Wspomnienie Snape'a, Początek Minionego Lata

2.5K 120 40
                                    

Snape słyszał stłumione głosy w pobliżu. Nie był w stanie rozróżnić słów, ale rozpoznał tembr Albusa Dumbledore'a. Dyrektor czymś się martwił. Nim? Nie był pewny. Dziwnie uspokojony bliskością Dumbledore'a, Snape ponownie zapadł się w ciemność.

Mroczny Znak zaczął go piec zaraz po tym, gdy skończył ostatnią swoją lekcję. Wszedł do biura i zamknął drzwi. Wziął swoją szatę i maskę Śmierciożercy, skurczył je zaklęciem i schował do kieszeni. Skontaktował się przez Fiuu z gabinetem dyrektora i poinformował Dumbledore'a o wezwaniu. Usłyszał krótkie „Powodzenia, Severusie". Wyszedł z biura i udał się do bram Hogwartu.

Gdy wyszedł z zasięgu osłon odetchnął głęboko, oczyścił umysł i teleportował się blisko miejsca ostatecznego przeznaczenia, by ubrać strój Śmierciożercy. Gdy już się odział, teleportował się wprost do Czarnego Pana. Ukłonił się głęboko i powiedział:

- Mój Panie, wezwałeś mnie, więc przybyłem.

- Severusie – chropowaty głos Czarnego Pana przyprawiał go o dreszcze. – Miło z twojej strony, że zechciałeś do nas dołączyć. Jesteś wiernym sługą, nieprawdaż? Podejdź bliżej!

Głos ranił jego nerwy niczym bat.

- Jak mój pan rozkaże – odpowiedział pokornie Severus. Wyprostował się i zbliżył do Czarnego Pana.

Małe zgromadzenie, pomyślał. Glizdogon, Lucjusz Malfoy, Crabbe i Goyle.

Severus stanął przed Czarnym Panem i czekał. Nie należało nazywać go Voldemortem, nawet w myślach. Czarny Pan łatwo przenikał myśli swoich sług, nawet tak dobrze wyszkolonych jak Snape. I gra znowu się zaczyna, pomyślał Snape, ale zaraz uporządkował swoje myśli.

- Jak mogę służyć, mój panie? – spytał Severus.

- Crucio! – powiedział Voldemort znudzonym tonem.

Severus zwalił się na kolana, a ból przenikał każdą pojedynczą komórkę jego ciała. Zwinął się w kłębek, wrzeszcząc. Usłyszał kolejne głosy wypowiadające to zaklęcie niewybaczalne i nie mógł już dłużej myśleć.

Gdy odzyskał zmysły, spróbował się wyprostować, jednak każdy ruch powodował atak bólu. W końcu zdołał uklęknąć przed Czarnym Panem i uniósł głowę, by ujrzeć stojącego nad nim Lucjusza Malfoya.

- Dobrze się bawisz, Severusie? Bo ja jak najbardziej – odezwał się Lucjusz z samozadowoleniem.

- Lucjuszu – powiedział ostrzegawczo Czarny Pan. Lucjusz przysunął się do jego boku, a Voldemort mówił dalej: - Być może mój lojalny sługa zastanawia się, po co go dziś wezwałem.

Nacisk położony przez niego na słowo „lojalny" sprawił, że w głowie Severusa rozbrzmiały dzwonki alarmowe. On wie! Na Merlina, on wie!

- Ale czy zasługuje, by mu to powiedzieć, mój pani? – spytał niewinnie Lucjusz.

- Pamiętaj o swoim miejscu, Lucjuszu! – warknął Czarny Pan.

- Oczywiście, mój panie – odpowiedział z ukłonem Lucjusz.

- Wszyscy dostaniecie to, na co zasługujecie, nawet ty, Lucjuszu – powiedział beztrosko Czarny Pan. – Ale nie jesteśmy tu po to, by to teraz omawiać. To z Severusem musimy się uporać. Z Severusem i jego zdradą.

Snape gwałtownie uniósł głowę, co wywołało nowe fale bólu przenikające przez jego ciało.

- Mój panie! Nigdy by się nie ośmielił…

- Cisza! – ryknął Czarny Pan. – Zaprzeczanie nic ci nie da! O nie, wiem co zrobiłeś. Szpiegujesz dla starucha? MNIE szpiegujesz? CRUCIO!

Eksplozja bólu i świat rozpłynął się w czerni.

Armia Dumbledora Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang