Panika i wstręt

301 30 14
                                    


Iruka obudził się. Był zaskoczony tym, że czuł się aż tak dobrze. Zupełnie jakby wstąpiły w niego nowe, świeże siły. Jakby się rodził na nowo. Nie bardzo pamiętał wydarzenia poprzedniego dnia. Jak przez gęstą mgłę docierały do niego strzępki obrazów i co mocniejsze emocje. Obrócił się i zobaczył, że na łóżku obok śpi Kakashi. To byłby całkiem przyjemny widok, gdyby nie to, że nad nim wisiała kroplówka z podejrzaną, mętną zawartością.

- Kakashi! Bogowie. Zrobiłem mu jednak krzywdę.

Zerwał się z miejsca odrywając wszystkie rurki i kabelki podbiegł do łóżka obok, po drodze oczywiście zaliczając lądowanie na kolanach, z których zaskakująco szybko się zerwał.

Zawisł nad nim. Widział, że ma zabandażowaną pierś i prawe przedramię.

- Kakashi... Kakashi!- zaczął go szarpać a w oczach już się zaczęły zbierać łzy.

Wołany wreszcie otworzył zaspane oczy i spojrzał na tego, który go budził.

- Iruka? Co się dzieje?- zapytał cicho kompletnie zaspany.

Nie zdążył odpowiedzieć, gdyż do pomieszczenia wpadli biało odziani sanitariusze i chwyciwszy Irukę zaczęli go odciągać od łóżka.

- Kakashi! Nie! Zostawcie mnie! Kakashi!- krzyczał i szarpał się.

Sanitariusze kompletnie go zignorowali i siłą posadzili na łóżku. Próbowali podpiąć monitor i kroplówkę, ale ten wciąż się szarpał i im przeszkadzał. Postanowili, więc przycisnąć go do posłania i znów przywiązać pasami, ale pomylili się, co do niego. To nie był ten sam ledwo utrzymujący przytomność brunet. Dzięki krwawemu posiłkowi wróciły mu siły, a poziom agresji właśnie wzrastał bez kontroli.

- Nie!- ryknął na nich i odepchnął z taką mocą, że poupadali.

Iruka czuł w tej chwili tylko wściekłość. Spiął się gotowy zaatakować na każdy gwałtowniejszy ruch. Był gotów nawet zabić. Sanitariusze pozbierali się z podłogi właśnie mieli przypuścić kolejną próbę, kiedy zostali powstrzymani przez lodowate słowa.

- Stójcie, jeśli chcecie żyć. W tym stanie on was zabije. Naprawdę się nie zawaha. Wyjdźcie i poczekajcie, aż położę go spać.

Spojrzeli po sobie. Potem na białowłosego i bruneta. Naprawdę wyglądali w tej chwili jak dwa przeciwne bieguny. Lodowaty spokój i agresja mogąca wybuchnąć w każdej chwili. Powoli, by nie prowokować bruneta wycofali się.

- Iruka. Wiem, że mnie słyszysz. Musisz się uspokoić. Już dobrze. Już spokojnie.- zaczął mówić spokojnie i powoli iść w jego stronę.

- Nie jest!- krzyknął.- Nie zbliżaj się! Znowu zrobię ci krzywdę!- dodał a w jego oczach znów pojawiły się łzy.

- Nie zrobiłeś nic, na co bym ci nie pozwolił. Pamiętasz na drzewie? Nie pozwoliłem ci mnie atakować. A to, nawet nie boli. Po prostu panikarze z nich są, zamiast paru plastrów założyli mi opatrunek.

- Nie zbliżaj się! Jestem potworem!

- Nie prawda, Iruś. Kocham cię takiego jaki jesteś. I nic tego już nie zmieni.

- Dlaczego? Zraniłem cię. I zrobiłem jednak tą okropną rzecz a najgorsze jest to, że mi chyba smakowało.

- Pozwól mi otrzeć twoje łzy. Pamiętasz? Sam cię do tego nakłaniałem, więc nie zrobiłeś nic złego.

- Odwróć się.

