Rozdział 5

468 25 6
                                    

* Retrospekcja - rok wcześniej *


- Cieszę się, że dałam Ci się namówić na tą imprezę - powiedziała Hope i napiła się drinka.

Razem z Josie były w klubie w Mystic Falls. Mieszkały tu w szkole z internatem więc mogły chodzić czasem do miasta o ile ukrywały swoje magiczne zdolności. Ten wieczór spędzały na imprezie. Głośna muzyka, alkohol, dobra zabawa.

- To był bardziej pomysł Lizzie, nie mój - odrzekła Josie - To ona z nas dwóch jest bardziej imprezowiczką, ja to taka szarka myszka... Nawet teraz bawi się z chłopakami z miasta, a ja jstem tu.

- Ze mną i chyba nie narzekasz - spojrzała na nią Mikealson - I nigdy więcej nie mów, że jesteś szarą myszką. Jesteś wyjątkowa Josie. To nic złego, że Ty i Lizzie się różnicie. Jesteście inne, ale się kochacie, jak rodzina.

- Dzięki Hope - uśmiechnęła się Brunetka - To bardzo miłe.

Josie napiła się drinka. Nie była typem imprezowiczki, ale każdy lubi się czasem zabawić. Zwłaszcza, że była z nią Hope. Josie potajemnie podkochiwała się w przyjaciółce. Trudno coś takiego wyznać. Zwłaszcza z siostrą, która zawsze wygrywa w podbojach miłosnych.

Ale teraz były tu same, we dwie.

- Masz własne światło, własne zdanie Josie. Czas byś w to uwierzyła - odparła Hope - A więc za Ciebie - powiedziała podnosząc do góry kieliszek z drinkiem.

- Za nas  - odparła Saltmzan i wypiła na raz zawartość kieliszków.

Josie mimo, że była potężną czarownicę nie wyglądało na niegrzeczną dziewczynkę. Imprezy, flirty, alkohol to bardziej działka Lizzie. Hope też nie zawsze taka była, jednak jej rodzina uwielbiała imprezy, przyjęcia, także z alkoholami. Odkąd była pełnoletnia bardzo to polubiła.

- Może zatańczymy ? Będzie zabawnie - zaproponowała Josie.

- Jasne - odrzekła Hope.

Dziewczyny poszły  na parkiet i zaczęły tańczyć. Nikt nie zwracał na nie uwagi w tłumie ludzi, ale one widziały tylko siebie. Bliskie przyjaciółki, które znają się odkąd były dziećmi. Nie zawsze były blisko, ale teraz jest o wiele lepiej.

- Jest całkiem fajnie - powiedziała Josie.

- Tak, dobrze czasem wyrwać się na imprezę - odrzekła Hope.

Saltzman patrzyła na nią z uśmiechem. Od dawna wiedziała, że woli dziewczyny, nie wiedziała za to jak była z Hope. Wiedziała, że była kiedyś z Romanem i Landonem, ale czy może lubić także dziewczyny ? Czy może lubić ją ?

Bała się, okazywanie uczuć jest trudne. Ale kiedy może nadarzyć się kolejna okazja ? Co jeśli zrezygnuje z tego co chce i znowu wygra Lizzie ?

Musiała zdobyć się na odwagę teraz.

I to zrobiła. Zbliżyła się i delikatnie musnęła swoimi ustami usta Hope. Mikealson spojrzała na nią zdziwiona. Nadal były blisko siebie, patrzyły sobie w oczy.

- Przepraszam - powiedziała Josie - Ale od dawna chciałam to zrobić. 

- Czujesz coś do mnie ? - spytała zdziwiona Nastolatka.

- Jasne, że tak - wzruszyła ramionami - A kto nie ? Jesteś niesamowita, pewna siebie i piękna. Każdy w szkole się w Tobie kocha.

- Bo jestem Mikealson i trybrydą - odrzekła Hope.

- Nie, mi podobasz się za to kim jesteś naprawdę - powiedziała Josie i położyła dłoń na jej policzku - Za to jaka jesteś dzielna, wrażliwa, robisz wszystko dla rodziny i dla przyjaciół.

Ponownie spojrzały sobie w oczy i pocałowały się. Tym razem naprawdę i namiętnie. Obie widziały w sobie to, czego nie widzieli inni. Prawdę, własny głos, światło, wyjątkowość.

I wyjątkowy był także ten wieczór. Gdy tańczyły, piły, śmiały się i rozmawiały. A szczególnie całowały się jeszcze kilka razy. Obie wiedziały, że to alkohol, że może jutro wszystko już będzie inne, ale ta noc była ich. I były szczęśliwe.

Our Legacies ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz