanej roli...poza tym, nie chciałam dać komukolwiek satysfakcji z tego, że udało się im mnie załamać.

-Muszę być chociaż na angielskim.- powiedziałam błagalnym tonem głosu.- Zostanę w domu przez kilka pierwszych lekcji dopóki mi się nie polepszy.-dodałam zdeterminowana, przez co mama już wiedziała, że nie wygra.

His fault L. Hemmings Where stories live. Discover now