41.Moja moc mnie przerasta

3.7K 157 25
                                    

Jestem zagrożeniem .

Tylko o tym myśle przez ostatnie dni. Nie rozmawiam z nikim.

Boje się.

Uciekam.

Zrozumiałam, że jestem potworem.

Woda mnie uspokaja. Daje błogi upust moich wszystkim emocją. Patrzę się w tafle przejrzystego jeziora. Woda jest spokojna i wydaje się, że stoi w miejscu.

Ostatnie wydarzenia mnie przerażają.

Powrót Chris'a, który znika i pojawia się. Jest ciemną i jasną stroną. Nikt nie widzi w nim zagrożenia lecz ja wiem, że on coś szykuje...

Niewyjaśniona smierć Eliota. Jej oprawca musiała mieć coś na celu. Wysupłanie szumu? Odwrócenie naszej uwagi?

Opętanie przez ciemną stronę. Wiem, że to coś co we mnie siedzi jest groźne, a ja nad tym nie panuje.

Cały czas zamawiam się jak to być stworzeniem nie magicznym. Życie było by prostsze. Nie musiałabym zabijać dla przetrwania, i nie musiałabym zmierzyć się w wieku 18 lat z wojownikami którzy chcą zgładzić wszystkich nadnaturalnych.

Wszystko się sprowadza do jednego...

Do mnie.

Chris wrócił i nie odpuścił mi, czuje że obserwuje mnie cały czas. Wie gdzie jestem i co robię. Jak się czuje i jak wyglądam danego dnia.

Eliot był jednym z kandydatów na mojego partnera życiowego. Osoba która go zabiła nie spodziewała się, że Lio mi się oświadczy.

Moja ciemna strona próbuje znowu mną zawładnąć i walczę z nią każdego dnia. Boje się, że zrobię coś nie tak i skrzywdzę. Evil'a, Evana, Charliego, Jeremiego i nawet Lio którego prawie zabiłam nie świadomie.

Trzymam się na uboczu i tak powinno zostać.

Na zawsze.

Przez te kilka dni zrozumiałam jakie jest moje powołanie...

Muszę znikać.
Odsunąć się od świata naturalnych.

Podniosłam się z ziemi na której siedziałam. Poprawiałam czarną sukienkę, którą miałam na sobie.

Ruszyłam w stronę rezydencji w której nie powinno być za wiele osób. Wszyscy przygotowują się do dzisiejszego święta ognia.

Wszyscy wiemy, że ludzi dziś zaatakują. Wszyscy przygotowują się na atak. Ludzi myślą, że nas zaskoczą ale się mylą. Jesteśmy gotowi.

Oni są gotowi.
A czy ja jestem gotowa?

Nie wiem.

Wielka walka zbliża się ogromnymi krokami, a ja mam inne zadanie do wykonania niż przygotowanie strategii.

Muszę się pożegnać.

Weszłam do zdemolowanego pokoju w którym ostatnio chciałam zabić Lio. Powstrzymał mnie tymi dwoma magicznymi słowami.

Nie wiem co to miłość.
Wiem, że kłamał, chciał się ratować i napewno nie było to szczere wyznanie.

Spojrzałam na ścianę na której była krew bruneta, szybko odwróciłam wzrok nie chcąc wspominać tamtego dnia. Połamane łóżko , szkoło na podłodze, kartki porozwalane. To wszystko moja zasługa. Czy jestem z tego dumna?

Oczywiście, że nie!

Moja moc mnie przerasta.
Sieje chaos i postrach.
Boją się mnie...
Gdy mówi się o tym to może brzmieć jako coś cudownego.

Dziedziczka Żywiołów Where stories live. Discover now