Test

371 38 16
                                    


Iruka wszedł do sali, gdzie przy biurku, na podwyższeniu, siedział Trzeci Tschuchikage.

Stał tak, czekając na pozwolenie podejścia bliżej, bo może on sobie tego nie życzy. Nie chciał urazić kogoś, kto mógł mu pokrzyżować plany.

- Podejdź młody shinobi z Konohy.- powiedział twardym, nieprzyjemnym głosem,

Iruka posłusznie podszedł bliżej. Stanął w odpowiedniej odległości i skłonił się mocno.

- To zaszczyt poznać osobiście tak potężnego Tsuchikage.- powiedział nie podnosząc się, ani nie śmiejąc spojrzeć na niego.

- Spójrz na mnie.- zażądał.

Iruka wyprostował się. Powoli, jakby z obawą podniósł na niego spłoszone spojrzenie. W tym momencie przysiągłby, że cień tuż za nim zadrżał. Lekko ściągnął brwi. Wiedział, że to musi być ninja lub kunoichi, tylko co zamierzał? Strzeże czy szykuje się do ataku. A może znów mu się tylko wydaje, może to tylko gorączka mami mu wzrok?

- Coś cię zaniepokoiło, młodzieńcze?- zapytał beznamiętnie.

- Wybacz Czcigodny. Wydawało mi się, że dostrzegłem cień, który się poruszył.

- Masz bardzo spostrzegawcze oczy.- powiedział z nuta uznania.- Podobno szukasz Kakarii.- dodał zmieniając temat, co tylko utwierdziło Irukę, że się nie przewidział.

- Tak, Czcigodny.

- Po co? Co chcesz tam znaleźć? Czego pragniesz?- zapytał nieprzyjemnie.

- Cóż... to może zabrzmieć.... infantylnie, ale... chciałem je zobaczyć. Przekonać się czy miałem rację, że Kakaria istniała. Nacieszyć oczy jej widokiem.- powiedział i mimo wszystko zarumienił się wstydliwie. Trochę mu było głupio przed nim.

- I tylko tyle? Nie pragniesz sławy, jej bogactw, technologii, broni....

- Tylko tyle. Mi to wystarczy. Wybacz jeśli cię rozczarowałem. Cóż... gdyby się przytrafiło znaleźć jakieś ocalone źródło pisane, to byłby największy skarb. Nowa wiedza... to jedyna rzecz, którą chciałbym stamtąd wynieść. Gdybym mógł zobaczyć ruiny, to już byłbym bogatszy w wiedzę, że faktycznie istniała, mimo że ludzie taką wiedzę zawsze wyśmiewają. Jednak dla mnie byłaby bardzo cenna.

Starzec patrzył chwilę na młodego nauczyciela. Potrafił wyczuć szczerość i czyste intencje. Niewinna żądza i głód wiedzy tego nieśmiałego mężczyzny nadawała mu wiarygodności.

- Daj mu ten zwój.- powiedział nawet nie zerkając w stronę plamy cienia.

Od ciemnej ściany oderwała się postać ubrana w czerń, o włosach białych jak śnieg i bladej cerze. W ręce trzymała tajemniczy zwój. Ruszyła się i położyła zwój na brzegu biurka. Iruka poczuł dziwne uderzenie lęku i cofnął się nieufnie. Obserwował każdy jej najlżejszy ruch, choć sądził, że jeśli naprawdę ona jest sukkubem, to nic go nie ocali. Zaśmiała się cicho rozbawiona jego reakcją. Cofnęła się za starego Kage.

- Za dużo mitów i legend? Z kim, czy raczej z czym skojarzyła ci się moja postać?

- W skrócie? Z krwawym cieniem.- powiedział wciąż patrząc na nią nieufnie.

- Och... mogę przysiąc, że nim nie jestem. Tropię je, obserwuję i zabijam. Choć muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Ze wszystkich was, którzy tu przybyli, tylko ty mnie zauważyłeś, Hayilenya.

- Rozumiem. Wybacz, jeśli cię uraziłem i nie jestem tak wspaniały jak uważasz. Jestem tylko słabym nauczycielem z małym hobby i dużą chorobą.- powiedział spuszczając wzrok.

Misja IrukaOnde as histórias ganham vida. Descobre agora