24.Między nami niczego nie ma

4.8K 232 82
                                    

Pan Hunh okazał się bardziej wymagający niż myślałam. Nie używaliśmy sowich mocy. Biegaliśmy, odbiliśmy ćwiczenia siłowe i uczyliśmy się samo obrony. Uczył nas jak kopnąć, zrobić unik.

Byłam cała brudzą w ziemi i z kolan leciała mi krew od upadania. Zmęczenie przejęło nade mną kontrole i postanowiłam usiąść. Nasz trener się skrzywił i spojrzał na mnie z pogardą.

-Nie masz kondycji-stwierdził

-Od 3 godzin bez przerwy ćwiczę-mówiłam próbując ustabilizować oddech. On zmarzły nos i nad czymś się zastanawiał.

-Przerwa!-odetchnęłam z ulga na te słowa.

Pan Hunh wyszedł z sali zostawiajac nas samych. Wyszecy ze zmęczenia opadli na podłogę. Nikt nie miał na nic siły.

-Gość umie popalić-rudy chłopak zaśmiał się.

-Nie czuje stóp-stwierdziłam.

-Tylko stóp? Ja całego ciała-miedzianowlosy posłał mi swój uśmiech.

-Powracając do naszego zapoznania się-odezwał sie Lio.-Jetem Liander Vian, mag ognia.

-Severen Dontan, ale mówcie mi Sev-przedstawił się chłopak z którym przed chwilą rozmawiałam.

-Jeśli mamy być drużyna powiniśmy się zgrać-zaproponowałam.

-Racja-Lio wstał na równe nogi i podszedł do mnie bliżej. Serca mi przyspieszyło gdy zbliżał się do mnie coraz bliżej.

-Vian i Moor nie umieją razem pracować-parsknął pod nosem Makro.

-Jedyna osoba która nie umie się zgrać to ty-Severen wskazał na Marko.

-O mnie i o Moor nie martwcie się-stanął za mną i położył na moich barkach swoje ciepłe dłonie. Miłe uczucie przeszło przez całe moje ciało.

-Nie bądź taki pewny, nie umiecie dojść do porozumienia i nikogo nie oszukacie-posłała nam swój cwany uśmieszek.

-Naprawdę?-obrucił mnie, że stałam do niego tearzą w twarz, a bardziej musiałam podnieść głowę do góry żaby ujrzeć te piękne czekoladowe oczy.

Co on chce zrobić?

-Powiedz jak jest między nami-zmrszcxylam czoło i ściągnęłam brwi. Nie wiedziałam o czym mówi i o co mu chodzi.

-Jak jest między nami?-zapytałam

-Dobrze-przyciągnął mnie do siebie. Nie ma pojęci co on chce zrobić. Serce mi zaraz połamie żebra i wyskoczy z klatki piersiowej. Co on do cholery robi?

-Kim dla ciebie jestem?-zapytał a ja pomentalnie zamarłam.

Kim on dla mnie jest? Nie jesteśmy wrogami ale nie jesteśmy przyjacółmi. Ciągnie mnie do niego dzienne uczucie którego jeszcze nigdy nie doznałam.

Na to pytanie nie znam odpowiedzi.

-Nie wiem-czułam wszystkie oczy które teraz spoglądały na nas. Jego dłonie znalazły się na mojej tali, przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Posłał mi ten swój piękny uśmiech i patrzył się na mnie swoim hipnotyzującym oczami.

-Jesteś piękna-wyszeptał mi do ucha tak, żeby nikt nie słyszał.
-Masz śliczne oczy, ale...-przerwał na chwile i popatrzył się na mnie z żalem-są najsmutniejsze na świecie.-znieruchomiała na jego słowa-Mogę cię rozweselić-wpił się w moje usta, nie zawrzał na to, że inni się na nas patrzą. Przez moje ciało przeszło uczucie ciepła. Nie wiedziała co zeobić, czy oddać pocałunek, który był nieśmiały i pełny uczuć. Całował mnie jak by bal się mojego odrzucenia. Poczułam, że powoli odsuwa się ode mnie więc oddałam pocałunek .Nasza relacja mmie zadziwia coraz bardziej. Lubie dotyk jego ust, lubie jak mnie dotyka, lubie jego obecność, i lubie bliskość między nami, która nie ma prawa bytu. Jesteśmy wrogami. Nienawidzimy się.

Dziedziczka Żywiołów Where stories live. Discover now