6.Trafić, nie zabić

6.9K 306 72
                                    

Nie wiedziałam co odpowiedzieć chłopakowi, więc tylko uśmiechnęłam się do niego. Nie chciałam wchodzić w nim żadne konwersacje. Nie umieram wyjaśnić mojego zachowania. Nagle poczułam, że muszę uratować go. Między nami panowała cisza, która mi odpowiadała.

-Nadal cie nienawidzę Vian-siliłam się na obojętny ton głosu, ale lekki uśmiech wymykał mi się spod kontroli. Lio wpatrywał się na mnie z lekkim rozbawieniem.

-Ja ciebie również Moor-uśmiechał się do mnie szeroko ze swoim brawurową miną od której topią się serca. .W końcu i mnie skusił do pełnego uśmiechu.Patrzyliśmy się na siebie i czułam, że takim sposobem chce mi podziękować. Bolały go miłe słowa, kuły w gardło i wyżerały nadmierna pewność siebie i egoizm na co nie umiał sobie pozwolić. Vian miał od zawszę problem z podstawowymi słowami typu "dziękuje" dlatego nie nalegam. Chociaż może trochę by to pomogło załagodzić ten spór między nami.

Usłyszeliśmy, że ktoś właśnie wychodzi z sali. Odwróciliśmy się jednocześnie i w moim polu widzenia ukazała się dziewczyna o brązowych włosach i idealnej figurze, której tak bardzo nie znoszę. Zawsze gdy widzę Aliszie Champain to przypomina mi się dlaczego tak właściwie nie lubię jej. Pomijając fakt, że nie cierpię jej z charakteru to jeszcze ma wszystko czego ja nie będę miała. Nie wiem jak to działa, że ona zapewne dostała najlepsze geny po swoich rodzicach, tymczasem ja dostałam wszystkie najgorsze.

-Lioś, Lioś nic ci nie jest?-mówiła przesłodzonym głosem od którego miałam ochotę zwrócić wszystko co zjadłam. Trudno było mi się powstrzymywać od przewrócenia oczami i parsknięcia śmiechem. Gdy słyszę jak ktoś mówi na Liandra LIOŚ, to nie jestem w stanie powstrzymać się od śmiechu. To nawet nie jest urocze jak tak mówi na niego. Ten chłopak zdecydowanie nie wyglada mi na kogoś o ksywce „Lioś".

-Chyba wszystko dobrze-powiedział to trochę niepewne, spoglądając to raz na mnie, a na nią. Aliszia podbiegła do niego potykając się o swoje nogi i pociągnęła go tak aby stał przed nią i wtuliła się w chłopaka. Później byłam świadkiem jakiejś obrzydliwej romantycznej sceny. Lio patrzył się z troską na swoją dziewczyną, a ona robiła maślane ocz i już myślałam, że będą się całować, ale jednak Aliszia postanowiła znowu zabrać głos. Już chyba wolałam tą pierwszą opcje.

-No i na co się tak patrzysz?-odwróciła się do mnie i syknęła swoim przepełnionym jadem głosem. To jest aż nie możliwe żeby mieć taki zmienny charakter. Przed chwila udawała słodką  bezbronną dziewczynkę, a teraz pokazuje jak być wredną żmiją. Uważam ze ta dziewczyna ma kilka twarzy i ta jedna przypisana do mnie właśnie się pokazała.

-A co mam innego do roboty?-oparłam się o murek zakładając ręce na piersi.-przynajmniej teraz mogę obejrzeć komedie na żywo-starałam się nie roześmiać z jej wyrazu twarzy. Była wściekła, zirytowana, a za razem chciała się opanować. Z tej mieszanki wyszedł na jej twarzy grymas nie do opisania. Wyglądała jakby chciała zaraz chlapnąć zębami i rzucić się na mnie.

-Lioś! Powiesz jej coś?!-zwróciła się do swojego chłopaka tupiąc nogą o podłogę i robiąc minie ze świecącymi oczkami i wydymając usta. Liander popatrzył się na mnie zagubiony marszcząc brwi. Nie mogłam zrozumieć czy chce z nia zostać czy woli żeby poszła. Chciałam zrozumieć ich relacje chodź to głupie i tłumaczyłam sobie, że nie potrzebowałam tego. Byłam jednak dziewczyna i jak to mam w naturze lubię czasami wetknąć nos w nie swoje sprawy.

-Idź się przejdź gdzieś, Moor-powiedział to z taką powagą, że zrozumiałam, że on nie żartuje.  Chłopakowi jakby uciekły ostatnie szare komórki przy Aliszi i próbował się dopasować do poziomu jej głupoty.

-Że niby jak?-odepchnęłam się od ściany i popatrzyłam się na niego jak na pajaca, którym był. Lio chyba zdał sobie sprawę z tego co powiedział, bo zrobil się lekko czerwony i jego pewność siebie jakby uciekła tak jak powietrze ucieka z balonika. Odsunęłam się na trzy metry i pomachałam do niego głupkowato, żeby pokazać mu jak daleki spacer mogę sobie zrobić.

Dziedziczka Żywiołów Where stories live. Discover now