4.Woda i Ogień

6.9K 301 80
                                    

Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę podziękowałam siłą wyższym z skończenie tych cierpień. Nie dlatego że historia magi ognia mnie nudziła. Pani Krusk mnie przerażała. Cały czas posyłała w moją stronę jakieś trudne do rozszyfrowania spojrzenia. Podeszliśmy do nauczycielki która przez cała lekcje wydawała się jakaś nieobecna i rozproszona, jak by po głowie chodziło jej coś innego niż to co mówiła. Teraz notowała coś na kartce nerwowo zagryzając swoje różowe usta. Jej niepokój udzielał się i mi. Chciałam tylko żeby powiedziała o co chodzi i wypuścił mnie na przerwę.

Kobieta miała z około 40 lat. Była chyba najmłodsza nauczycielką. Miała brązowe włosy skromnie upięte w koka. Nosiła długie zwiewne sukienki w kolorze czerwonym, które podkreślały jej oliwkową karnacje. Nie należała do wysokich kobiet. Miała około 160 wzrostu. Zawsze uśmiechała się i mówiono, że każde lekcje z tą nauczycielką są przyjemne. Moje pierwsze wrażenia po lekcji nie są zbyt miłe. Jestem speszona, wystraszona i zagubiona. Jak mam być szczera to chce uciec z tej sali jak najszybciej można. Nie wiem czemu zareagowała w taki sposób na moją odpowiedzieć. Mogłam równie dobrze przeczytać taką informacje w książce  historii magii. 

Kiedy wszyscy opuścili sale prócz mnie i bruneta przykutego do mnie. Pani Krusk zwróciła uwagę na naszą dwójkę. Zanim cokolwiek powiedziała przestudiowała doskonale moje ciało. A jej wzrok przebił mnie na wylot. 

-Już możesz iść Lio.-wskazała ręką drzwi chłopakowi. Posłałam głupie spojrzenie pani Krusk, której zebrało się właśnie na żarty i to do tego nie śmieszne. Spojrzeliśmy się z Lio w tym samym momencie na siebie i nasze miny chyby wyrażały dokładnie to samo. 

-No właśnie nie za bardzo...-przeciągał trochę ostatnie słowo i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. jeszcze chwile czekaliśmy na nauczycielkę, która myślała właśnie nad sensem słów wypowiedzianych przez Viana.

-Ach no tak! Zapomniałam! Magiczny węzeł-powiedziała wymachując rękoma i przyjaźnie się uśmiechając, lecz jak dla mnie było to coś na wzór skwaszonej miny.

-A więc porozmawiamy może gdy już będziesz uwolniona od Lio-zaproponowała. Biorąc pod uwagę jakie warunki postawiła nam dyrektorka to moja wolność może nastać dopiero po skończeniu tej szkoły. Jednakże czy chciałam żeby Liander wiedział więcej niż to było potrzebne?

-Myślę, że wtedy nigdy by mi pani nie powiedziała, ponieważ jesteśmy przywiązani na nieokreślany czas.-wzruszyłam ramionami jednocześnie śmiejąc się nerwowo. 

Czy moja decyzja była odpowiednia? Nie wiem. Możliwe. Cokolwiek powiedziałby mi pani Krusk byłoby moją tajemnicą dla kogoś takiego jak Lio.

-A więc od czego zacząć...-spoważniała i widać było jeszcze wyraźniej, że się stresuje. Przeszła obok nas i zaczęła chodzić w kółko po sali, a jej dłonie trzęsły się niemiłosiernie. 

-Proszę mówić, spokojnie-próbowałam dodać jej otuchy, chociaż nie wiedziałam jak, bo zapewnie to mi zaraz będą musieli dodawać jej. Nie miałam pojęcia jak wesprzeć kogoś. Nie miałam doświadczenia w psychologicznych sprawach.

-Chciałam się spytać...o ile można...o ile chcesz...wiem, że to może być zbyt prywatne...zrobisz co uważasz...-mówiłaś szybko i chyba sama nie wiedziała co dokładnie. Byłam pełna obaw jednocześnie denerwowało mnie jej niezdecydowanie i wątpliwości.

-Niech pani powie o co chodzi!-odezwał się zdenerwowany Lio, ona się na niego tylko spojrzała i stanęła w miejscu i zmieniła wyraz twarzy na spokojniejszy. Nabrała więcej powietrza do płuc i wypuściła je uspokajając się. 

-Na pewno nie jesteś magiem ognia?-wypaliła na jednym oddechu uśmiechając się nerwowo.

Stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam po czym mogła tak wnioskować. Nie wiedziałam co o tym myśleć w tym momencie. Ja chyba po prostu nie myślałam. Czułam jak staje się nieobecna. Rozważałam wszystkie możliwe opcje, lecz wszystko było sprzeczne ze sobą. Nie mogłam być magiem ognia.

Dziedziczka Żywiołów Where stories live. Discover now