Rozdział 3

670 30 2
                                    

- Pięknie wyglądasz - powiedział Rafael. Szli obok siebie przy blasku księżyca. Z tyłu słychać było dźwięki imprezy, muzykę i rozmowy znajomych. Dobrze było na chwilę wyjść, odetchnąć świeżym powietrzem i odpocząć od głośnej muzyki. Zwłaszcza, że chcieli pobyć sami.

- Dzięki - uśmiechnęła się lekko Hope.

Nie przywykła do komplementów. Zawsze była zamknięta w sobie, niezbyt towarzyska. Jako dziecko uczyła się tu jako Hope Marshall, dopiero potem wszyscy poznali prawdę o jej ojcu i prawdziwym nazwisku. Jej tata Klaus, jest znany na świecie i nie jest to raczej dobra reputacja. A ona tak jak on była nieufna i zdystansowana. Ale z czasem zdobywała przyjaciół. Takich jak Lizzie, Josie, Penelope i Rafael.

- Mówiłem serio, cieszę się, że znowu będę Cię widział codziennie - powiedział Brunet - Nie chce zabrzmieć głupio, ale tęskniłem.

- To nie jest głupie - powiedziała Nastolatka - To miłe, nawet bardzo.

Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. Oboje byli nieco nieśmiali w tej sytuacji. Na co dzień nie brakowało im odwagi. Walka o swoje przekonania czy z wrogami to jedno, ale mówienie o uczuciach to coś innego. Czasem o wiele trudniejszego.

- Wiesz, że mi się podobasz - powiedział Rafael i wziął ją za rękę - Dużo się wydarzyło, ale minęło sporo czasu i tak myślałam, że może teraz chcesz...

Chłopak urwał. Wiedział czego chce, niemal odkąd poznał Hope czuł coś do niej. W jego śnie całowali się i wtedy wszystko się zmieniło. Zrozumiał jak wiele dla niego znaczy, ale nie mógł jej mieć, bo była z Landonem. Teraz mógł zaryzykować.

- Tak chcę - powiedziała Hope patrząc na niego - Chcę spróbować. Dobrze się przy Tobie czuje, przyjaźnimy, dogadujemy. Może czas przenieść to na kolejny poziom.

- Super - uśmiechnął się Chłopak i przytulił ją mocno.

W jego ramionach czuła się tak przyjemnie. Była jak zwykła nastolatka, która przeżywa problemy miłosne. Związki, zakochania, zauroczenia. Przez chwilę nie była magiczną trybrydą, córka Klausa Mikeaslona ani cudem. Była po prostu Hope, zwykłą dziewiętnastolatką.

- Już się cieszę - powiedziała patrząc w jego oczy.

Zbliżyli się do siebie i pocałowali. Pierwszy pocałunek nie w śnie, a w rzeczywistości. I był o wiele lepszy, prawdziwy. To działo się naprawdę.

Nowy rok szkolny zaczął się świetnie. Przyjaciele, impreza i nowy związek. Może wszystko będzie takie udane...

Our Legacies ✔Where stories live. Discover now