Kakashi z Iruką siedzieli w parku napawając się widokiem obficie kwitnącego olbrzymich rozmiarów drzewa w samym sercu parku. Rozłożyste drzewo kwitło drobnymi, delikatnymi kwiatami o pięknej fioletowej barwie. Wokół roznosiła się słodka woń. Iruka nie potrafił się powstrzymać i dotknął pnia drzewa. Zamknął oczy. Czuł tętniącą w drzewie moc i obudzone siły witalne. Miał wrażenie jakby drzewo dzieliło się z nim tymi siłami i mocą. Słyszał cichuteńki szept, który zdradzał mu sekret pokonania klątwy. Serce Iruki zabiło trwożliwie, ale z jednej strony drzewo, a z drugiej kojąca obecność Kakashiego uspokajały go.
- Dotknij drzewa, Kakashi i grzecznie się przywitaj ze starym strażnikiem Kakarii.- wyszeptał.
- Witaj stary strażniku. Twoje kwiaty cieszą oczy i duszę.- wyszeptał chwytając Irukę za dłoń.
Czuł się trochę głupio gadając do drzewa, ale nie chciał sprawiać Iruce przykrości.
- Czujesz to tętniące życie i moc?- zapytał
- Wyczuwam jakby chakrę, ale nic poza tym. Jakby faktycznie w tym miejscu zgromadziła się moc. Wybacz.
- To drzewo ma setki lat. Posadzili je pierwsi założyciele miasta. Zdradziło mi jak możemy pokonać klątwę. Trochę się boję.
- Nie wiąże się to z czymś równie bzdurnym jak to, że musimy zginać?
- Nie, ale będziemy musieli stanąć niedługo do walki. To będzie ostateczna bitwa o Kakarię. Jej odkupienie lub zagłada.
- Cokolwiek zdecydujesz, podążę za tobą. Nie po to cie odzyskałem, by teraz stracić. Nie po tym jak zaakceptowałem, że tak naprawdę cię kocham. Kiedyś byłeś tylko jednym z chuuninów. Może tym ciekawszym, bo miałeś zupełnie inne podejście do Naruto. Jestem pewien, że to ty go uratowałeś i pośrednio też Konohę. Gdyby oddał Mizukiemu ten zwój i uwolniliby Kyuubiego, to byłby koniec Konohy. Jesteś jej cichym bohaterem i obrońcą. Takiego cię kocham, Iruka.
- Zawstydzasz mnie. Ja... też cię kocham. Coś we mnie pragnęło twojej bliskości, mówiło, że tylko przy tobie odnajdę spokój i bezpieczne schronienie.- wyszeptał
Kakashi uśmiechnął się i pocałował go ignorując, że wciąż dotykają świętego drzewa. Po chwili poczuł jak przepełnia go radośnie życiodajna moc. Wokół obłędnie pachniało miododajnymi kwiatami. Miał wrażenie, że zaraz osunie się odurzony i mocą i zapachem.
- Chyba drzewo nas zaakceptowało.- wyszeptał Iruka
- Jestem dziwnie senny.- mruknął z trudem powstrzymując oczy przed zamknięciem się.
- Ja chyba też. Myślisz, że możemy się tu zdrzemnąć?
- Chyba nie dam rady iść dalej.
Iruka mruknął przytakując mu. Ułożyli się przy samym pniu i zasnęli wtuleni w siebie. Drzewo otuliło ich korzeniami, by nikt nie przerwał im snu i okryło kołderką z zielonych listków i pachnących kwiatów.
Kakarianie przychodzili i dziwowali się temu widokowi. W ich serca wstępowała nowa nadzieja na ocalenie i radość wręcz bijąca od ich świętego drzewa, które po raz pierwszy od dwudziestu lat zakwitło. Nie próbowali zakłócać snu tym, których chroniło drzewo. Zostali uświęceni, więc lud modlił się u stóp drzewa pełen spokoju o nadchodzące jutro.Drzemali tak nieniepokojeni przez nikogo aż do wieczora. Obudzili się i przeciągnęli. Zdumieni rozejrzeli wokół spostrzegając, że już jest wieczór i za niedługo słońce zajdzie. Drugą zaskakującą rzeczą był fakt, że cali są obsypani wonnymi kwiatami i zielonymi listkami.
- Teraz to nie tylko z liścia ale i z kwiatu jesteśmy.- zaśmiał się Iruka patrząc na Kakashiego, który we włosach miał fioletowe drobne kwiaty.
- Fakt.- przytaknął uśmiechając się.
Wygrzebał małą gałązkę z kwiatami i włożył ją Iruce za ucho. Przyglądał się nie cofając dłoni, która szukała tylko pretekstu, by dotykać jego gładkiego policzka.
- Ślicznie wyglądasz.
- Ten fiolet bardziej pasuje tobie. Masz ich pełno we włosach.
- Och.- westchnął zaskoczony, czując jak po policzka rozlewa mu się parzące gorąco.
- Teraz jesteś piękny.
Kakashi uśmiechnął się tylko i zbliżył twarz do jego. Już miał go pocałować, kiedy rozległ się głos Białej Pani.
- Dość tych przecukrzonych czułości. Zaraz zapadnie zmierzch i nawet tu będzie niebezpiecznie. Zwłaszcza, że moi zwiadowcy donoszą, że siły mroku zbroją się i mobilizują. Mogą tu być nawet jutro przed zmrokiem.
- Tak szybko...- westchnął zrezygnowany Iruka.
Nagle poderwał się z miejsca. Chwycił Kakashiego za rękę i pociągnął.
- Chodź. Musisz mi pomóc coś znaleźć!
Kakashi wstał i zaczął się otrzepywać z liści i kwiatów jak pies z namiaru wody w futrze.
- Co ty robisz, dzikusie?- zapytał zaskoczony takim widokiem.
- Nie będę biegał udając, że jestem krzakiem kwiatków.- prychnął.
- Tak ładnie ci było z dodatkiem fioletu.- westchnął
- Tylko dla twoich oczu, Iruka.- mruknął i nachylając się liznął go w policzek.
Iruka zarumienił się lekko i zaczął śmiać.
- Dobrze, już dobrze, mój ty futrzaczku.- rzucił rozbawiony i poczochrał go po włosach.
Zanim Biała Pani zdążyła coś powiedzieć pociągnął go za rękę i zniknęli wszystkim przyglądającym się z oczu.
YOU ARE READING
Misja Iruka
Mystery / ThrillerKakashi spotyka pewnego intrygującego chuunina. Zgadza się z nim potrenować nie wiedząc, że to go zgubi...