Gabinet Dyrektora

2.9K 131 22
                                    

Echo krzyku Minervy McGonagall wciąż brzmiało mu pod czaszką. Patrzył za okno, ale nic nie widział. Czuł się wyczerpany i strasznie zmęczony.

Minerva wściekała się na niego, zagroziła, że osobiście złoży na niego skargę zarówno do Ministerstwa jak do Rady Nadzorczej. Udowodniła mu, że jego działania były nie tylko nie w porządku, ale i niezgodne z prawem. Ale to dwa komentarze przed jej wyjściem zmroziły go do kości i zraniły do głębi, zwłaszcza, że wiedział, że miała rację.

„Albusie, naprawdę tego nie widzisz? Ten chłopak tak bardzo przypomina Toma Riddle, wychowanego przez okrutnych ludzi, którzy się o niego nie troszczyli. Jedno mocne pchnięcie i wyląduje po ciemnej stronie, a ty, Albusie, niemal pchnąłeś go dziś wystarczająco mocno! On z całego serca marzy, by być kochany, a ty mu to dziś niemal odebrałeś!"

„Powiedz mi, dlaczego oczekujesz, że chłopak będzie walczył dla światła, skoro odmawiasz mu wszystkiego co dobre i wartościowe?"

Albus załkał. Zapłakał, wiedząc jak blisko był, by zniszczyć szanse na bezpieczną przyszłość. Zapłakał, bo uszkodził coś bardzo cennego podczas swoich prób, by ratować przyszłość. Ale przede wszystkim płakał z powodu Harry'ego. Zranił mocno tego chłopaka i nie widział sposobu, by to naprawić.

Fawkes, ze swojej grzędy za Albusem, śpiewał cichą pieśń pociechy. Był zadowolony, że jego przyjaciel wreszcie przejrzał na oczy. Ostatni miesiąc nadwyrężył ich relacje. Więź między człowiekiem a feniksem jest silna tylko wtedy, jeśli człowiek pozostanie wierny światłu. Albus mógł tego nie czuć, ale Fawkes to poczuł. Przez ostatni miesiąc ich więź bardzo osłabła. Ludzie to dziwne stworzenia, pomyślał sobie Fawkes. Mogą zupełnie nieświadomie przechodzić od ciemności do światłości. Feniks wiedział tylko o dwóch osobach, które były do tego niezdolne.

Albus Dumbledore patrzył za okno, jednak nic nie widział. Rozważał swój następny ruch. Postanowił zostawić Harry'ego w spokoju. Pozwoli Harry'emu na bycie tak normalnym nastoletnim czarodziejem jak to możliwe. Ich relacje były zniszczone, spłonęły w ogniu fanatyzmu Albusa, ale może z czasem, jeśli Harry na to pozwoli, będą mogli stworzyć nowe.

Pierwsze spotkanie AD

W czwartkowy wieczór miało miejsce pierwsze spotkanie AD. Harry wiedział, że nie za wiele ich tego dnia nauczy. Musiał wyjaśnić pozostałym swoje plany i przekonać ich do swojego punktu widzenia.

Przechadzał się nerwowo po podeście, który stworzył dla niego Pokój. Na spotkanie przyszło o wiele więcej osób niż w zeszłym roku, do poprzedniej grupy czterdziestu osób dołączyło sześćdziesiąt nowych. Postanowili otworzyć AD dla osób na trzecim roku i starszych. Najmłodsi mieli otrzymać specjalne zadania, a wielu starszych uczniów, wiedząc jak dobrze członkowie AD poradzili sobie na SUM-ach, postanowiło dołączyć do organizacji.

Harry nerwowo spojrzał na tłum przybyłych, większy niż się spodziewali. Ginny i Hermiona uśmiechnęły się uspokajająco, Neville pokazał mu kciuk uniesiony w górę, a Ron zamknął drzwi i zasygnalizował, że można zaczynać.

Harry odchrząknął niepewnie, przyciągając uwagę wszystkich zebranych. Ron, Ginny, Hermiona, Neville i Luna dołączyli do niego na podeście. Harry zrobił krok naprzód. Zaczął nerwowo, ale w miarę jak mówił, jego głos nabierał autorytetu i pewności siebie.

- W zeszłym roku sześcioro z nas podjęło nierozsądną wyprawę do Ministerstwa Magii, gdzie złapaliśmy jedenastu ważnych Śmierciożerców, a ja po raz kolejny stanąłem twarzą w twarz z Voldemortem.

Przerwał, słysząc westchnięcia i okrzyki strachu, które wydali słuchacze. Wywrócił oczami i pomyślał: Potem się z tym uporam.

- W tym roku zamierzam zreorganizować AD. Wciąż będziemy uczyć się pojedynków, ale dodamy do tego coś nowego. Zanim jednak zacznę o tym mówić, obawiam się, że będę musiał odsiać osoby zdeterminowane od nie do końca zdeterminowanych. Jeśli w tym roku wypadają wasze SUM-y lub owutemy, powinniście się jeszcze raz zastanowić nad członkostwem w AD. To zajmie wam naprawdę dużo czasu. Jeśli uważacie, że czas spędzony tutaj będzie miał negatywny wpływ na waszą naukę, możecie zechcieć zrezygnować. Chciałbym teraz, żebyście wszyscy podnieśli ręce, a ja będę zadawał pytania. Jeśli czujecie, że któreś z zadanych przeze mnie pytań zniechęci was do bycia członkami AD, opuśćcie rękę. Tych z was, którzy po wszystkich moich pytaniach będą wciąż mieli rękę w górze, poproszę o podejście do Hermiony. Będziecie musieli złożyć przysięgę czarodzieja. Jeśli opuścicie rękę, poprosimy was o opuszczenie tego pokoju, ale nie będziemy mieć do was żalu.

Armia Dumbledora Where stories live. Discover now