14.Głupie Babsko

5.3K 267 40
                                    

Czy można się załamać po uderzeniu chłopaka? Owszem można, ja tak zrobiłam. Ograniczałam mój kontakt ze wszystkimi do minimum. Chodziłam tylko na lekcje i poza tym nie ruszłam się z pokoju. Sara wielokrotnie próbowała mnie namówić na spacer ale za bardzo bałam się Chris'a. Czuje jakbym wpakowała się w coś fatalnego. Związek z brunetem w okularach to błąd i teraz to wiem. Lio pare razy próbował ze mną porozmawiać tak samo jak Chris ale zawsze uciekłam. Chociaż miałam jedno pytanie do Lia to nie chciałam ryzykować niepotrzebną wymianą zdań z kimś innym niż Sara lub Evil.

Ludzie w szkole mnie nienawiedzą i uważają mnie za dziwkę . O tą część problemów zadbała Aliszia Champain. Miałam dosyć wychodzenia z pokoju i ludzi którzy mówią na mnie za moimi plecami i wytykają mnie na korytarzu. Wszystko się skomplikowało.

Potrzebny mi odpoczynek od akademii. Więc o to zadbała ciocia. Poprosiła o zwolnienie mnie na cały tydzień szkoły żebym mogła do niej przyjechać. Domyślam się czemu chce się widzieć ze mną. Za pare dni kończę pełne 17 lat, wtedy rodzice powinni mi przedstawić mojego kandydata na męża. Tą funkcje przejmuje ciocia.

Minęły 2 tydgodnie od mojego odcięcia się od świata. Nie cieszyłabym się z tego wyjazdy gdyby nie to co się u mnie właśnie dzieje. Chciałam zabrać Sarę ze mną ale to nie możliwe. Ciocia Peper się uparła żebym przyjechała sama.

Na peronie czekałam na Wlliamsa. Jest to przyjaciel i kamerdyner rodziny. To jedyna osoba w na której mogę polegać gdy wracam do domu. Nie oszukujmy się, nie lubie cioci. Cieszy się, że gospodaruje milionami. Jest to dla niej tak zwana „łatwa kasa". Nie ma pojęcia nic o firmie rodziców. Założę się, że nie wie nawet czym się zajmuje. Gdy skończę 18 lat wrzucę ją do jej starego domu. Ta wredna pindzia umie tylko wydawać pieniądze. Udaje przy wszyskich kochaną zastępczą matkę a tak naprawdę jest wredną suką.

Starszy facet o siwych włosach, ubrany w drogi garnitur szedł w moją stronę. Z daleka poznam kto właśnie zbliża się do mnie. Podbiegłam i przytuliłam Williamsa.

-Jak się czuje moja ulubienica?-zapytał z uśmiechem na ustach

-Bywało lepiej-westchnęłam ze zmęczenia. Nie chce kłamać. Ja i Will nie mamy tajemnic, jest moim przyjacielem.

-Porozmawiamy gdy dojedziemy do domu, a teraz zapraszam-podniósł moje walizki i włożył je do schowka w Mombkiu. Na początku mojej historii tłumaczyłam na czym polega ta maszyna, więc nie będę się już powtarzać.

Wsiadłam do pojazdu i ruszyliśmy w stronę domu. Moja posiadłość była poza mistem. Mijaliśmy stare kamienice żeby zaraz wyjechać na pusta przestrzeń pokrytą tylko trawami. Gdzie było widać pojedyncze drzewa i czym bliżej rezydencji Moor tym klimat robił się mroczniejszy. Kilka pojedynczych drzew przerodziło się w gęsty las. Promienie słońca ledwo przebijały się przez gęste korony drzew. Droga była długa i kręta. Przejechaliśmy przez stary most i wiedziałam, że jesteśmy już blisko domu.

Moim oczom ukazała się wielka rezydencja otoczona drogim i eleganckim ogrodzeniem które było pozłacane. Przejechaliśmy przez bramę. Przed wejściem do domu stała fontanna wokół której można było przyejechac na około. Stanęliśmy przy wejściu obok gustownych wysokich filarów. Wyszłam z samochodu i zaczęłam rozglądać się po posiadłości. Patrzyłam czy Peper niczego nie zmieniła. Krzewy były wycięte w niezwykle oryginalny sposób. Kawiaty były fantazyjnie posadzone ,a ich kolory były wraźne. Usłyszałam, że ktoś wychodzi przez ozdobne drzwi frontowe. Nie mógł być to nikt inny jak mojq ciotka Peper ze swoim sztucznym uśmiechem.

-Jak podróż maleńka?-spojrzałam się na nią jak na skończoną kretynkę. Nie musi udawać przy Will'u, że mnie lubi.

Kobieta miała rude włosy, była średniego wzrostu. Na twarzy miała warstwę makijażu. Ubrana była dekoracjinie. Miała na sobie bardzo drogą sukienkę na która ją nie stać. Żeruje na moich pieniądzach i niech się nacieszy tym co terwz ma ponieważ za rok wrzucę ją stąd.

Dziedziczka Żywiołów Where stories live. Discover now