Kakashi zawahał się chwilę, ale posłusznie i już bez słowa się odwrócił. Trwał tak w bezruchu cierpliwie czekając na jego ruch. Nie lękał się ani go ani ataku z jego strony. Był przekonany, że Iruka będzie bardziej skłonny do ucieczki w tym momencie niż ataku. Po chwili poczuł delikatny dotyk na opatrunku.

Iruka widział, że bandaże nie są nawet odrobinę poplamione przebijającą się krwią, a przecież spał na plecach. Kiedy go dotykał czuł spływający na niego kojący spokój. Powoli, bardzo niepewnie objął go w talii i przytulił się do jego pleców. Kakashi delikatnie położył ręce na jego i trwali tak w milczeniu dobrą chwilę. Kakashi wreszcie się obrócił w jego ramionach. Również go objął i pocałował lekko w usta.

- Jesteś zmęczony? Głodny? Potrzebujesz czegoś?- szepnął

- Boję się.

- Czego się boisz? Powiedz. Ja cię przed tym ochronię.

- Czasem w nocy słyszę jak mnie wołają. Boję się, że w końcu im ulegnę i podążę za nimi na zatracenie. Czy ja już postradałem rozum?

- Iruka. Posłuchaj mnie teraz uważnie. Jeśli znowu w nocy będziesz je słyszał, to od razu do mnie przyjdź. Ja cię przed nimi ukryję. Albo mnie po prostu zawołaj, dobrze? Wtedy ja przyjdę do ciebie i ochronię przed nimi, zgoda?

- Tak. Chyba tak. Kakashi?

- No słucham cię, ty moja kupko nieszczęść.

- Za co ty mnie tak kochasz, co?

- Hmm... zadajesz strasznie trudne pytania.

- Odpowiedz, proszę.

- Dobrze. Zatem, za twoje piękne, duże ślepka, uśmiech. O tak. Za to chyba najbardziej. Za twoje słodkie niezdarstwo. Za boskie rumieńce. Twoją bezbrzeżną dobroć i radość życia. Ciepło twego ciała, dotyku. Zniewalająco gładką skórę, której pozazdrościłaby ci każda kobieta. Uwielbiam twoje długie włosy. I po prostu za to, że jesteś, i że mną nie pogardziłeś. Nie odepchnąłeś mnie wyzywając od zboczeńców. Za to wszystko cię kocham najmocniej jak tylko potrafię i zabiję każdego, kto będzie chciał cię skrzywdzić.

- Kakashi... ja... chyba też cię kocham, ale boję się... boję się, że zrobię ci krzywdę. Boję się tego, że mimo wszystko i mimo twojego poświęcenia i tak nie wygram z chorobą. Nie chcę cię zostawiać samego, skoro aż tak mnie kochasz.

- Pozwól mi zatem cię wyleczyć. Moja krew ma w sobie silne lekarstwo, które postawi cię na nogi Już widzę, że powoli zaczyna działać. Jeszcze tylko parę takich niekomfortowych posiłków i będziesz całkiem zdrów, a wtedy wrócimy do domu i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Ja w to wierzę i ty też już możesz.

- Przepraszam i dziękuję ci za wszystko, Kakashi. Dajesz mi powód do życia i walki o siebie i o nas.- powiedział sennie.

- Kocham cię Iruka i będę o ciebie walczył ile tchu i sił.- szepnął mu do ucha.

Delikatnie wziął na ręce i zaniósł na łóżko. Przykrył kołderką i trzymał za rękę dopóki ten dobrze nie zasnął.

Po chwili wstał. Podszedł do drzwi i otworzył je cicho.

- Jeden wystarczy. Tylko cicho, bo go obudzicie.

Skinęli mu głowami i jeden z nich wszedł do środka. Podeszli do łóżka śpiącego. Sanitariusz powoli podpiął Irukę ponownie do monitora i kroplówek. Założył maskę tlenową. Skinął białowłosemu z podziękowaniem i wyszedł.

Kakashi posiedział jeszcze przy nim chwilę. Pocałował w czoło i położył się na swoje posłanie. Podpiął sobie kroplówkę, która się jeszcze nie skończyła a musiał odłączyć, by zareagować. zasnął. Mimo wszystko regularna utrata krwi trochę go osłabiała. 

Misja IrukaWhere stories live. Discover now