Rozdział 10

296 17 37
                                    

- Hope, a pamiętasz urodziny w zeszłym roku ? - spytał Jessie.

 Był wieczór i wszyscy siedzieli w dużym salonie w szkole.  Na jednej kanapie siedzieli Jessie, Ariana, Kesisy i Shawn. Obok Hope z Rafaelem, już jako para mogli trzymać się za ręce, przytulać i całować w towarzystwie przyjaciół. Na przeciwko siedziała Penelope i Josie, jak zwykle były blisko siebie i coraz szeptały coś sobie i się uśmiechały. Obok nich Jenna i Alishia oraz Lizzie z M.G. Nie byli oficjalnie parą, ale było widać jak na siebie patrzą, uśmiechają się i siedzą blisko siebie.

- Jak mogłabym to zapomnieć - zaśmiała się Mikealson - Mój tata i Twoja mama niemal zrobili wojnę na jedzenie.

Klaus i Katherine mieli bogatą i niezbyt przyjemną przeszłość. Właściwie Klaus chciał ją zabić i ścigał przez setki lat, a potem stali się rodziną... Nie było to łatwe, ale Elijah zawsze starał się pilnować by Kath nie przesadzała, a Hayley kontrolowała Klausa. Oni byli ich głosami rozsądku, osobami które pomagają im się wyciszyć.

Mimo wszystko Jessie miał dobrze. Katherine jeszcze jako człowiek straciła dziecko, więc posiadanie syna bardzo ją odmieniło. Pokazała swoją prawdziwą twarz, uczucia, troskę, wrażliwość, które zawsze w niej były daleko na dnie schowane. Razem z Elijah od początku bardzo się o niego troszczyli i dawali wszystko czego chciał. Razem byli też szczęśliwi, po setkach lat Katherine i Elijah w końcu odnaleźli drogę do siebie. Stali się rodziną, małżeństwem i mieli dziecko. Razem byli lepsi.

- Albo jak moja mama i Katherine wciąż się kłóciły i Hayley musiała je rozdzielać - zaśmiała się Ariana.

Miło było wspominać wspólne chwile, dzielić się nimi z przyjaciółmi i śmiać. Ariana była bardzo podobna do mamy z charakteru, choć miała ciemną karnację i włosy jak tata. Zawsze powtarzała, że historia jej rodziców jest najbardziej romantyczna na świecie. Jeszcze jako mały chłopiec Marcel obiecał, że kiedyś ożeni się z Rebekha i po setkach latach to się udało. Stali się rodziną i pojawiła się ona. Spełnienie marzeń Rebekah. Blond wampirzyca zawsze marzyła o tym by mieć męża, dziecko i normalne życie. A więc Ariana była traktowana dosłownie jak księżniczka, była spełnionym marzeniem Rebekah.

- Wszyscy wciąż się kłócą, ale i tak się kochają i zrobiliby dla siebie wszystko - powiedziała Hope - Cieszę się, że po wszystkim co przeszli odnaleźli szczęście. Elijah i Katherine, Marcel i Rebekah, Kol i Davina. Freya i Keelin.

Keisy uśmiechnęła się na wspomnienie swoich rodziców. Była ich idealnym połączeniem, jej mama to czarownica, tata to wampir, a ona pół wampir i pół czarownica. Uwielbiała słuchać historii o ich miłości. O tym, że nawet śmieć ich nie pokonała i na końcu znaleźli swoje szczęśliwe zakończenie. Piękny ślub i ją.

Shawnowi wcale nie przeszkadzało, że ma dwie mamy, a nie mamę i tatę jak większość. Był z tego dumny i czuł się wyjątkowy, tym bardziej, że był jednym w szkole pół wilkołakiem pół czarownikiem. Freya i Keelin były wspaniałymi, kochającymi się i jego matkami.

- Tylko Twoi rodzice Hope nie są razem - stwierdził Jessie - To dziwne, bo jesteś z nas najstarsza, dużo przeszli, a jednak nie chcą się przyznać, że coś czują.

- Wy też to widzicie ? - spytała Hope - Wiecie jak dużo się wydarzyło. Zanim Elijah odnalazł Katherine coś było między nim i moją mamą, była jeszcze Camille O'Connel... A teraz sama nie wiem, nie łatwo jest im mówić o uczuciach tak jak mi. 

- Jeśli coś do siebie czują, trzeba w tym im pomóc - odezwała się Lizzie - To brzmi jak wspaniały plan.

- Lizzie czemu chcesz w tym pomóc ? - zdziwiła się Penelope.

- No cóż, bądźmy szczerzy - odrzekła Blondynka i spojrzała na Hope - Wiem, że w przeszłości Twojego tatę i moją mamę coś łączyło i to byłoby mega dziwne gdyby coś znowu się stało... Uwielbiam Cię, ale nie chcę być twoją siostrą. Więc jeśli Twój tata będzie z twoją mamą, to wszyscy będą szczęśliwi.

- Trochę to pokręcone, ale rozumiem - zaśmiała się Hope - Serio chciałabym im pomóc by byli razem szczęśliwi, zawsze wszystko robili dla mnie i zasługują na szczęście.

Hope zawsze czuła się wyjątkowo mówiąc o rodzicach. Łączyła ich wyjątkowa wieź. Wiedziała, że była jakby cudem, który na zawsze zmienił ich życia i całą rodzinę. I że rodzice od początku walczyli o nią, ryzykowali życie. Chciała być tego warta, dać im to co oni dali jej.

Our Legacies ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz