Part 19

359 22 8
                                    

Bella

-Gazetka szkolna?- zdziwiła się Miley, wędrując obok mnie przez korytarz szkolny w stronę klasy gdzie razem mamy teraz lekcję biologii.

-Tak.-potwierdziłam. -Wczoraj gadałam z Toby'm i dziś po szkole mam mu pomóc zrobić pierwszy artykuł. -wyjaśniłam im.

Holly przytaknęła, jednak jej wzrok szybko uciekł na bok w miejsce gdzie aktualnie przebywał Finn, czyli schody na głównym korytarzu praktycznie stale zajęte przez niego bądź Luke'a i jego przyjaciół.

Tym razem nigdzie nie zauważyłam Hemmings'a, a było to dziwne, ponieważ z reguły chłopak pojawiał się w szkole dość wcześnie aby mieć wystarczająco dużo czasu na spotkanie się przed lekcjami z grupka swoich z pozoru dość prymitywnych znajomych.

-Toby?-dziwiła się Miley. -W sensie, że Toby Ross?-dopytywała na co przytaknęłam jej skinieniem.

Niebieskooka otworzyła szerzej oczy z podziwu.

-Serio prowadził gazetkę sam?-pytała z niedowierzaniem. -Jakim cudem znalazł na to czas skoro jest jednym z najpilniejszych uczniów i bierze udział w tych wszystkich konkursach i olimpiadach?-pokręciła lekko głową.

Wzruszyłam ramionami, zerkając na rozmarzoną i na dobre rozkojarzoną Holly.

-Najwyraźniej ma chłopak ambicje.-stwierdziłam.

Było to nieco dziwne bo z reguły chłopcy w jego wieku woleli imprezować i poznawać kolejne dziewczyny, a Toby najwyraźniej był typem samotnika, który lubił robić rzeczy wymagające więcej precyzji.

-Holly?-Miley lekko szturchnęła swoją przyjaciółkę w ramię na co ta szybko spojrzała na nas że zdziwieniem.

-Co?-spytała jakby wyrwana z jakiejś wspaniałej krainy.

-Co ty o tym sądzisz? -niebieskooka wywróciła oczami.

Brunetka skinęła głową, uśmiechając się do mnie przepraszająco.

Rozumiałam ją. Rozumiałam siłę zakochania i chęci przebywania obok obiektu swojego zainteresowania tym bardziej, że ona ma duże szanse u Finn'a.

-Ja myślę, że zaraz zacznę się matematyka.-poratowałam dziewczynę, a dosłownie chwilę później zadzwonił dzwonek na lekcję.

***

Ze wszystkich lekcji najbardziej obawiałam się angielskiego. Wiedziałam, że pan Morton będzie miał pełno uwag co do przedstawienia, a bałam się ich panicznie.

-Nie ma innej opcji.-mężczyzna przejechał dłonią po swojej brodzie. -Wasza wycieczka pokrzyżowała wiele moich planów i teraz próby muszą być codziennie.-mówił, na co kilka osób jęknęło z zawiedzeniem. -Nie narzekać i słuchać!-krzyknął nauczyciel, uderzając zwiniętym w rulon scenariuszem o blat biurka.

Wzdrygnęłam się na ten nieprzyjemnie głośny dźwięk.

-Dziś na hali sportowej będzie kolejna próba i każdy zaangażowany ma być, a już zwłaszcza ci odpowiedzialni za moją kawę.- dodał z ogromnym naciskiem na końcówkę, przy której wypowiadaniu zerknął wymownie na Luke'a.

Chłopak pokręcił głową, rozkładając się wygodnie na swoim krześle. Było widać po jego postawie, że ma coś ciekawego do powiedzenia i za wszelką cenę spróbuje wymigać się od obowiązku.

-Mam ciekawsze rzeczy do roboty, a poza tym przynoszenie kawy przez ucznia jest w pewnym stopniu wyzyskiem.- powiedział.

Morton uśmiechnął się pod nosem, opierając podbródek na dłoni, udając, że nad czymś gorączkowo myśli.

His fault L. Hemmings Where stories live. Discover now