Obiad, Ten Sam Dzień

2.2K 117 14
                                    

Harry siedział z Ginny i resztą przy stole Gryffindoru. Skończył jeść i stwierdził, że chce coś sprawdzić w swoim notatniku, nie przeszkadzając pozostałym w rozmowie. Zaczął go szukać w torbie. Powoli zaczęła narastać w nim panika. Notatnika nie było w torbie! Harry postawił torbę na stole i rozejrzał się na około. Może wypadła z torby?

Nagle poczuł, jak poziom paniki jeszcze rośnie. Laboratorium Eliksirów! Bez słowa wstał zza stołu i ku zdumieniu i zmartwieniu przyjaciół wybiegł z Wielkiej Sali.

Przy stole nauczycielskim Serena dostrzegła jego wyjście i pomyślała: O rany, chyba powinnam mu coś o tym wspomnieć.

Harry pobiegł do klasy Eliksirów w lochach i zaczął ją niecierpliwie przeszukiwać. Zajrzał pod biurka, do kociołków, nawet za jedną z szafek ze składnikami. Jego panika osiągnęła już nowe wyżyny. Bez chwili namysłu popędził do Wieży Gryffindora i wywalił wszystko z kufra, rozrzucając rzeczy po całym pokoju, w poszukiwaniu notatnika. Pokonany, zostawił bałagan i podążył z powrotem do Wielkiej Sali. Gdy tylko wszedł spojrzało na niego kilkadziesiąt par oczu. Bez znaczenia, przywykł już, że ludzie się na niego gapią. Załamany podszedł do Ginny i osunął się na ławę. Jego notatnik po prostu zniknął.

Trójka jego przyjaciół patrzyła na niego zmartwiona. Ginny delikatnie dotknęła jego ramienia i spytała:

- Harry, co się stało? Czemu tak wybiegłeś?

- Zgubiłem mój notatnik. Ten, który widziałaś w Pokoju Życzeń. Sprawdziłem klasę Eliksirów, mój kufer i dormitorium – Harry skrzywił się, gdy pomyślał o bałaganie, jaki zostawił przy łóżku.

Hermiona zmarszczyła brwi i powiedziała:

- Harry, rozumiem, ze jesteś zdenerwowany. Ale jeśli będziesz potrzebował, to pożyczę ci moje notatki.

Ginny spojrzała na Hermionę. Jej oczy wyraźnie mówiły „odpuść sobie". Jednak na głos rzekła jedynie:

- To nie o taki notatnik chodzi, Mionko.

Hermiona zrozumiała aluzję i odpuściła, ale zamierzała później wypytać Ginny na ten temat.

Harry wbił spojrzenie w blat, zdenerwowany. W tym notatniku było sporo rzeczy, które mogły go zawstydzić, gdyby ktoś to upublicznił. Ale co ważniejsze, była w nim praca, którą, jak mu się wydawało, będzie musiał zaczynać od zera.

Serena widziała, jaki wpływ ma na Harry'ego utrata bezcennego notatnika i było jej naprawdę przykro. Ale to było zbyt ważne, by po prostu oddać zgubę i zapomnieć o wszystkim. Wstała od stołu nauczycielskiego i podeszła do miejsca, gdzie siedział Harry.

- Harry, mógłbyś wstąpić do naszych prywatnych pokojów po kolacji? Wydaje mi się, że mój mąż chciałby wtedy o czymś z tobą porozmawiać.

Otępiały Harry skinął głową. To była KATASTROFA! Snape zapewne rozedrze go na strzępy za to, że przez niego Malfoy stracił sto punktów. Jeszcze tego mu brakowało!

Prywatne pokoje Snape'ów, pora kolacji

Serena nerwowo krążyła po salonie. Zawsze uważała się za cierpliwą osobę, ale oczekiwanie, by podzielić się z Severusem odkryciem Harry'ego było nie do wytrzymania. Denerwowała się. Przyznawała się do tego. Po tak długich badaniach nad Mrocznym Znakiem i tak wielu ślepych zaułkach czuła strach. Bała się, że to nie podziała, bała się, że poczują nadzieję, tylko po to, by spalił ją gorzki ogień rzeczywistości. Ale jej mąż miał prawo wiedzieć, prawda?

Niech go szlag! Gdzie on się podziewa? Pewnie dał jakiemuś biednemu uczniowi szlaban. I to jeszcze dzisiaj, jakby nie miał kiedy! Pewnie… Została wybita z myśli, gdy usłyszała, jak drzwi do ich apartamentu otwierają się i po chwili zamykają. Wreszcie, pomyślała, obracając się twarzą do drzwi, zdenerwowana i lekko wystraszona.

Armia Dumbledora Where stories live. Discover now