36.Znam twój słaby punkt

3.8K 189 66
                                    

Uchyliłam powoli powieki, mrużąc je. Do mojego pokoju wpadały promienie słoneczne. Przetarłam twarz i przeciągnąłem się żeby się obudzić. Spojrzałam na zegar który wskazywał godzine trzynastą.

-O cholera!-zerwalam się z łóżka i popędziłam do łazienki umyć się.

Dziś jest bal na którym Lio ma zamiar się oświadczyć Aliszi. Jest już południe, a ja nie jestem jeszcze umyta.

Wzięłam szybki prysznic pod którym dokładnie umyłam włosy i obolałe ciało. Owinełam się w puszysty ręcznik i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy i wyjęłam sukienkę przed kolana z długimi rękawami które zakryją moje pocharatane ciało. Kupiłam ją wczoraj z Evil'em. Włożyłam sukienkę na siebie i podeszłam do lustra żeby dokładnie przyjęć się mojemu ciału.

-Tragedia-powiedziałam do siebie. Tyle razy już narzekałam na mój wygląd i zamiast wyładnieć ja jeszcze bardziej zbrzydłam. Okropne wychuszone ciało z bliznami.

-Nie narzekaj-usłyszałam głos za sobą którego się wystraszyłam. Odwróciłam się gwałtownie żeby spojrzeć kto stoi za mną. Opiera się o framugę dzrzwi i lustruje mnie wzrokiem.

Lio...

Ptrzełknęłem głośno ślinę widząc jak chłopak się do mnie zbliża. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Z każdym jego zbliżeniem w moją stronę zaczynało mi brakować powietrza.

-Nie spinaj się tak-położył rękę na moim policzku i słodko się uśmiechnął.

-N-nie spinam się-jąkałam.

W duchu przyznałam mu racje. Czemu ja tak reaguje.

-Lubie patrzeć jak działam na ciebie-wymeuczal mi do ucha.

Przypomniało mi się, że obiecałam dać mu jeszcze jedna szanse ale za bardzo nie wiedziałam o co chodzi. Zaręczyny nie zostały zerwane.
Nie chce być obwiniana za popsucie związku.

Odepchanalam bruneta na bezpieczna odległość i pokręciłam przecząco głowa spuszczając ją w dół.

-Nie-szepnęłam-Nie możemy...-spojrzałam w oczy chłopaka który były przepełnione smutkiem.

-Wiem doskonale, że nie jestem ci obojętny i czujesz to samo co ja-powiedział równie cicho. Zbliżył się do mnie ponownie ale ja odsunęłam się od niego wmawiając sobie, że tak nie może być.

-Co czujesz?-zapytałam.

-Szczęście gdy cię widzę, smutek gdy cię nie ma. Uwielbiam jak się uśmiechasz, nienawidze gdy cierpisz. Pragnę twojej bliskości i twojego dotyku. Myśle cały czas o tobie, nie mogę znieść twojego widoku przy innym facecie -mówił bez zająknięcia i z dużą łatwością. Jak by przygotowywał się na to kilka miesięcy-uwielbiam patrzeć na ciebie z rana jaka masz nie uczesane włosy i gdy pomalujesz się , dziwki tobie mam energię żeby żyć i wstawać, wygldqsz pięknie w bliznach i bez nich, nienawidze cię a jednoczenie k...-pierwszy raz się zawahał-...uwielbiam-dokończył.

Chciał powiedzieć, że mnie kocha?

Wypuściłam oddech który nawet nie wiedziałam, że wstrzymuje.

Przywarłam do jego ust, chłopak był zaskoczony tym faktem. Niepewnie zaczął mnie całować jak bym miała wystraszyć się i uciec od niego. Po chwili złapał mnie w tali i przyciągnął mnie jeszcze bardziej siebie. Całował mnie z tęsknotą i namiętnością. Zarzuciła mu ręce na szyje i oddałam się tej chwili. Nasze pocałunki nie są namiętne i pełne erotyzmu. Czułam jak się unoszę i wiruje. Jestem przy nim bezpieczna i szczęśliwa. Mogłabym zostać w jego obięciach na zawsze.

Dziedziczka Żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz